Polonii nie może tłumaczyć kontrowersyjna decyzja sędziego z czternastego wyścigu. Nasz zespół znacznie wcześniej powinien zapewnić sobie wygraną.
<!** Image 2 align=right alt="Image 87864" sub="Krzysztof Buczkowski dobrze spisuje się na własnym torze. Kiedy przełamie się na wyjeździe? /Fot. Jarosław Pabijan">Polonia jechała na Łotwę po zwycięstwo. Głośno mówili o tym działacze, trener i zawodnicy. Stało się jednak inaczej. Zamiast trzech punktów, przywieźli tylko jeden - za lepszy bilans w dwumeczu (u nas było 60:32 dla bydgoszczan).
Zabrakło wsparcia
W poprzednich spotkaniach polonistom udawało się uciec spod topora. Wygrane w Poznaniu i Rawiczu zapewniali sobie dopiero w końcówkach spotkaniach. W Daugavpils się nie udało. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie zdaje się być prosta - mieliśmy zbyt dużo dziur w składzie. Nie zawiedli tylko Andreas Jonsson i Emil Sajfutdinow. Wystarczy wspomnieć, że obaj wywalczyli razem 25 punktów, czyli ponad połowę dorobku drużyny.
Pozostali wypadli poniżej oczekiwań. Sinusoidalną formę prezentuje Jonas Davidsson. 24-letni Szwed potrafi wygrać wyścig w wielkim stylu, by po chwili przyjechać ostatni.
<!** reklama>Jeden bieg (młodzieżowy) wygrał też Marcin Jędrzejewski. W pozostałych gonitwach spisywał się słabo.
Analizujmy dalej. Rafał Okoniewski zmienił niedawno tunera i w jego jeździe widać poprawę. Jednak na Łotwie nie zachwycił. Zdobył wprawdzie 7 oczek, ale nie wygrał indywidualnie żadnego wyścigu. Dodatkowo, w V biegu wjechał w taśmę. „Okonia” z powodzeniem zastąpił rezerwowy Sajfutdinow, ale trener Zenon Plech stracił możliwość wystawienia Emila w innej gonitwie (np. za słabego Jędrzejewskiego).
Brak objeżdżenia i zagadka
Punktu nie wywalczył Jacek Gollob. 39-letni zawodnik dobrze wychodził spod taśmy, ale tracił pozycje na dystansie.
- W jego wypadku to chyba brak objeżdżenia - tłumaczy starszego z braci Zenon Plech.
Jednak największą zagadką jest słaba postawa Krzysztofa Buczkowskiego. Wychowanek GTŻ Grudziądz udany miał tylko początek sezonu. Teraz jest gorzej.
- Nie wiem dlaczego tak się dzieje - zastanawia się Leszek Tillinger, prezes Polonii. - Na naszym torze Krzysiu spisuje się dobrze. W Szwecji też zdobywa punkty. Niestety, zawodzi na wyjazdach. Może nie wytrzymuje presji?
Polonii zaszkodziła też kontrowersyjna decyzja sędziego. Marek Wojaczek wykluczył Emila Sajfutdinowa w XIV wyścigu. Młody Rosjanin upadł na tor, bo nie chciał uderzyć w Pawła Miesiąca, którego motor „postawiło” na łuku. Ciekawe jaka byłaby decyzja arbitra, gdyby Emilowi zabrakło refleksu i wpadłby na zawodnika gospodarzy? Czy wykluczony zostałby Miesiąc?
- To nie jest żadne wytłumaczenie. Wygraną powinniśmy zapewnić sobie znacznie wcześniej - dodaje Leszek Tillinger.
Co dalej?
Z porażki w Daugavpils trzeba jak najszybciej wyciągnąć wnioski. Nie należy jednak wykonywać nerwowych ruchów. Osobna sprawa, że trener Plech i tak nie ma wielkiego pola manewru. Bo co da ewentualne wystawienie Simona Steada czy Christiana Hefenbrocka? Jaką mamy gwarancję, że któryś z nich nagle się przebudzi? Żadnej.
Przed nami dwa tygodnie przerwy. Ten czas należy spożytkować na solidne przygotowanie do kolejnych spotkań. Jeszcze 6 lipca czeka nas „spacerek” z PSŻ Poznań (początek o godz. 19.00). Ale już trzy kolejne mecze (w Grudziądzu, z Intarem u siebie i w Gdańsku) mogą być kluczowe dla dalszego przebiegu rywalizacji. Najważniejsze, aby niedzielna porażka nie podłamała bydgoszczan. Komplet punktów w potyczkach z wyżej wymienionymi rywalami cały czas jest bowiem w ich zasięgu.