https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jaka jest twoja płeć i jaki jest twój gender?

Paulina Błaszkiewicz
Rozmowa z dr PAWŁEM ZAŁĘCKIM o tym czym jest gender i czy rzeczywiście komuś zagraża

<!** Image 4 align=right alt="Image 225976" sub="Dr Paweł Załęcki: - (...) moja płeć biologiczna jest męska, bo, zdaje się, że jestem biologicznie mężczyzną, zaś moja tożsamość w zakresie płciowości, moja społeczno-kulturowa tożsamość płciowa (gender) również jest męska.">

Rozmowa z dr PAWŁEM ZAŁĘCKIM o tym czym jest gender i czy rzeczywiście komuś zagraża

To dziwne, że dopiero teraz dowiadujemy się, czym jest gender. Przecież nawet w Polsce naukowcy zajmują się tą problematyką już od kilkunastu lat...

Bo z koncepcją tą mamy do czynienia w różnych niszach i fragmentach przestrzeni społecznej. Z jednej strony, mamy tzw. niszę akademicką, a gdzieś obok - sferę życia codziennego i obraz funkcjonowania sfery publicznej, który tworzą przedstawiciele różnego typu zbiorowości, grup społecznych - to oni zabierają głos w szerszych dyskusjach, opisując wizję świata. Te sfery przenikają się. Wydaje mi się, że głównym problemem tego całego zjawiska jest to, że te same pojęcia odmiennie są używane w tych różnych sferach, że oznaczają tam niemalże coś zupełnie innego. Dodatkowo to zagadnienie włączane jest w pewne nurty ideologiczne i wartościujące.

Gender ma coś wspólnego z ideologią?

Na gruncie akademickim nie ma nic wspólnego. Badaczki w dziedzinach socjologii, antropologii czy filozofii już przynajmniej kilkadziesiąt lat temu zaczęły zajmować się szerzej problematyką miejsca kobiet w świecie i miejsca seksualności w naszym życiu indywidualnym i zbiorowym. Pojawiły się z czasem różnorodne nurty namysłu bardziej akademickiego, ale również - w rzeczywistości pozaakademickiej - podejścia bardziej praktyczne, nastawione na przemianę rzeczywistości. Tak czy inaczej pojęcie gender powstało w związku z analizami jednostkowego, grupowego i społecznego wymiaru ludzkiej seksualności. W największym uproszczeniu możemy powiedzieć, że każdy z nas ma płeć biologiczną, istnieją zatem kobiety i mężczyźni, co wydaje się oczywiste, ale zdarzają się przecież także przypadki, gdy pojawiają się problemy z płcią biologiczną, która np. jest trudna do określenia. Są przypadki medyczne, które to potwierdzają, chociaż my jesteśmy przekonani, że wszystko zawsze i wszędzie w tym zakresie jest proste i jasne.

Ale, jak się okazuje, określanie płci biologicznej nie jest tak trudne, jak określanie płci kulturowej. Bo chyba o tę drugą płeć jest cała wojna?

Badacze, którzy zajmują się tą problematyką porównując to, jak funkcjonują społecznie określone role płciowe kobiece i męskie, zauważyli, że istnieją znaczące, jak i niekiedy subtelne różnice, co znowu wydaję się oczywiste. W różnych kulturach to, co uznawane jest za męskie i kobiece, to, czego oczekuje od kobiet i od mężczyzn społeczeństwo, może się od siebie znacznie różnić. Zastanawiano się np., w jaki sposób te role są społecznie i kulturowo przekazywane np. w szkole, rodzinie, miejscu pracy i obserwowano, jak to się dalej rozwija. Uproszczając, w wymiarze płciowości jesteśmy biologicznie wyposażeni w cechy męskie lub żeńskie. Gdybyśmy dożyli jako obojnak do wieku dorosłego i mieli zdwojone narządy płciowe, musielibyśmy podejmować w wielu sytuacjach decyzje, czy chcemy być bardziej mężczyzną czy kobietą, czy też godzimy się na postrzeganie nas przez otoczenie jako swego rodzaju hybrydę. Jesteśmy wychowani do pełnienia roli chłopca lub dziewczynki. Na przykład moja płeć biologiczna jest męska, bo, zdaje się, że jestem biologicznie mężczyzną, zaś moja tożsamość w zakresie płciowości, moja społeczno-kulturowa tożsamość płciowa (gender) również jest męska. Często badacze amerykańscy pytają, jaka jest twoja płeć i jaki jest twój gender, czyli pytają o to, kim jesteś w środku, czy czujesz się mężczyzną czy kobietą. Większość z nas nie ma z tym problemu.

<!** reklama>

Większość. Czyli mamy wojnę o mniejszość?

