Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wozak z miejskiego autobusu w zatoczce zaatakował szefa firmy transportowej

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Zatoczka autobusowa przy rondzie Bernardyńskim, w której doszło do awantury
Zatoczka autobusowa przy rondzie Bernardyńskim, w której doszło do awantury Arkadiusz Wojtasiewicz
Zanim mercedes ruszy, za jego dumą pojawi się bryła autobusu linii 55. Według opowieści pana Marka, wozak za kierownicą tej bryły najpierw uporczywym trąbieniem usiłuje zmusić pana Marka do opuszczenia ronda na czerwonym świetle. A gdy to mu się nie udaje, wysiada i kieruje się w stronę domniemanego intruza w zatoczce ze wściekłą miną. Pan Marek przezornie blokuje drzwi od środka. Nie powstrzymuje to wozaka. Najpierw szarpie za klamkę, potem wali w szybę od strony pasażera, wreszcie zaczyna kopać w drzwi mercedesa...

Z końcem 2022 roku pożegnamy w Bydgoszczy firmę Irex-Trans, której kierowcy wożą nas na dziesięciu miejskich liniach autobusowych. Nie wiem, ilu bydgoszczan będzie z nostalgią wspominać tego przewoźnika. Na pewno nie pan Marek, od lat szef jednej z firm transportowych, też wożących pasażerów, tyle że na liniach podmiejskich. Nowy rok 2022 zaczął się bowiem dla niego wyjątkowo niefortunnie - i to właśnie za sprawą jednego z wozaków (bo określenie „kierowca” mało mi pasuje do kogoś, kto się tak zachował) z Ireksu.

Jest wtorek, 4 stycznia, wczesne popołudnie. Jak zawsze na początku roku pan Marek swoim seksownym mercedesem objeżdża przystanki, na których zatrzymują się busy jego firmy. Sprawdza, czy wiszą na nich rozkłady jazdy i w jakim są stanie. Około godziny 13 zatrzymuje się w tym celu w zatoczce autobusowej przy rondzie Bernardyńskim. Robi to zgodnie z przepisami. Na zatrzymywanie się w zatoczkach autobusowych, w których cumuje także jego flota, jej admirał ma glejt wydany przez Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Pan Marek zagląda na przystanek, po czym wraca do mercedesa.

Zanim ruszy, za jego dumą pojawi się bryła autobusu linii 55. Według opowieści pana Marka, wozak za kierownicą tej bryły najpierw uporczywym trąbieniem usiłuje zmusić pana Marka do opuszczenia ronda na czerwonym świetle. A gdy to mu się nie udaje, wysiada i kieruje się w stronę domniemanego intruza w zatoczce ze wściekłą miną. Pan Marek przezornie blokuje drzwi od środka. Nie powstrzymuje to wozaka. Najpierw szarpie za klamkę, potem wali w szybę od strony pasażera, wreszcie zaczyna kopać w drzwi mercedesa. Jego właściciel nie reaguje, siedzi w środku struchlały...

Wozak daje w końcu za wygraną. Wsiada do swojego autobusu i opuszcza przystanek. Wtedy dopiero pan Marek ma odwagę wyjść i obejrzeć samochód. Stwierdza, że szyba dzielnie zniosła atak szału wozaka, za to drzwi gorzej. Widać na nich wyraźne ślady po butach.

Pan Marek wzywa na miejsce samosądu nad niemieckim krążownikiem szos patrol policji. Policjanci spisują notatkę służbową. Następnego dnia pan Marek składa obszerne wyjaśnienia na komisariacie Bydgoszcz Szwederowo. Wcześniej pisze skargę na wozaka linii 55 do Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Do mnie skarży się w piątek, po Trzech Królach. Ja próbuję się czegoś więcej dowiedzieć po weekendzie.

Szybko okazuje się, że choć atak wozaka był błyskawiczny, to na wyjaśnienia przyjdzie poczekać. Rzecznik zarządu dróg miejskich, jako że obiektem skargi był pracownik nie bydgoskich MZK, tylko firmy zewnętrznej, odsyła pismo pana Marka do pracodawcy wozaka i daje mu parę dni na wyjaśnienia. W dyrekcji Ireksu, dziewięć dni po wydarzeniach na placu Bernardyńskim usłyszałem, że na ich tłumaczenia przyjdzie czas, gdy swoje dochodzenie podsumuje policja. Poczekamy, zobaczymy…

No właśnie: poczekamy. Poszkodowany pan Marek opisał mi, że atakujący go człowiek „miał obłęd w oczach”, co nasunęło mu podejrzenie, że być może działał pod wpływem narkotyków. Jeśliby to miała być prawda, to Irex-Trans dał swojemu człowiekowi sporo dni, by ten wyszedł z transu. A czy wyleci z firmy? Tego nie byłbym pewien. Zawodowych kierowców wciąż jak na lekarstwo. Ogłoszenia o ich poszukiwaniu wiszą też w miejskich autobusach, więc… pozostaje mi zakończyć wyświechtaną formułką: do tematu wrócimy.

PS Pan Marek odwiedził już blacharza. Naprawa auta będzie kosztować 4300 zł. Mercedes to mercedes.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera