Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I w klasztorze, i w magistracie liczy się impulsy telefoniczne

Redakcja
Bydgoskiemu ratuszowi udało się ograniczyć koszt komórkowych rozmów do 160 tys. rocznie. Korporacyjna sieć obejmuje 850 numerów, za które płaci urząd, ale to nie wszyscy jej użytkownicy...

<!** Image 3 align=none alt="Image 216129" sub="Dzień bez komórki? W polityce to niemożliwe. Na co dzień ratusz oplata korporacyjna sieć. Prezydenta także...(Fot. Dariusz Bloch)">

Bydgoskiemu ratuszowi udało się ograniczyć koszt komórkowych rozmów do 160 tys. rocznie. Korporacyjna sieć obejmuje 850 numerów, za które płaci urząd, ale to nie wszyscy jej użytkownicy...

Z oszczędnej miejskiej telekomunikacji korzystają i urzędnicy (ok. 350 osób) i pracownicy zarządzania kryzysowego, czyli, m.in. strażacy, strażnicy miejscy, policja, pracownicy szpitali, zarządu dróg (ok. 460 osób). Wszyscy mają do dyspozycji pakiet 2 tys. bezpłatnych minut miesięcznie. <!** reklama>

Do tej samej sieci korporacyjnej miasta należą także pracownicy ADM, BORP-y, BWA, KPEC, LPKiW, szkół, burs, Zespołu Żłobków Miejskich i inne miejskie podmioty.

- Korzystają z tych samych promocyjnych ofert, ale rachunki opłacają z własnego budżetu - tłumaczy Anna Strzelczyk-Frydrych z Zespołu Prasowego UM Bydgoszcz. Dodaje, że miastu udało się wynegocjować bardzo korzystne warunki umowy. - Nasza roczna faktura za komórki służbowe opiewa na 160 tys. złotych.

Urzędników obdarzonych hojnie minutami obowiązuje jednak regulamin. Za prywatne rozmowy (trzeba je wskazać na polecenie przełożonego) muszą płacić z własnych pieniędzy. Było jednak zaledwie kilka przypadków komunikacyjnej prywaty widocznej gołym okiem w gąszczu rozmów firmowych. Jak zapewnia Anna Strzelczyk-Frydrych, urzędnicy sami się pilnują, tak że nawet nie ma potrzeby nakładania na ich „rozmowność” limitów. - Inna sprawa, że założenie takiego limitu na jeden numer kosztuje aż 5 złotych. Przy takiej liczbie telefonów musielibyśmy za tę skrupulatność słono zapłacić.

Klasztor też w sieci

Limitowe tabu dotyka... zakonników, ale tylko w ramach ustnej umowy, a nie w postaci narzuconej blokady. Jedno z bydgoskich zgromadzeń zrzeszyło się w telefonicznej sieci. Ojcowie obliczyli, że to się opłaca bardziej, niż zawieranie indywidualnych umów, bo firmy zwykle mają przygotowane pakiety dla kościelnych organizacji, także dla misjonarzy. Mnisi mogą więc porozmawiać za rozsądną cenę - szczególnie we własnym gronie - a rachunek przychodzi jeden na całe zgromadzenie. Gorzej jest w wyborem aparatów telefonicznych tyle, że duchownym nie gadżety w głowie.

- Powiedziano nam przede wszystkim, żebyśmy nie przesadzali z rozmowami - mówi „Expressowi” ojciec Rafał - Nie korzystamy także z infolinii i podobnych ofert, które mogłyby narazić nasz klasztor na nadmierne koszty.

Płacą za prywatę

Bracia nie potrzebują ani blokad telefonicznych, ani limitów, ale ze świeckimi bywa różnie. Pan Stanisław, zatrudniony w jednym z dużych biur projektowych nawet nie zauważył momentu, gdy przekroczył limit 50 zł ustalony dla pracowników przez szefa. Administracja biura zareagowała bardzo szybko i odciągnęła pieniądze z wypłaty pana Stanisława. Prywatne pogaduszki z synem (warte ok. 40 złotych) studiującym na północy kraju zostały wyłapane w firmowym bilingu, a zakłopotanie ojca zostało zapamiętane przez pozostałych pracowników.

