Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak sport wkradł się w życie Pauliny Chylewskiej

Paweł Gzyl
Paulina Chylewska urodziła się w Bydgoszczy. Początkowo marzyły jej się zupełnie inne zawody.
Paulina Chylewska urodziła się w Bydgoszczy. Początkowo marzyły jej się zupełnie inne zawody. Grzegorz Jakubowski /Polska Press
Dzięki namowom taty została dziennikarką. Nie opowiada jednak o celebrytach, tylko o sporcie. Mało tego - jej mąż też jest specem w tej dziedzinie.

Komentowała dla nas z warszawskiego studia telewizyjnej Jedynki olimpijskie zmagania w Rio. To nie pierwszy raz, kiedy urodzona w Bydgoszczy Paulina Chylewska miała okazję zapoznawać widzów z tak ważnym wydarzeniem sportowym. Zadebiutowała w tej roli w 2004 roku podczas igrzysk olimpijskich w Atenach. Potem relacjonowała rywalizację olimpijczyków na letnich i zimowych zawodach w Pekinie, Londynie, Turynie i Soczi.

Być jak Jaworowicz

Co ciekawe, tak naprawdę nigdy w młodości nie interesowała się sportem.

- W moim domu zawsze oglądało się mistrzostwa Europy, świata i igrzyska olimpijskie. Ale nigdy niczego nie trenowałam. Miałam 25 lat i chciałam zostać Elżbietą Jaworowicz. Pomagać ludziom i pokazywać ludzkie tragedie. Powiedziałam to Sławkowi Zielińskiemu, ówczesnemu dyrektorowi Jedynki. Odparł: „No, masz jeszcze na to czas”. A potem zaproponował redakcję sportową - wspomina z uśmiechem w „Newsweeku”.

Początki w zdominowanej przez mężczyzn redakcji były bardzo trudne. Szefostwo nie miało do niej zaufania, uważając, że sportem mogą zajmować się tylko faceci. Dlatego teksty, które wygłaszała na antenie, początkowo pisali za nią... koledzy. Nie poddała się jednak. Postanowiła sama nauczyć się wszystkiego.

Najpierw szukała wiadomości w internecie, potem przychodziła wcześniej na zawody i wypytywała trenerów lub zawodników o interesujące szczegóły. Kiedy opanowała potrzebne terminy i zwroty sportowe, okazało się, że... zbyt emocjonalnie relacjonuje rozgrywki.

- Wydawało mi się, że trzeba krzyczeć, bo w sporcie są takie ogrooomne emocje! I nadzieje! I nasi grają! I Polska gola! Dopiero gdy obejrzałam swoje pierwsze relacje, zdałam sobie sprawę, że to niepotrzebne - tłumaczy dzisiaj w „Newsweeku”.

Z czasem koledzy z redakcji ją zaakceptowali. Teraz są nawet chwile, gdy zapominają o tym, że Paulina jest kobietą. Kiedy zobaczą jakąś atrakcyjną zawodniczkę, ekscytują się tym w jej towarzystwie, nie zwracając uwagi, że może ją to irytować. Paulina ma na to sposób: nie robi wymówek, tylko po prostu, gdy staje się zbyt wesoło, opuszcza męskie towarzystwo. Inaczej też prezentuje informacje o zawodach i zawodnikach. Jej kolegów interesują przede wszystkim wyniki, a ją ciekawi też otoczka rozgrywek.

Różne pomysły na życie

Dzisiejsza gwiazda sportowego dziennikarstwa urodziła się w Bydgoszczy. Początkowo marzyły jej się zupełnie inne zawody. Ponieważ mama była nauczycielką w pierwszych trzech klasach szkoły podstawowej, chciała iść w jej ślady. Potem zachwyciła się pracą adwokata i myślała, że po maturze będzie studiować w stolicy prawo. Życie miało wobec niej jednak inne plany.

