Kto odpowiada za śmierć Krzysztofa Pruszewicza w fabryce czekolady? Dlaczego niepełnosprawni pracowali tu po nocach wbrew zaleceniom lekarza i własnej woli?
Po medialnej burzy dramat 21-letniego Krzysztofa wrócił do brodnickich śledczych, którzy wcześniej sprawę umorzyli. Przypomnijmy, że prokurator Maciej Perliński oparł się na nierzetelnym raporcie powypadkowym. Sporządził go inspektor pracy Filip Tempczyk z Torunia. Całkowitą winą obarczył pracownika, pomijając odpowiedzialność „Vobro”.
W styczniu Prokuratura Rejonowa w Brodnicy wszczęła trzy śledztwa. Pierwsze - w sprawie tragicznej śmierci 16 kwietnia 2008 roku. Inspektorzy ze Szczecina ustalili, że niebezpieczna praktyka czyszczenia mieszalnika, w którym zginął Pruszewicz, była tolerowana przez nadzór kierowniczy „Vobro”, przy maszynie było ślisko, a jej konstrukcja wymuszała niebezpieczne nachylenie powyżej 45 stopni.
<!** reklama>Drugie dochodzenie prokuratorzy wszczęli w sprawie uporczywego łamania praw pracowniczych w „Vobro”. Niepełnosprawni pracowali tu nocami, choć nie wyrażali na to zgody (załączone kopie odmów) i nie zezwolił im na to lekarz. Identycznie działo się w przypadku nadgodzin. Zresztą, także pełnosprawni zamiast dozwolonych 450 rocznie wyrabiali nawet po 800!
Umorzono zostało trzecie ze wszczętych równolegle dochodzeń. Dotyczyło rzekomo fałszywych zeznań, które składać miał behapowiec „Vobro”.
Sprawa odpowiedzialności zawodowej inspektora Filipa Tempczyka, na wniosek Krzysztofa Adamskiego, okręgowego inspektora pracy w Bydgoszczy, trafiła do komisji dyscyplinarnej. Postępowanie prowadzone jest w Poznaniu. Tempczyk tymczasem choruje, odkąd wybuchła afera.
„Sprawa Tempczyków” odbiła się echem w całym kraju. Przypomnijmy, że w Toruniu stworzyli oni swoisty, rodzinny układ bezpieczeństwa pracy. W PIP pracował ojciec Stanisław Tempczyk (po aferze przeszedł na emeryturę) i syn Filip. Jego brat Szymon natomiast prowadzi firmę „Tarcza”, oferującą kompleksowe usługi BHP. „Tarcza” świadczyła takie usługi „Vobro”. Ta zależność została rozbita. Jednak do Tadeusza Zająca, krajowego inspektora pracy w Warszawie, wpłynęła skarga na Krzysztofa Adamskiego. Miałby on szykanować inspektorów Tempczyków swoimi decyzjami i postępowaniem.
- Sprawa została zbadana. Żadne zarzuty pod adresem inspektora Adamskiego nie potwierdziły się. Kilka dni temu taką odpowiedź wysłaliśmy skarżącym - mówi Danuta Rutkowska, rzeczniczka Głównego Inspektoratu Pracy w Warszawie.