Wśród działaczy Nowej Lewicy w Bydgoszczy dyskutowana jest kwestia konfiguracji, w jakiej ugrupowanie wystartuje w wyborach samorządowych. Pod uwagę brana jest ewentualność, którą wyraża Jan Szopiński, były poseł Nowej Lewicy na Sejm, że powinno się wystawić kandydatów na wspólnej liście z Platformą Obywatelską.
Jeżeli natomiast na bydgoskim szczeblu działacze lewicowi nie wypracują wspólnej listy z PO, możliwy jest też inny, zupełnie nowy projekt wyborczy. I w jego przypadku, jak zaznacza Szopiński, "karty leżą na stole". - Możliwa jest zupełnie inna koalicja w postaci Lewicy i Trzeciej Drogi i wystawienia wspólnego kandydata na prezydenta Bydgoszczy - dodaje polityk.
Czy w takim przypadku szansę na zostanie kandydatem do fotela prezydenta dostałby właśnie Jan Szopiński? Sam zainteresowany ucina takie spekulacje: - Wszystko jest możliwe, ale nic takiego, póki co nie postanowiono.
Kto w wyścigu o fotel prezydenta Bydgoszczy?
Na razie wiadomo, że kandydatem do stanowiska prezydenta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości został były minister Łukasz Schreiber. Z kolei Michał Sztybel, szef struktur PO w Bydgoszczy już w połowie stycznia publicznie potwierdzał swoje poparcie dla powtórnej kandydatury obecnie urzędującego w bydgoskim ratuszu, Rafała Bruskiego. Ten jednak jeszcze oficjalnie nie potwierdza swojego startu w wyborach.
Czy scenariusz, o którym mówi Jan Szopiński, jest w ogóle brany pod uwagę przez działaczy PO w przedwyborczych roszadach?
- Nie udzielam komentarzy na tym etapie z szacunku dla wszystkich naszych partnerów, z którymi rozmawiamy - ucina Michał Sztybel, przewodniczący miejskich struktur Platformy w Bydgoszczy.
