O ile w horyzoncie miesięcznym ceny dóbr i usług rosły w zbliżonym tempie, o tyle w horyzoncie rocznym wciąż widać ponad pięciokrotnie wyższe tempo wzrostu usług względem towarów: 7,1 proc. vs. 1,4 proc.
Potwierdzenie znajdują dane flash, w których inflację in plus windowały ceny żywności (6,5 proc. r/r, 0,1 proc. m/m) oraz użytkowania mieszkania i nośniki energii (7,5 proc. r/r, 0,1 proc. m/m). W tej pierwszej kategorii niezmiennie wysokie wzrosty dotyczą produktów zbożowych, zwłaszcza ryżu (7,8 proc. r/r, 2,7 proc. m/m), mąki (5,7 proc. r/r, 1,8 proc. m/m) i pieczywa (8,9 proc. r/r, 0,5 proc. m/m) - zła wiadomość jest taka, że zboża na światowych rynkach drożeją.
Inne czynniki wpływają na ceny najpopularniejszych gatunków mięs - wieprzowiny (-5,2 proc.) oraz drobiu (-4,3 proc. m/m, tu również spadek roczny o -3,7 proc.). To skutek braku popytu ze strony krajowych odbiorców z sektora gastronomii i klientów zagranicznych. Spadek miesięczny dotyczył też cen warzyw (-1,8%). Pozostałe kategorie w maju zdrożały: nabiał i jaja (o 0,7 proc. m/m, 3,8 proc. r/r), tłuszcze (0,7 proc. m/m, spadek w ujęciu rocznym -0,7 proc.).
Bardzo silny wzrost odnotowały owoce (27,9 proc. r/r, 6,7 proc. m/m) - pobieżne analizy wskazują, że wskutek niekorzystnych czynników pogodowych spadki powinny być odczuwalne najwcześniej w czerwcu. Trudno jednak powiedzieć, co stanie się z owocami i warzywami, które dotychczas były zbierane przez migrantów. Efekt ich braku może przynieść wzrosty cen produktów krajowych, jak i zagranicznych (słynny przypadek szparagów).
W przypadku użytkowania mieszkań ujawnia się efekt koronawirusa- czynsze w ujęciu miesięcznym nieznacznie spadają: -0,2 proc. m/m. Tradycyjnie drożeją natomiast inne kategorie, w tym wywóz śmieci (fala systematycznych wzrostów opłat w samorządach), zaopatrywanie w wodę i kanalizację.
Pewną ulgę kieszeniom Polaków przynoszą wciąż niskie ceny paliw - warto jednak podkreślić, że surowiec zaczyna drożeć na rynku globalnym, a więc i klienci detaliczni powinni spodziewać się trendu wzrostowego - zwłaszcza że sezon wakacyjny (w tym roku mocno faworyzujący transport samochodowy) sprzyja utrzymywaniu nieco wyższych cen. O mieszanym efekcie spadku cen i popytu możemy mówić w przypadku usług transportowych - tu utrzymywanie się ryzyk zdrowotnych z pewnością nie pomoże wrócić do zapotrzebowania sprzed epidemii.
W maju wyraźny wzrost odnotowały usługi fryzjerskie i kosmetyczne (11,4 proc. r/r, 4,3 proc. m/m) oraz stomatologiczne (14,3 proc. r/r, 7,8 proc. m/m) - efekt dużego, odroczonego popytu przy stałej podaży, kosztów wdrażania reżimu sanitarnego, być może również premii za ryzyko zachorowania.
Obejrzyj wideo:
Kontrola NIK: Barszcz Sosnowskiego i barszcz Mantegazziego zajmują coraz większy obszar Polski
