Dyrektor podpisywał umowy-zlecenia z etatowymi nauczycielami. - To wbrew prawu - twierdzą kontrolerzy inspekcji pracy. A podobne praktyki odbywają się w wielu innych placówkach w Bydgoszczy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 143668" sub="Czy dyrektor Zespołu Szkół nr 5, Stanisław Pilewski, naruszył przepisy? / Fot. Miłosz Sałaciński">W listopadzie i grudniu Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła kontrolę w Zespole Szkół nr 5 Mistrzostwa Sportowego w bydgoskim Fordonie. Okazało się, że dyrektor placówki, Stanisław Pilewski, działał niezgodnie z prawem. Podpisywał umowy-zlecenia z kilkoma nauczycielami na etacie, którzy organizowali zajęcia pozalekcyjne w ramach tzw. godzin samorządowych.
- Zgodnie z Kodeksem pracy, pracodawca nie może jednocześnie zawierać umowy o pracę i innych umów cywilnoprawnych - wyjaśnia Katarzyna Pietraszak, rzeczniczka prasowa okręgowego inspektora pracy w Bydgoszczy. - Dlatego wystąpiliśmy z wnioskiem o zerwanie nieprzepisowych umów. Czekamy też na oficjalne stanowisko Urzędu Miasta, któremu podlega dyrektor.
<!** reklama>Marian Sajna, szef ratuszowego wydziału edukacji, w rozmowie z „Expressem” powiedział, że kiedy sam był dyrektorem szkoły, nigdy nie stosował podobnych praktyk. - Z prawem się nie dyskutuje i ważnym czynnikiem są względy etyczne - ocenia Marian Sajna. - Ale sprawa jest skomplikowana i analizuje ją nasz prawnik.
Zdaniem mecenasa Macieja Skwierczyńskiego, nie ma tu żadnych nieprawidłowości, ponieważ tzw. godziny samorządowe zostały uchwalone decyzją Rady Miasta i są finansowane z budżetu samorządu. Podobno dyrektorzy wielu bydgoskich szkół i przedszkoli podpisują takie umowy ze swoimi pracownikami. Identyczna praktyka dotyczy pedagogów, którzy organizują polekcyjne spotkania za unijne pieniądze czy w ramach szkolnych kół sportowych. - Zajęcia dodatkowe prowadzone po godzinach lekcyjnych to przedmiot działania, który różni się od obowiązków nauczyciela. To tak, jakby lekarz po wyjściu z gabinetu dorabiał sobie sprzątając szpital - porównuje Maciej Skwierczyński. - Jeśli inspekcja pracy będzie upierać się przy swoim stanowisku, można zmienić zasady, tak, że to urząd miasta będzie zleceniodawcą godzin samorządowych. A kiedy będziemy zmuszeni zrezygnować z zawiązywania umów cywilno-prawnych. Stracą na tym tylko nauczyciele. Teraz zarabiają 36 złotych za godzinę brutto. Przy umowie o pracę ich zarobki zmniejszyłyby się nawet o kilkanaście złotych.
Argumenty nie przekonują członków Wolnego Związku Zawodowego „Solidarność oświata”, którzy zwęszyli podstęp w takim układzie. - Zatrudniając nauczycieli na umowę-zlecenie płaci się mniejsze składki ubezpieczeniowe. Tracą też dyplomowani pedagodzy, bo przy godzinowych stawkach zarabiają tyle samo, co nauczyciele kontraktowi - argumentuje Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ. - Nawet gdyby sprawa fordońskiej szkoły i dyrektora Pilewskiego nie wyszła na jaw po kontroli, stałoby się to gdzie indziej. Skierujemy sprawę do wojewody kujawsko-pomorskiego. Naszym zdaniem, każdy nauczyciel, który prowadzi zajęcia pozalekcyjne, powinien podpisywać drugą umowę o pracę na czas określony.