W niczym jednak pan Stanisław nie przypomina pewnego kierowcy autobusu ze Słupska, który (kilka lat temu głośno było o tym przypadku w kraju) wysłał ze służbowej komórki ponad... 38 tys. SMS-ów na łączna kwotę 91,5 tys. zł. Nietrudno się domyślić, że esemesowicz został dyscyplinarnie zwolniony.

Ustalanie granic finansowych to, jak się okazuje, nie dyrektorska fanaberia, ale być może bardziej forma zabezpieczenia swojego budżetu przed niefrasobliwością pracowniczą...

Od dyrektora administracyjnego wydawnictwa „Verb” dowiedzieliśmy się, że większa część pracowników tej firmy ma służbowe komórki (na ok. 200 osób komórkę firmową posiada ok. 120 osób) z limitem, np. 50 złotowym (wysokość limitu zależy od stanowiska i od umowy). Za wydzwonione pięćdziesiąt złotych zapłaci więc firma, a za to, co wygada się ponad normę buli właściciel telefonu. - Największy, jak dotąd, nasz gaduła miał do zapłaty 660 złotych - wspomina dyrektor.

W bydgoskim Urzędzie Wojewódzkim na bezlimitowe rozmowy pozwolić mogą sobie tylko: wojewoda (Ewa Mes rozmawiała w 2012 roku za 504,82 zł, a w 2013 roku za 160,92 zł), wicewojewoda i dyrektor generalny.

Pracownicy KPUW korzystają z 62 służbowych telefonów komórkowych. Niektórzy mają także dostęp do Internetu przez komórkę (21 osób, w tym: wojewoda, wicewojewoda, dyrektorzy, rzecznik). - Od września 2012 r. wysokość rachunków za połączenia telefoniczne KPUW spadła o ok. 60 procent w stosunku do poprzedniej umowy - zaznacza Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy KPUW. - W 2012 roku rachunek wynosił 33 085,10 złotych, a za minione miesiące 2013 roku mamy do zapłaty 6800,59 złotych. Na naszych służbowych telefonach nie ma blokad połączeń.

Piątka bez limitu

Starostwo Powiatowe w Bydgoszczy także chętnie podaje swoje komórkowe, bardzo oszczędne, statystyki. Tomasz Federowicz, Zastępca dyrektora Wydziału Organizacyjnego i Spraw Obywatelskich podał, że w 2012 roku koszt obsługi służbowego telefonu komórkowego starosty wyniósł 2169,49 zł. brutto. Tamtejszym pracownikom wydano 20 telefonów służbowych, 1 tablet i 1 modem. Pięć osób ma dostęp do nielimitowanych rozmów. W 2012 roku wydatki związane z obsługą telefonów i usług operatora sieci komórkowej wyniosły starostwo 27755 złotych brutto.

Jakie zasady w używaniu komórek służbowych obowiązują w stolicy? Zajrzeliśmy do regulaminu stołecznego. Miesięczny limit na używanie służbowych telefonów komórkowych przez: dyrektora biura, kierownika USC, burmistrza wynosi 200 zł. Kierownik referatu musi się zmieścić w 80 zł. Prezydent, zastępcy prezydenta, sekretarz oraz skarbnik korzystają ze służbowych telefonów komórkowych bez limitu.

Dystans do życia bez limitu

Tymczasem w dalekiej Finlandii, w miasteczku Savonlinna, odbywają się tradycyjne Mistrzostwa Świata w Rzucie Telefonem Komórkowym. W zeszłym roku padł kolejny rekord świata. Pobił go Fin Ere Karjalainen, który rzucił swoim telefonem na odległość 101,46 metra. Wyprzedził Jeremy’ego Gallopa, który osiągnął wynik 94,97 m. Wśród kobiet pierwsza była Finka Jonna Mattero, z wynikiem 42,47 m.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera