Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak przeżyć lekcję życia?

Redakcja
Z wychowaniem dziecięcia tak już jest, że łatwo coś zepsuć. Na szczęście jest zwykle sporo czasu na naprawianie błędów, bo pacholę dorasta latami.

A gdyby tak ten proces wychowywania był błyskawiczny? Gdyby lekcje odróżniania dobra od zła można było zaburzyć jednym solidnym wstrząsem? Android, główny bohater "Chappiego", dorośleje błyskawicznie, uczy się momentalnie, no i momentalnie też ulega niecnym wpływom. A wtedy każdy błąd kosztuje więcej.

Chappie mądrzeje więc z każdą minutą, problem w tym, że sam film z każdym kwadransem głupieje coraz bardziej. I w końcu nie wiemy już, czy to jakaś naiwna parodia bajki dla dziatwy wczesnoszkolnej, czy też po prostu sama bajka, tyle, że dosyć krwawa. I przyznam szczerze, że po "Chappiem" moja wielka miłość do reżysera Neilla Blomkampa jakby leciuchno przygasła.

A Blomkamp podbił mnie swego czasu "Dystryktem 9" - stylizowaną na paradokument produkcją o kosmitach w Johannesburgu. Tyle że "obcy" nie byli tym razem groźnymi agresorami - wegetowali pozamykani w getcie. A cały film było smutną przypowiastką o społecznej i rasowej dyskryminacji, skrzyżowaną z refleksją o tym, jak rządzą nami stereotypy. Wydawało się więc, że "Chappie" to kolejna odsłona przemyśleń Blomkampa, ubranych w kostium zręcznego science-fiction. Zresztą akcja znowu toczy się w Johannesburgu. I niby dostajemy coś tam o tym, kto nam miesza w głowach w czasie dorastania, o matczynej i ojcowskiej odpowiedzialności, niby trochę jest tu o tym, czym grozi figlowanie ze sztuczną inteligencją, ale wychodzi z tego jakaś wariacja na temat E.T. nowej generacji, ani śmieszna, ani naprawdę wzruszająca.

Tak więc oglądamy Johannesburg, czyli Joburg, w niedalekiej przyszłości. Receptą na galopującą przestępczość są policjanci-androidy. Ich konstruktor eksperymentuje z robotami, które mają świadomość. No i taki prototyp o świadomości dziecka trafia w łapy gangsterów. A ci postanawiają dać mu lekcję życia według własnych zasad.

No i tu kończy się wszystko, co fajne, ekran zaludniają bohaterowie jak ze szkolnego teatrzyku. Ciekawy jest tylko klimat Joburga - upadającej metropolii, w której coś nie wyszło. Jakby Blomkamp miał niezły pomysł, ale potem nie starczyło mu ochoty na rozwijanie go... Cóż, sporo mówiło się o tym, że Neill Blomkamp to wielka nadzieja na reanimację serii o Obcym. Teraz nie jestem już tego taki pewien.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!