Inwestycyjny niewypał

Miało być światowo. Występujący w muszli koncertowej artyści bawić mieli siedzącą na kocykach, krzesełkach i ławeczkach widownię. Zespół Kobranocka śpiewać tam jednak nie chciał.

Amfiteatr wybudowany w latach PRL-u w żnińskim parku był dość solidny. Miał garderobę dla artystów, toalety, prąd. Obiekt od strony sceny otaczały rzędy ławeczek, ustawione w sposób kaskadowy. Niepilnowany obiekt niszczał, chuligani upodobali sobie w sposób szczególny ławeczki. Leszek Jakubowski, burmistrz Żnina, podjął decyzję o przebudowie obiektu i terenu go otaczającego. - Chcemy nawiązać kontakt z uczelniami i prosić promotorów do zachęcenia studentów, aby jednym z tematów był projekt nowego amfiteatru - mówił Leszek Jakubowski. - Wybierzemy najlepszy projekt i według niego, przebudujemy dewastowaną budowlę - dodaje.

Tak się nie stało. Amfiteatr i jego otoczenie przebudowano według projektu Piotra Brzezińskiego. Na rysunku wszystko wyglądało pięknie. Ładna muszla komponowała się z otaczającym ją parkiem. Zniknęły ławeczki. Pojawił się sielankowy obrazek siedzących na kocykach ludzi, podziwiających artystów występujących w zrównanej z gruntem muszli. - Podważyłem tę koncepcję, dzięki czemu scena dla artystów jest nieco podwyższona, ale mimo to uważam, że inwestycja została źle wykonana - mówi Tomasz Gronet, dyrektor Żnińskiego Domu Kultury. - Pierwszym zespołem, który miał tam wystąpić była Kobranocka. Niestety, ich menadżer stwierdził, że śpiewać tam nie będą. Nie jest dopuszczalne, aby obiekt gdzie mają występować artyści nie miał żadnej garderoby, ani toalety. Uważam, że pieniądze wydane na tę inwestycję są wyrzucone w błoto.

Przebudowa amfiteatru kosztowała gminę Żnin 250 tys. zł.

- Uważam, że jest to ładny obiekt, nie miał on być amfiteatrem, bo na całym świecie odchodzi się od tego rodzaju budowli - uważa burmistrz. - Zresztą skontaktowaliśmy się z przedstawicielami 25 grup muzycznych, które przysłały nam odpowiedź, że mogą występować na scenie w parku. <!** reklama>

Leszek Jakubowski zapewniał, że odpowiedzi przyszły na ręce Ryszarda Ulatowskiego, szefa Wydziału Promocji Urzędu Miejskiego. Ten pokazał nam korespondencję. - Jeśli nie planują państwo osobnego postawienia sceny, w grę wchodziłyby bardziej opcje występów solistów i solistek muzycznych, warunki są wystarczające także dla większości kabaretów - pisze Marcin Toboła z Agencji Impresaryjnej DETE.

- Zgadza się, że pojedynczy artyści i kabarety mogą tam występować, ale kto ich będzie widział? - pyta Tomasz Gronet.