- Ludzi było naprawdę sporo, handel przed dawnym Intermarche odbywał się jak dawniej. Tam gdzie stoją wystawcy z meblami było o wiele mniej handlujących, ale niektórzy się pojawili. Coś dziwnego działo się jednak przed wejściem na "Chemika", wobec handlarzy interweniowała policja – mówi nam pan Mieczysław, który co niedzielę pojawia się giełdzie. - Było sporo policji, a także wojsko. Widziałem, że niektórych upominali, by założyli maseczki. Mandaty chyba się jedna nie sypały – twierdzi bydgoszczanin.
26 kwietnia na bydgoskich Wyżynach odbyła się tradycyjna gie...
Dlaczego policja interweniowała wobec niektórych handlowców i jak zakończyły się interwencje wobec kupujących?
- Interwencja policjantów związana była z zakazem handlu obowiązującym tego dnia na wyznaczonym terenie (chodzi o teren przed halą "Chemika" w stronę ul. Szpitalnej, gdzie niedawno wyłoniono nowego zarządcę – red.). W związku z powyższym policjanci, wspólnie z funkcjonariuszami innych służb, informowali o tym handlujących, którzy po apelach opuścili ten teren – informuje podkom. Lidia Kowalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Dodatkowo dyżurny komisariatu na Wyżynach otrzymał kilka zgłoszeń z informacją, że na giełdzie jest spory ruch i nie zawsze respektowane są przepisy związane z obostrzeniami dotyczącymi rozprzestrzeniania się koronawirusa (odległości między kupującymi w kolejce, brak rękawiczek przy straganach z żywnością, brak maseczek). Na te okoliczności kilka osób zostało pouczonych.
Ludzie zachowali się w porządku
- Przyjechałem na giełdę, żeby zobaczyć na miejscu, jak się sprawy mają, sam nie handlowałem – mówi nasz Czytelnik, handlowiec z giełdy. - Miałem sporo obaw o bezpieczeństwo, zwłaszcza w miejscach gdzie siłą rzeczy ludzie muszą się mijać. Było jednak lepiej niż przypuszczałem, ludzie starali się zachować odstęp, gdy była kolejka do stoiska, czekali w jakiejś odległości. Dobrze, że na miejscu była policja, wojsko i straż miejska, to na pewno niektórych mobilizowało do założenia maseczek - ocenia nasz rozmówca.
Pozostawieni samym sobie
Zwraca jednak uwagę na fatalną sytuację drobnych handlowców, którzy – często nie chcąc – na giełdę przyjechali. - To my płacimy tu podatki, zatrudniamy często kilka osób, utrzymujemy własne rodziny, ale zostaliśmy w dobie pandemii sami. Tarcza antykryzysowa takich jak my albo nie objęła, albo pomoc mimo obietnic nie nadeszła. Drobny handel znalazł się w krytycznej sytuacji, dlatego ludzie będą przyjeżdżać, by cokolwiek zarobić.
Nie musisz, nie wychodź
Policjanci apelują i przypominają, że mimo poluzowania obostrzeń nadal z domów powinniśmy wychodzić tylko z ważnych powodów. Urządzanie rodzinnych wycieczek na teren giełdy nijak ma się do tej zasady. Z obserwacji funkcjonariuszy wynika jednak, że wiele osób potraktowało niedzielny handel jako miły dodatek do rodzinnego spaceru.
