Marcin Waszczeniuk, prezes Textile i Earl Mode, spółek prowadzących sieć SuperPrice, zapewnia, że nie wyłudził od nikogo towaru, a pracownicy zostaną spłaceni.
- Prokuratura nie postawiła mi dotąd żadnego zarzutu. Mam dowody na to, że firmy oskarżające nas o wyłudzenia nie odebrały towaru. A rozliczyliśmy się w ten sposóbz ponad setką innych podmiotów- zapewnia.
Zdaniem prezesa, największym wierzycielem upadłych spółek jest firma Lorenzo Collection, należąca do jego żony Moniki.
- Firma ta dostarczała towari straciła około 7 milionów złotych. Nie rozliczyliśmy się z nią. Uznaliśmy, że takie konsekwencje upadku, spowodowanego załamaniem rynku na początku tego roku, musimy ponieść, by uniknąć podejrzeń, o których słyszałem - dodaje Marcin Waszczeniuk.
Pracownicy, z którymi rozmawialiśmy, sugerują bowiem, że upadek był zaplanowany.
- Straszono nas karami finansowymi za najmniejsze niedobory towarów, a równocześnie zmniejszano personel i rezygnowano z ochrony. Mówiono o ogromnych mankach, grzebano w naszych komputerach. Nie wykluczamy, że chciano zwalić winę na pracowników, którzy mieli okazać się złodziejami - usłyszeliśmy od jednej z pracownic.
Marcin Waszczeniuk przyznaje, że w marketach zdarzały się manka rzędu 25 tysięcy złotych.
- Jednak nigdy nie obciążyliśmy żadnego z naszych pracowników. Jestem pewien, że absolutna większość naszych byłych już pracowników to ludzie uczciwi i dlatego sugerujemy syndykowi jak najszybsze wypłacenie im zaległych pensji.
Czytaj również: <!** Link Internal IdPublication=2&IdLanguage=17&NrIssue=55&NrSection=70&NrArticle=3567>Syndyk zrobi to za ciebie<!** EndLink>
