Andrzej Szwalbe dzieli jedną ulicę po połowie z Karolem Libeltem. Nie mogą mieć każdy swojej, bo ulic, które nie mają nazwy, jest zbyt mało, a kolejka patronów wydłuża się.
<!** Image 2 alt="Image 164165" sub="Obok placu Piastowskiego pojawiła się ulica Szczepana Jankowskiego, wieloletniego organisty parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Fot. Dariusz Bloch">
Do Urzędu Miasta Bydgoszczy wpłynął wniosek o nadanie jednej z ulic imienia ks. Romualda Biniaka, zmarłego pod koniec listopada minionego roku proboszcza parafii pw. Polskich Braci Męczenników.
- Rozglądamy się za ulicą czy placem, który nie ma nazwy i mógłby nosić imię ks. Romualda. Unikamy bowiem zmiany nazwy ulicy z jednej na inną, ponieważ stwarza to dużo problemów administracyjnych - wyjaśnia radny Stefan Pastuszewski, na ręce którego złożono wniosek. - Jest plac przylegający do parafii, który nie ma nazwy i być może to on mógłby nosić imię ks. Biniaka. Będziemy się o to starali. Plac, o którym mowa, należy do parafii. Prawdopodobnie nie będzie problemów z tym, by nosił imię ukochanego proboszcza.
<!** reklama>
- Bylibyśmy bardzo szczęśliwi, gdyby tak się stało. Wielu mieszkańców Wyżyn wpadło na ten pomysł. To był przecież nasz proboszcz. Gdzie indziej miałaby być ulica jego imienia? - pyta pani Halina, parafianka ze Świętych Męczenników.
Zmarły pod koniec ubiegłego roku ksiądz prałat, nie byłby pierwszym proboszczem, którego imię noszą okolice kościoła. W Fordonie istnieje zarówno ulica, jak i cały szlak imienia ks. Zygmunta Trybowskiego, zmarłego w 2002 roku budowniczego i proboszcza parafii Matki Bożej Królowej Męczenników, stojącej w stóp Doliny Śmierci. Z kolei w Śródmieściu, również przy kościele, oddano cześć innej związanej z sacrum postaci. Przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa pojawiła się ulica, której patronuje Szczepan Jankowski, zmarły w 1990 roku niewidomy organista tejże parafii.
- Pomysłów i patronów jest wielu. Gorzej z godnym miejscem dla nich. Nienazwanych miejsc jest w Bydgoszczy niewiele. Dlatego też ulica Libelta jest w połowie ulicą Szwalbego - mówi Stefan Pastuszewski.
O tym, że nadanie ulicy imienia zasłużonej dla miasta osoby jest pięknym sposobem uczczenia jej pamięci, wiedzą przyjaciele Stefana Kulmatyckiego, zmarłego w maju minionego roku instruktora narciarstwa, znanego przedstawicielom wielu pokoleń fanów białego szaleństwa. Bliscy pana Stefana wystąpili do miasta z wnioskiem, by jego imię nosił myślęciński stok. Jak dowiedzieliśmy się w Wydziale Mienia i Geodezji Urzędu Miasta Bydgoszczy, rozpatrywanie wniosku jest w toku. Kiedy się zakończy - nie wiadomo.
Godne imiona
- Wniosek o nadanie ulicy imienia może do urzędu miasta złożyć każdy. Wędruje on do wydziału mienia i geodezji, a później rozpatrywany jest przez zespół do spraw nazewnictwa miejskiego i trafia na sesję rady miasta. Ostateczna decyzja należy do radnych.
- Gorąca dyskusja rozgorzała, gdy w kwietniu 2010 roku Rada Miasta Bydgoszczy przyjęła zgłoszoną przez prezydenta Konstantego Dombrowicza uchwałę intencyjną o nadaniu imienia Lecha Kaczyńskiego nowo budowanemu mostowi nad Brdą. Mostu jeszcze nie ma, a nazwa już jest. Część osób była zdania, że jest to zbyt szybka decyzja.