W tym miesiącu Wirtualna Polska - portal w żaden sposób niezwiązany z Bydgoszczą - wskazał nas na czwartym miejscu w plebiscycie na najbardziej niedoceniane miasto w Polsce. „To z pewnością jedno z miast, które w ciągu 10 lat przeszło dużą metamorfozę - zauważyli organizatorzy plebiscytu. - Przykładowo kiedyś zaniedbany teren Wyspy Młyńskiej dziś zachęca do odwiedzin. Na ulicach Starego Miasta wiele kamienic odzyskało dawny blask, a tereny nad Brdą są w dużej mierze zagospodarowane. Choć w mieście wciąż jest wiele do zrobienia, już teraz pokazuje się turystom od zupełnie innej strony!”. Przed Bydgoszczą znalazły się jedynie Białystok (zwycięzca), Rzeszów i Szczecin.
Do komplementów dotyczących Wyspy Młyńskiej zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Dobrze, że przebijają się do świadomości globtroterów odrestaurowane kamienice. Chodząc między nimi, zaliczamy bowiem błyskawiczną lekcję historii. Choć większość tych domów powstała w ciągu półwiecza poprzedzającego I wojnę światową, to dzięki architektonicznym detalom nawiązują do wielu epok, od starożytności poczynając.
Jeszcze lepiej, że Bydgoszcz zaczyna być też postrzegana jako miasto urokliwych bulwarów. Kto po nich chodzi, biega czy jeździ na rowerze zdaje sobie jednak sprawę, że bydgoskie bulwary są niczym kobieta - zmienne. I to tak zmienne, że gdyby równie zmienna byłaby jakaś panna, to absztyfikanci czmychaliby przed nią gdzie pieprz rośnie. By się o tym przekonać, wystarczy proste doświadczenie. Stańmy najpierw na moście Bernardyńskim i spójrzmy w stronę Starego Rynku. Poezja, nieprawdaż? A potem zróbmy sobie spacer do mostu Pomorskiego i rzućmy z niego okiem w stronę Brdyujścia...
ZOBACZ
Ogromna barka przepłynęła przez Bydgoszcz [ZDJĘCIA]
Dwa światy, do których należą nasze bulwary - na pewno ma to związek z długością linii brzegowej. W administracyjnych granicach Bydgoszczy znajduje się 28-kilometrowy odcinek rzeki (plus 6 km Kanału Bydgoskiego), zaś Stare Miasto od Brdyujścia dzieli kilometrów kilkanaście. Wyszykowanie na bombonierkę takiego szmatu ziemi pochłonie morze pieniędzy. A przecież miasto, konkretnie ekipa prezydenta Bruskiego, obiecało, że cały odcinek nabrzeża pomiędzy Starym Fordonem i Starym Rynkiem zamieni się w śliczny i ekologiczny ciąg pieszo-rowerowy - jak rozumiem, uzupełniony o stosowne zaplecze (place zabaw, siłownie na powietrzu, knajpki, sklepiki, ławki, wiaty, parkingi, toalety itp.).
QUIZ: Czy rozpoznasz miasta regionu po mostach?
Śmiem twierdzić, że tak ambitny plan, gdyby wykonanie zostawić wyłącznie samorządowi, końcowy termin realizacji miałby... za dwa pokolenia - i to przy założeniu, że coś takiego jak Unia Europejska wciąż będzie istniało i miało gest dla Polaków. Znacznie szybsze tempo budowy jest możliwe, lecz przy założeniu, że do zagospodarowania bulwarów włącza się prywatny biznes. A do tego potrzebne byłyby odpowiednie zachęty. W najbliższych dniach Miejska Pracownia Urbanistyczna zwróci się do bydgoszczan z fundamentalnym pytaniem: czy w sąsiedztwie rzeki chcą wypoczywać, czy także pracować i mieszkać? Gdy odpowiemy, że tylko wypoczywać, obawiam się, że doczekają tego dopiero nasze wnuki.
OBEJRZYJ PROGNOZĘ POGODY NA DZIŚ I KOLEJNE DNI - DO 26 KWIETNIA