Po odejściu do Legii Michała Masłowskiego nowym kapitanem Zawiszy w trakcie zgrupowania w Hiszpanii został Jakub Wójcicki.
26-letni piłkarz, który w Zawiszy jest od sezonu 2010/11, dla bydgoskiego klubu rozegrał łącznie 160 spotkań, w których strzelił 18 bramek.
Po tym, jak Sebastian Mila zastąpił w roli kapitana Lechii 23-letniego Rafała Janickiego, Wójcicki jest najmłodszym kapitanem w T-Mobile Ekstraklasie.
Zostałeś nowym kapitanem Zawiszy. Czy to ma dla Ciebie znaczenie?
Aż tak dużo w moim życiu sportowym się nie zmieniło, bo zawsze starałem się mieć swoje zdanie i je przekazywać kolegom. Ale muszę przyznać, że jest to dla mnie duża nobilitacja. Mam nadzieję, że ze mną jako kapitanem będziemy teraz wygrywać, bo to jest w tej chwili najważniejsze.
Takie przywództwo nie jest dla Ciebie czymś nowym, bo wiemy, że po meczach, zwłaszcza tych wygranych, to ty wodziłeś rej w szatni...
Jestem tu w drużynie najdłużej, razem z Andrzejem Witanem (bramkarz jest na liście transferowej i nie zostanie zgłoszony do rozgrywek - przyp. Fa) i wszyscy w miarę mnie kojarzą. Może dlatego zostałem wybrany nowym kapitanem.
W przerwie zimowej Zawisza zmienił się kadrowo. Wielu zawodników odeszło, na ich miejsce przybyli inni. Jak postrzegasz te zmiany?
Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczony tymi zmianami. Ci nowi zawodnicy naprawdę dają na boisku dużo nowej jakości. Pokazali to w sparingach i na treningach. Jeśli przełożą tę dyspozycję na boisku w meczach ligowych, to zaczniemy wygrywać. Wiele osób już nas skreśliło, uważa że właściwie to już spadliśmy. Jednak ja sam, nie tylko jako kapitan, wierzę, że się utrzymamy.
Wielu kibiców kojarzy Ciebie z pozycją skrzydłowego, ale już od jakiegoś czasu grasz jako prawy obrońca...
Czuję się na tej pozycji dobrze. Zresztą zawsze mówiłem, że zagram tam, gdzie mnie trener ustawi. Najważniejsze, żeby drużyna miała pożytek ze mnie na boisku.
W piątek pierwszy mecz, z Górnikiem Łęczna. Będzie zwycięstwo?
Nie ma co się oszukiwać. Jest to dla nas mecz z kategorii arcyważnych. Interesują nas tylko trzy punkty, tak jak w każdym kolejnym meczu u siebie. A poza tym trzeba też punktować na wyjazdach. Wszystko jest w naszych nogach i głowach.
Rozmowa przeprowadzona w poniedziałkowe południe (09.02.2015)