- Zdarzyło się tak, że mój tato, który oglądał bydgoską telewizję, przerzucając kanały, trafił na dziennikarkę, którą bardzo lubił. Nazywała się Basia Kozber. Ogłaszała właśnie, że szuka młodych ludzi do prowadzenia magazynu młodzieżowego. Tata spojrzał na mnie i powiedział: „Słuchaj, ty byś nie chciała…?”. A ja miałam w głowie zupełnie inne rzeczy! Przez pół swojego życia tańczyłam, śpiewałam, miałam różne zainteresowania. Ale powiedziałam: „Wiesz co, tato? Dobra, spróbuję” - wspomina w „Szkolnej Gorączce”.

I udało się - szczupła i zgrabna dziewczyna weszła w skład dwudziestoosobowego zespołu, którego członkowie na zmianę pojawiali się na antenie bydgoskiej telewizji. Pewnego dnia Paulina dowiedziała się, że w Warszawie szukają prezenterów do młodzieżowego programu nadawanego przez telewizyjną Jedynkę - „Rower Błażeja”.

„Rower Błażeja” był początkiem kariery Pauliny w stolicy. Szybko trafiła do redakcji sportowej, z ramienia której wydelegowano ją do prezentowania informacji w głównym wydaniu „Wiadomości”. Mało tego - potem została gospodynią popularnego programu porannego „Kawa czy herbata”.

Kiedy jeszcze jako uczennica bydgoskiego liceum Paulina poznała Marcina Feddka, pomyślała: „O Boże!”. Młody piłkarz miał nażelowane włosy, kolczyk w uchu i złoty łańcuch na szyi. Co sobotę królował na parkiecie dyskoteki La Bamba, otoczony przez wianuszek wielbicielek. Nic nie wróżyło, że losy tej pary kiedykolwiek się przetną.

Gdy pracowaliśmy razem w TVP, nie dawaliśmy rady uniknąć przynoszenia problemów z pracy do domu. - Paulina Chylewska

Tymczasem kilka miesięcy później, tuż przed Pauliny osiemnastką, zostawił ją chłopak. Zdesperowana dziewczyna zadzwoniła więc do Marcina i bezceremonialnie obwieściła, że zaprasza go na swoją studniówkę. I przystojny chłopak zgodził się bez wahania.

Zakochał się na zabój i zaczął systematycznie starać się o względy dziewczyny. Nie było łatwo, bo tuż po maturze Paulina wyfrunęła do Warszawy. Cóż miał robić? Pojechał za nią i też postanowił ubiegać się o pracę w... redakcji sportowej telewizyjnej Jedynki. Udało się jedno i drugie. Paulina i Marcin wzięli ślub w 2002 roku.

- Gdy pracowaliśmy razem w TVP, nie dawaliśmy rady uniknąć przynoszenia problemów z pracy do domu. Teraz, odkąd przeszedłem do Polsatu, szczęśliwie jest inaczej. Każde z nas pracuje w innej firmie, każde ma swoje problemy. Nasze małżeństwo z pewnością na tym zyskało - tłumaczy Marcin w Onecie.

Marcin rządzi w kuchni

Od kiedy ich drogi zawodowe się rozeszły, częściej się mijają, niż spotykają. Ona zazwyczaj pracuje w warszawskim studiu, a on musi w ciągu tygodnia objechać kilka różnych imprez sportowych w Polsce. Aż dziw, że udaje im się wychowywać dwoje dzieci - dziesięcioletnią Lenę i sześcioletnią Ninę.

W domowej kuchni dominuje... Marcin. Otwiera lodówkę i chociaż nie ma w niej czasami zbyt wiele, potrafi z tego niczego wyczarować smakowitą potrawę. Jego specjalnością są wszelkiego rodzaju makarony. - Marcin jest świetnym kucharzem, więc głównie on gotuje. Ja tyle, ile muszę. Może nie mam dwóch lewych rąk i coś tam potrafię przyrządzić, ale nie jest to moja wielka pasja - śmieje się Paulina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!