We wtorek Real Madryt niemal cudem uratował się przed porażką z Club Brugge. Do przerwy Królewscy przegrywali 0:2, w dużej mierze przez Thibauta Courtoisa, który nie popisał się - najdelikatniej rzecz ujmując - przy pierwszej bramce dla gości, za co został wygwizdany przez kibiców.
Na drugą połowę już nie wyszedł, bo Zinedine Zidane wprowadził w jego miejsce Alphonse'a Areolę. Pytany po meczu o powody zmiany w bramce trener Królewskich powiedział, że Courtois miał spowodowane wirusem kłopoty żołądkowe i zawroty głowy. Teraz z kolei hiszpańskie media (konkretnie dziennik internetowy "OkDiario") sugerują, że powodem były stany lekowe u Belga, który dawna krytykowany jest za swoją postawę w bramce Realu.
Nikt z Realu Madryt początkowo nie potwierdził, ani nie zdementował tych spekulacji. Zrobił to w piątek popołudniu. Na internetowej stronie klubu można było przeczytać, że:
„W związku z określonymi informacjami na temat naszego zawodnika Thibaut Courtois, Real Madryt chce ogłosić:
1. Że u naszego zawodnika w żadnym momencie nie zostały zdiagnozowane rzekome stany lękowe i dlatego takie informacje są całkowicie fałszywe.
2. Że u Thibaut Courtois zostało zdiagnozowane i leczone ostre zakażenie przewodu pokarmowego z odwodnieniem i zaburzeniami elektrolitowymi, co uniemożliwiło mu dokończenie wtorkowego meczu z Club Brugge.
3. Zawodnik obecnie pozytywnie reaguje na leczenie.”.
Krótko mówiąc, nie ma problemu i oby faktycznie była to prawda. Stany lekowe doprowadziły przed laty do depresji, a następnie do samobójstwa niemieckiego bramkarza Roberta Enke. Zmagał się z nimi również m.in. Gianluigi Buffon. W tym wypadku na szczęście z dobrym skutkiem.
Wciąż nie wiadomo, czy Courtois zagra w sobotnim meczu ligowym z Granadą.
Zinedine Zidane planuje przeprowadzić rewolucję kadrową w Realu Madryt. Klub może opuścić m.in. Thibaut Courtois