Nie. Wojna dotyczy tego, że kategoria „gender” została uznana za wynalazek szatana, który ma posłużyć do przemiany rzeczywistości i do dowolnego kształtowania tożsamości płciowej, która w jakimś sensie może oddziaływać na płeć biologiczną, ponieważ możemy chcieć tą płeć modyfikować i dopasowywać do tego, jak się czujemy. Problem polega na tym, że tematyka analiz naukowych dotyczących płciowości i seksualności niebywale się spopularyzowała. Powstały różnego rodzaju prace, które przeniknęły do aktywistów życia społecznego, którzy zajmują się np. problematyką praw mniejszości. Małe, w jakimś sensie marginalne środowiska aktywistów uważają niekiedy, że to nie biologia czy mechanizmy życia społecznego mają regulować to, kim jesteśmy, lecz my sami powinniśmy podejmować decyzję, czy chcemy być mężczyzną, czy kobietą. Niektórzy z tych aktywistów idą tak daleko w rozwijaniu swojej wizji świata, że chcieliby np. aby już dzieci w przedszkolu były uczone tego, jak kształtuje się nasza płciowość, co możemy z nią zrobić, jakich w tym zakresie możemy dokonywać wyborów.

Czy to, że mamy coraz więcej możliwości wyboru stanowi zagrożenie dla Kościoła?

Istnieją rzecz jasna środowiska antygenderowe (tj. takie, które sprzeciwiają się niektórym pomysłom i działaniom wspomnianych wcześniej aktywistów), które definiują zagrożenie, wskazując na intencjonalnie tworzone mechanizmy konstruowania tożsamości płciowej i manipulowania nimi. To ważne, ponieważ problematyka naszej seksualności jest jedną z kluczowych płaszczyzn naszego istnienia, które ustanawiają wiele rozstrzygnięć w życiu społecznym. Poza tym to, kto jest mężczyzną, a kto jest kobietą, dotyka w pewnym sensie także regulacji związanych z pokrewieństwem. Dotyczy np. tego, z kim można sypiać, a z kim nie, z kim można mieć dzieci, a z kim nie, kto może je adoptować itd. Właściwie wszystkie społeczeństwa mają uregulowane relacje związane z życiem seksualnym, zaś mechanizmy, które pojawiają się w działaniu niektórych aktywistów zajmujących się problematyką genderową, w jakiś sposób często podważają te niemal odwieczne regulacje, normy i wartości społeczne. Nie mnie oceniać, czy te lęki niektórych środowisk są słuszne, czy nie i czy porządek świata może ulec przez to zmianie.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bydg.
Nie potrzeba żadnej od tego są mężowie.
B
Bydg.
Jak w tym wieku(21) seks jest dla pani ciekawostką godna publikacji to gratuluje. Rodzić dzieci mogą tylko kobiety i gender tego nie zmieni. Kobieta w naszym kraju może być kim chce i rzadko jest dyskryminowana , chyba że na to pozwala.
B
Bydg.
Oprócz kasy robią ludziom kisiel z mózgu.
S
Sejna
Aktywistki gender nie są w stanie niczego zmienić.
:)
M
Maria
Dziwię się, że Express tak rzadko podejmuje tę tematykę. Przyjemna odmiana po kazaniach nienawiści księży, którzy znają się na seksie jak wilki na gwiazdach i sprowadzają rolę kobiet do maszyn rodzących dzieci.
D
Dziubuś
Teraz nie wypada być normalnym, zwykłym człowiekiem. Co jeszcze wymyślą ci pseudocelebryci w opuszczonych gaciach?
c
chromo som
słusznie zwrócono uwagę w artykule, że gender to nie nauka - jak każą głosić jej szefowe - jedynie koncepcja, podobna do tej, wokół której zawiązują sie partie polityczne, by dopchać do koryta publicznych pieniędzy - czasem nazywana ideologią. "Nie mówcie pisklakowi kim jest, sam zdecyduje czy chce być gęsią, kurą, bażantem czy orłem". Bez paszportu czy dowodu daleko nie pojedziesz, takim dowodem jest DNA
K
Koolka
Oooj Panie Psycholożki. Znudził się ludziom temat równouprawnienia, książki o feminiźmie się nie sprzedają. Jednym słowem trzeba było wymyśleć coś innego. No i stąd Gender, czyli kolejne robienie kasy na ludzkiej głupocie. Ja proponuję tym feministkom krzyczącym o równouprawnienie o zajęcie typowo męskich stanowisk pracy. Niech pójdą na miesiąc do kopalni, na czyściciela szamb, czy śmieciarza. Wówczas uznam, że faktycznie chodzi im o równouprawnienie a nie o robienie kasy!!!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski