Trzeci tegoroczny wielkoszlemowy turniej - na trawiastych kortach Wimbledonu (pula nagród 12,55 mln funtów) - dobiegł końca. Królewska para, to Serena Williams i Roger Ferderer.
28-letni Szwajcar jako pierwszy tenisista w historii odniósł 15. zwycięstwo w Wielkim Szlemie, poprawiając w ten sposób rekordowe osiągnięcie Amerykanina Pete’a Samprasa.
On, jak i inna legenda wimbledońskiego turnieju, czyli Szwed Bjoern Borg, byli obecni podczas wczorajszego finałowego pojedynku, w którym Ferderer, rozstawiony z nr 2, pokonał Amerykanina Andy’ego Roddicka (nr 6) 5:7, 7:6 (8-6), 7:6 (7-5), 3:6, 16:14.
To był siódmy z rzędu wimbledoński finał Rogera Federera. Przegrał tu tylko raz, w ubiegłym roku, w epickim pięciosetowym maratonie z Rafaelem Nadalem (teraz nie zagrał z powodu kontuzji).
Czy kibice, zasiadając wczoraj na trybunach All England Club, mogli się spodziewać, że pojedynek Federera z Roddickiem przyniesie im tyle samo emocji i zwrotów akcji, a przede wszystkim, że potrwa aż 4 godz. i 16 minut?
Przed finałem nawet fani Andy’ego Roddicka, popularnego „A-Roda”, mieli obiekcje co do jego szans w pojedynku z Federerem. Na dwadzieścia meczów ze Szwajcarem, Amerykanin wygrał tylko dwa, a w dwu granych przeciw Federerowi finałach Wimbledonu wywalczył tylko seta.
To był w sumie siódmy finał turniejowy (trzeci w Wielkim Szlemie) między Andy Roddickiem a Rogerem Federerem. W latach 2004-2006 spotkali się dokładnie sześć razy z rzędu w meczach decydujących o tytule. Wszystkie, w tym w US Open w 2006 roku, wygrał Szwajcar.
<!** reklama>A jak daleko w tym Wimbledonie zaszli nasi tenisiści? Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski - 3:6, 3:6, 3:6 w I rundzie z Erikiem Butorakiem i Scottem Lipsky’m (USA); Łukasz Kubot w parze z Oliverem Marachem (Austria) - 2:6, 3:6, 4:6 w ćwierćfinale z późniejszymi zwycięzcami Danielem Nestorem i Nenadem Zimonjicem (Kanada, Serbia).(www.wimbledon.org)
Powiedzieli przed finałem
Żony tenisistów, motywują jak mogą
- Roger Federer: - Moja żona Mirka (Vukrinic, była tenisistka, oczekujaca dziecka - przyp.) marzy o tym, żeby nasze dzieci mogły mnie zobaczyć na korcie. Wszystko układa się wspaniale. Gram też swój najlepszy tenis. I niezależnie od tego, co mówi Mirka, nie boję się o swoją motywację, bo bardzo kocham moją dyscyplinę.
- Andy Roddick: - Wspólnie z Brook (żoną Brooklyn Decker - przyp.) zastanawiajłem się, czy jest we mnie wciąż wiara w dobrą grę. Szczerze wtedy w to wątpiłem. W przerwie między sezonami stwierdziliśmy wspólnie: jeśli ma mnie już nie być na szczycie, to nie warto się nad tym więcej zastanawiać. Lepiej się przygotować i dać sobie szansę. Pracowałem potem ciężko jak nigdy. Byłem w pełni zaangażowany w trening, któremu podporządkowałem wszystko: od diety do godzin snu.(za www.eurosport.pl)