Wczoraj przekazano uroczyście pojazd, który wkrótce ruszy w trasy regionu. Za „darowizną” stoją Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który jest żywotnie zainteresowany ograniczeniem wpływu na środowisko niesprawnych aut oraz wojewoda kujawsko-pomorski, któremu ITD podlega.
- Jest tu wszystko, nawet drukarka i ogrzewanie postojowe. Pojazd posiada zabudowę ze specjalistycznym sprzętem. Są wagi do pomiaru dynamicznego, działają w trybie automatycznym, wystarczy, że pojazd bez zatrzymywania się przejedzie przez nie i już wiemy, czy jest przeładowany czy nie. Jeśli nie - odjeżdża, jeśli tak, spędzi z nami jakieś 1,5 godziny, których potrzebujemy, by sprawdzić wszystkie parametry - mówi Rafał Rewoliński, Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego. Urządzenia będące na wyposażeniu nowego auta pozwalają sprawdzić także m, in. stan systemu ABS, szerokość i wysokość auta, skład spalin, które wylatują z rury wydechowej czy czas pracy kierowców.
- Same nowoczesne wagi kosztowały 50 tysięcy złotych, całkowita wartość pojazdu wraz z wyposażeniem to ponad 300 tysięcy złotych. W aucie zespół dwóch inspektorów może jednocześnie kontrolować dwa pojazdy - mówi Marcin Mroczkowski, zastępca Kujawsko - Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego.
Obejrzyj zdjęcia:Tragiczne wypadki do których doszło w listopadzie
Łącznie flota ITD w regionie to niewiele ponad 10 pojazdów, korzysta z nich 17-18 inspektorów, pozostali prowadzą kontrole w siedzibach przedsiębiorstw. - Oczywiście dalej szukamy wsparcia, by wzbogacać i odnawiać flotę pojazdów. Ponieważ obszarem naszego działania jest cały region, więc pojazdy zużywają się dość szybko. Najstarszy samochód, który u nas jeździ, pochodzi jeszcze z 2005 roku, sporo sprzętu użytkujemy od roku 2008 -2010 - twierdzi Marcin Mroczkowski.
- Stawiamy na bezpieczeństwo w kraju i regionie. Nasza współpraca z WFOŚiGW zaowocuje wkrótce kolejnym wsparciem dla Inspekcji Transportu Drogowego - obiecał wczoraj wojewoda Mikołaj Bogdanowicz.
- Szczególnie dziękuję za wykonywanie zadań związanych z monitoringiem i ochroną środowiska, działania ITD wpływają na bezpieczeństwo ekologiczne w regionie. Gdyby nie było sprzętu dobrej jakości, to by się nie udało - mówił Wojciech Kuliński, wiceprezes WFOŚiGW.
Największy problem ITD ma nie z potężnymi TIR-ami, a z autami dostawczymi, które jeżdżą przeciążone.
- Okazuje się, że w tej grupie pojazdów jest bardzo duży problem z przeładowaniem. Poza mandatem w wysokości od 20 do 500 złotych kierowca przeładowanego auta musi doprowadzić go do stanu normatywnego, a więc część przewożonego towaru przełożyć do innego - wyjaśnia Marcin Mroczkowski.
W niektórych wypadkach auta, które powinny wieźć maksymalnie 3,5 tony towaru, wiozły go ponad 10 ton.