Projekt posłów Platformy Obywatelskiej zyskał akceptację MSW oraz Ministerstwa Infrastruktury. Jeśli dostanie zielone światło w Sejmie, czeka nas mandatowa rewolucja. Wysokość kary za przekroczenie prędkości ma być powiązana ze średnim wynagrodzeniem, np. za przekroczenie prędkości o 10 km/h - kierowca zostanie ukarany mandatem wysokości 1,5 proc. średniego wynagrodzenia, czyli około 50 złotych, za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h już 20 procent, czyli 750 złotych.
Dwa tysiące mandatu
Nowością ma być podwajanie kar w terenie zabudowanym oraz dla kierowców notorycznie łamiących przepisy. Czwarte zdjęcie za przekroczoną prędkość o 50 km może kosztować nawet dwa tysiące złotych! PO chce wprowadzenia kary administracyjnej - za zdjęcie z fotoradaru zapłaci nie kierowca, ale właściciel auta. Za to wykroczenie nie będą nakładane punkty karne. By ten system był przejrzysty - zdjęcia z fotoradarów będzie mogła robić jedynie Inspekcja Transportu Drogowego.
Jeśli projekt ustawy zyska akceptację Sejmu, zakończy się proceder handlu punktami. Obecnie dzięki odsprzedaży punktów, piraci drogowi mogą w łatwy sposób pozbyć się punktów za cenę kilkuset złotych. Koszt jednego punktu waha się od 100 do 200 złotych.
- Musimy ten system uzdrowić, bo nawet kierowcy nie rozumieją, kto za co odpowiada. Dlatego ten projekt porządkuje kompetencje służb - wyjaśnia wiceminister infrastruktury Zbigniew Rynasiewicz.
ITD ma odpowiadać za fotoradary, straci za to możliwość używania nieoznakowanych samochodów z wideorejestratorami - to będzie mogła robić drogówka. Tylko policja będzie mogła nakładać na kierowców punkty karne podczas bezpośredniego spotkania z kierowcą.
- Jeśli ustawa zostanie uchwalona i wejdzie w życie, straże gminne stracą swoje fotoradary. Przestaniemy wtedy dyskutować, że ktoś celowo stawia urządzenia, by powiększać budżety gmin. Będziemy się zastanawiać nad formą rekompensaty dla gmin, bo część faktycznie wydawała te pieniądze na poprawę bezpieczeństwa na drogach - mówi Zbigniew Rynasiewicz.
Bat na pijaków
Bardziej surowe kary mają być nakładane na jeżdżących na podwójnym gazie. Kierowca, który po raz pierwszy zostanie przyłapany na prowadzeniu pod wpływem alkoholu, straci prawo jazdy na okres od 3 do 15 lat (obecnie jest to od roku do 10 lat) i zapłaci co najmniej 5 tys. zł nawiązki. Co istotne, wyrok w takiej sprawie ma być ogłaszany publicznie. Osoby, które po raz drugi zostałyby przyłapane na jeździe pod wpływem alkoholu, traciłyby prawo jazdy na co najmniej 5, a maksymalnie 15 lat. W tym wypadku nawiązka ma wynosić minimum 10 tys. zł. Od 2015 r. każdy pojazd będzie musiał być wyposażony w alkomat.
Warto wiedzieć
Co ma się zmienić?
Wysokość kary za przekroczenie prędkości ma być powiązana ze średnim wynagrodzeniem.
Kary za wykroczenia popełnione w terenie zabudowanym mają być podwojone.
Surowiej karani mają być kierowcy notorycznie łamiący przepisy.
Za zdjęcie z fotoradaru zapłaci właściciel samochodu. Za to wykroczenie nie będą nakładane punkty karne.
Zdjęcia z fotoradarów stacjonarnych będzie mogła robić jedynie Inspekcja Transportu Drogowego.
ITD nie będzie mogła użytkować nieoznakowanych samochodów z wideorejestratorami. Takich pojazdów używać będzie tylko policja.
Pijani kierowcy będą surowiej karani, a wyroki w ich sprawie mają być ogłaszane publicznie.