Pensjom absolwentów studiów dziennych i zaocznych przyjrzeli się specjaliści z portalu wynagrodzenia.pl. Okazuje się, że opłaca się najpierw zainwestować w naukę i studiować dziennie.
- Przeciętne zarobki absolwentów studiów dziennych były wyższe o 670 zł od przeciętnej płacy osób po studiach zaocznych - wyliczyła Jagoda Jurczak, autorka raportu. - Pierwsi zarabiają ok. 6 tys. zł, drudzy ok. 5.330 zł. Różnica w przypadku 10 proc. najwyżej wynagradzanych wyniosła 2.577 zł.
Gdzie różnice są największe?
To dane ogólnopolskie, w poszczególnych województwach sytuacja wygląda nieco inaczej. Największa różnica w wysokości pensji występuje na Dolnym Śląsku i wynosi 867 zł, przy czym absolwenci studiów dziennych zarabiają przeciętnie 6.367 zł brutto. Na Mazowszu przeciętna pensja absolwenta studiów dziennych jest wyższa i wynosi 7.080 zł brutto, za to różnica spadła do 820 zł.
A w Łódzkiem
Województwo łódzkie pod tym względem znalazło się w środku stawki - z różnica wynoszącą 531 zł brutto. Absolwenci studiów dziennych zarabiają tu przeciętnie 5.581 zł brutto.
Nie brakuje jednak regionów kraju, w których pensje absolwentów są niemal równe lub równe, niezależnie od trybu studiowania. W jednym natomiast pracodawcy bardziej cenią tych, którzy łączyli naukę z pracą.
W województwie lubuskim ci, którzy skończyli studia dzienne, zarabiają przeciętnie o 50 zł więcej niż ich koledzy ze studiów zaocznych. Pracodawcom z województwa warmińsko-mazurskim jest obojętne jak studiował ich podwładny, pensja się nie różni i wynosi 4.712 zł brutto. Inaczej jest na Lubelszczyźnie, gdzie absolwent studiów może liczyć przeciętnie na 9 zł wyższą pensję niż absolwent studiów dziennych.
Z czego to wynika?
Prof. Piotr Krajewski z Uniwersytetu Łódzkiego przypomina, że jeszcze pod koniec ubiegłego wieku więcej zarabiały osoby, które studiowały zaocznie, ale sytuacja była wówczas inna.
- Zaocznie studiowało wiele osób, które pracowały już od pewnego czasu, a zdecydowały się na naukę, gdyż chciały mieć dyplom - mówi naukowiec. - Teraz zaocznie studiują w dużej mierze ci, którzy nie dostali się na studia dzienne.
Naukowiec tłumaczy, że pracodawcy mogą preferować osoby, które są nastawione na zdobywanie wiedzy i są skłonni lepiej ich wynagradzać.
