<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nadolski_tadeusz.jpg" >Niedawna finalistka wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach Wimbledonu w rywalizacji singlistek już skończyła swoją przygodę z olimpiadą. Zresztą na tym samym obiekcie. To jedna z większych niespodzianek pierwszych dwóch dni rywalizacji na arenach XXX letniej olimpiady w Londynie.
Agnieszka Radwańska znalazła pogromczynię w osobie Niemki Julii Goerges. Czy stała się więc ofiarą tak zwanej klątwy chorążego, która mówi, że sportowiec niosący na otwarciu flagę narodową (a tak było właśnie w przypadku Agnieszki Radwańskiej) rzadko sięga po medal? Zdaje się, że tę tezę potwierdzają statystyki (na 18 tylko 6 stanęło na podium), ale w przypadku Isi trudno doszukiwać się jakiejś teorii spiskowej.
<!** reklama>Po prostu polska tenisistka trafiła na świetnie dysponowaną, potężnie serwującą rywalkę, z którą nie mogła sobie poradzić. Generalnie w sobotę i niedzielę mieliśmy raczej pod górkę. Gdyby nie trochę niespodziewane srebro Sylwii Bogackiej kibice mieliby bardzo minorowe nastroje.
Także w naszym regionie, bo na razie sportowcy reprezentujący bydgoskie i toruńskie kluby (głównie wioślarze, ale także kolarze, kajakarz górski oraz nasza reprezentantka w podnoszeniu ciężarów) niczym specjalnie nie zaimponowali. Można tylko liczyć, że kolejne dni przyniosą więcej radości.
I na koniec jedna uwaga na temat telewizji publicznej. Włodarze TVP poszli w taką komercję, że odnosi się wrażenie, iż igrzyska są tylko zupełnie niepotrzebnym dodatkiem do reklam leków na hemoroidy, grzybicę stóp, środków na wzmocnienie męskości oraz poprawiających oddawanie moczu. Makabra...