https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spadły śniegowe mandaty

Katarzyna Idczak
Przyłączenie się do sprzątania śniegu nie zależy tylko od dobrej woli mieszkańców miasta. Ustawa mówi, że to nasz obowiązek. Każdy ma swój kawałek do odśnieżenia.

Przyłączenie się do sprzątania śniegu nie zależy tylko od dobrej woli mieszkańców miasta. Ustawa mówi, że to nasz obowiązek. Każdy ma swój kawałek do odśnieżenia.

<!** Image 2 align=right alt="Image 142419" sub="Zwały śniegu zwożone z miasta składowane są w okolicach hali „Łuczniczka” przy ulicy Toruńskiej Fot. Miłosz Sałaciński">- Nie przyjąłem mandatu, ponieważ chodnik wzdłuż mojej posesji nie przylega bezpośrednio do jej granic. Pomiędzy przejściem a płotem jest pas trawnika o szerokości sześciu metrów. W takim przypadku obowiązek utrzymania chodników w czystości mnie nie dotyczy - argumentuje Andrzej Szydłowski, mieszkaniec domku przy ulicy Wielorybiej na Osowej Górze. - Na początku strażnicy miejscy mieli inne zdanie i wszystko wskazywało na to, że sprawa trafi do sądu.

Obowiązek właścicieli

Dla niektórych mieszkańców miasta atak zimy był raczej mało przyjemną okazją do zapoznania się z przepisami prawa. Dotychczas mało kto wiedział, że ustawa z 1996 roku o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nakazuje uprzątnięcie błota, śniegu, lodu oraz innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż nieruchomości. Krótko mówiąc - jest to zadanie dla właścicieli kamienic czy domków jednorodzinnych. Ale przykład Andrzeja Szydłowskiego udowadnia, że literę prawa warto czytać uważnie. Chodnik do uprzątnięcia musi przylegać do granic posesji czy elewacji nieruchomości.

Tu nie ma dyskusji

- W niektórych przypadkach trzeba tylko sprawdzić, czy granica działki jest tożsama z granicą wydzieloną płotem. Aby wyjaśnić kwestie sporne, kierujemy pytania do wydziału mienia i geodezji - tłumaczy Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy bydgoskiej Straży Miejskiej.

- Już następnego otrzymałem telefon z wyjaśnieniem, że sprawa została umorzona. Miałem rację i wszystko dobrze się zakończyło - kwituje Andrzej Szydłowski.

Interweniowali kilkaset razy

Tylko w ciągu ostatnich dni strażnicy interweniowali kilkaset razy. Wydali 193 poleceń nakazujących sprzątanie. W 160 przypadkach skończyło się na pouczeniu. Wystawili 16 mandatów po 100 złotych każdy. Dziesięć osób odmówiło przyjęcia grzywny, a ich sprawa zostanie skierowana do sądu. Może się okazać, że muszą zapłacić nawet 5 tysięcy złotych.

<!** reklama>- Z reguły pouczenia skutkują, ale największe utrudnienia pojawiają się, kiedy właścicieli nie ma w domu. Przeważnie są w pracy. Zdarzało się też, że mieszkają za granicą i nie wyznaczyli żadnego administratora nieruchomości. Albo, kiedy sprawy spadkowe nie są uregulowane - wymienia Arkadiusz Bereszyński - Wtedy jesteśmy bezsilni i śnieg zalega przed budynkiem. Na szczęście, takie historie stanowią mniejszość.

Sytuacje kryzysowe to również próba ludzkiej wyrozumiałości. Bo jak ukarać ludzi starszych i schorowanych, którzy zwyczajnie nie mają siły machać łopatą? Ustawa nie mówi nic o tym, jakimi sposobami należy odśnieżać chodnik. Ale nasi Czytelnicy opisywali przykłady, kiedy na własny koszt kupowali po kilkadziesiąt kilogramów soli czy piasku. Miasto nie ma obowiązku wystawiać skrzynek z potrzebnym materiałem. Na terenie Bydgoszczy jest takich tylko sto sztuk.

- Stoją w pobliżu skrzyżowań, podejść i schodów, czyli w miejscach, gdzie - w naszej ocenie - poruszanie się może być utrudnione. W mieście na naszym utrzymaniu jest 75 kilometrów chodników - mówi Magdalena Kaczmarek, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Na parkingach i drogach osiedlowych obowiązek usuwania śniegu spada na spółdzielnie mieszkaniowe. Do boju wyjechały małe ciągniki uzbrojone w pługi. Panie sprzątaczki sypnęły piachem. Ale w obecnej sytuacji to nie wystarcza. Do dziś przy blokach stoją zasypane auta, zwały śniegu, a grube warstwy błota pośniegowego utrudniają przejazd zmotoryzowanym mieszkańcom. Także karetki pogotowia mają problem, aby podjechać pod budynki.

Trzeba uzbroić się w cierpliwość

- Miejsca postojowe i ulice muszą jeszcze poczekać. Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie - zaśnieżone dachy i zwisające z budynków i balkonów sople lodu - mówi Leszek Małecki, wiceprezes Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Nasze tereny liczą ponad 100 hektarów. Na każdym osiedlu zatrudniamy od 4 do 6 konserwatorów i sprzątaczki. Z taką siłą nie można kompleksowo zająć się sprawą. Ludzie muszą uzbroić się w cierpliwość i najlepiej, jeśli samodzielnie będą przecierać ścieżki. Sam od czasu, kiedy tak sypnęło, wożę w bagażniku łopatę - podpowiada prezes Małecki.

Wybrane dla Ciebie

Marzenia o awansie trzeba odłożyć. Enea Abramczyk Astoria przegrała piąty mecz

Marzenia o awansie trzeba odłożyć. Enea Abramczyk Astoria przegrała piąty mecz

Rafał Trzaskowski kontra Karol Nawrocki: Pojedynek na gesty, miny i słowa

Rafał Trzaskowski kontra Karol Nawrocki: Pojedynek na gesty, miny i słowa

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski