Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zbadał działalność parabanków. Nieprawidłowości znalazł także w tych, które pożyczają w Bydgoszczy i okolicach.
Kłamstw w reklamach parabanków, zdaniem UOKiK, jest wiele. Pierwsze i największe to sugerowanie, że przy udzielaniu pożyczek firmy te nie sprawdzają zdolności kredytowej i sytuacji finansowej pożyczającego. Tymczasem okazuje się, że większość osób, które pożyczają w ten sposób pieniądze, trafia do parabanków właśnie dlatego, że liczą na pozytywną opinię, mimo na przykład braku stałych dochodów.<!** reklama>
- Tymczasem ustawa o kredycie konsumenckim zmusza tych przedsiębiorców do badania ryzyka kredytowego i oni to robią, korzystają z Biur Informacji Gospodarczej i informacji od klientów - mówi Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK
UOKiK kwestionuje też reklamy parabanków, które mówią o wyjątkowości ich oferty („najniższe koszty pożyczek w Polsce”, „jedyna chwilówka z obsługa w domu”. Taką właśnie reklamą („Najtańsi na rynku. Bez zgody współmałżonka. Ekspresowa wypłata. Minimum formalności”) podpadła firma ES Money z Bydgoszczy. Nieuczciwą reklamę UOKiK zarzucił też toruńskiej firmie FANT oraz Przedsiębiorstwu Obrotu Nieruchomościami Daiglob Finance z Bydgoszczy. UOKiK zarzucił też niektórym parabankom takie formułowanie przekazu reklamowego, który wprowadzał klientów w błąd co do faktycznych kosztów uzyskania pożyczki.
Nie informują, a powinni
- Przedsiębiorcy nie informują o kosztach kredytu. A to ich obowiązek, by w materiałach reklamowych kredytu konsumenckiego podać stopę oprocentowania, rzeczywistą kwotę spłaty i wysokość rat - mówi prezes UOKIK. - Wobec wszystkich, którzy te zasady złamali, rozpoczniemy postępowanie w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Za wprowadzenie konsumentów w błąd możemy nałożyć karę w wysokości do 10 proc. przychodów firmy za ubiegły rok.
- Na szczęście wiele osób z dużą ostrożnością podchodzi teraz do ofert tzw. parabanków. Wiele spraw, z którymi przychodzą konsumenci, kończy się tylko na etapie wspólnej analizy zapisów umów i regulaminów. Ludzie mówią wtedy - dobrze, że do pana przyszłam, gdybym wiedziała to wcześniej, nigdy bym się nawet nie zastanawiała nad taką ofertą - mówi Krzysztof Tomczak, miejski rzecznik konsumentów. I radzi, na co zwrócić uwagę, gdy ktoś proponuje pożyczkę na atrakcyjnych wydawałoby się warunkach.
Przeczytaj umowę w domu
- Nie wierzyć, że ktoś pożyczy nam pieniądze bez zabezpieczenia, czasem są to poręczyciele, czasem inne trudne do spełnienie warunki. Niektóre firmy sporządzają umowę, pobierają opłaty przygotowawcze, a potem przysyłają umowę, której warunki są takie, że klient nie potrafi ich spełnić - traci wtedy opłatę przygotowawczą. Dlatego nie podpisujmy niczego na miejscu pod presją konsultanta i czasu, możemy umowę wziąć do domu - mamy do tego prawo - i spokojnie przeanalizować ją w domu. Można także przyjść z nią do mnie, by sprawdzić, czy nie ma w niej nieuczciwych zapisów - zachęca Krzysztof Tomczak.
UOKiK skontrolował 37 parabanków, z czego zakwestionował przekazy reklamowe 23 przedsiębiorców, dwie trzecie całej próby. Urząd kontrolował tych przedsiębiorców, którzy w roku 2012 zawarli największą liczbę umów i tych, których materiały promocyjne odnalazł w wyniku monitoringu reklam.
