Jak Bydgoszcz witała lotniczych pionierów - amatorów

W Polsce międzywojennej wielką sławą i estymą cieszyły się wyczyny polskich lotników, którzy pokonywali wówczas coraz dłuższe trasy i dokonywali pionierskich przelotów.
W 1934 roku wielkim uznaniem cieszył się wyczyn braci Adamowiczów. Jesienią roku 1929 dwaj chłopcy, wówczas w wieku 18 i 13 lat, pracujący dotąd w wytwórni wody sodowej w nowojorskim Brooklynie, postanowili porzucić pracę i wrócić do ojczyzny. Ponieważ nie mieli pieniędzy na opłacenie podróży statkiem, kupili niewielki samolot. Po opłaceniu kilku godzin kursu pilotażu zdecydowali się na lot przez Atlantyk. Nie zdołali jednak dolecieć nawet nad ocean, a może stało się tak na ich szczęście, bowiem aeroplan zepsuł się i spadł na ziemię w okolicach wybrzeża. Adamowiczom nic się nie stało. Po kolejnych dwóch latach ciężkiej pracy kupili dużo większy samolot, któremu nadali nazwę „City of Warsaw”.
Tym razem próba pokonania Atlantyku powiodła się, mimo iż odważni lotnicy nie dysponowali radiem ani nowoczesnymi urządzeniami. Ich przelot stał się głośnym, podziwianym wyczynem, bowiem byli pierwszymi na świecie niezawodowymi, amatorskimi pilotami, którzy pokonali tak daleką i niebezpieczną trasę.
Po entuzjastycznym powitaniu w Warszawie bracia lotnicy doczekali się zaproszenia przez Bydgoszcz. Do naszego miasta wybrali się 18 lipca 1934 r. słynnym samolotem, jednak dolecieli tylko do Inowrocławia, gdzie ich aeroplan musiał wylądować z uwagi na konieczność naprawy niektórych urządzeń. Dopiero następnego dnia zostali przewiezieni specjalnym samochodem do Bydgoszczy, gdzie w południe odbyło się ich uroczyste powitanie. Po okolicznościowym obiedzie w sali Malinowej hotelu „Pod Orłem” Adamowiczowie w otwartym pojeździe objechali miasto, spotkali się z mieszkańcami Bydgoszczy w „Teatralce”, gdzie opowiadali o swoim wyczynie i rozdawali autografy, byli podejmowani również w Strzelnicy na okolicznościowej akademii urządzonej specjalnie na ich cześć. Wieczorem „Pod Orłem” bawili się na dansingu. Następnego dnia udali się do Gdyni.