- Gdybym jeszcze raz stanął przed wyborem: wycofać drużynę z II ligi piłkarskiej, czy zadłużać klub, postąpibym tak samo - mówił były prezes Zawiszy, gen. Zenon Werner.
<!** Image 2 align=none alt="Image 182912" sub="Od lewej stoją: Witold Sulewski, Grzegorz Rozwarski (obaj strzelectwo), były prezes Zawiszy gen. Zenon Werner, gen. Zbigniew Głowienka - obecnie dowódca wojsk lądowych i prezes Śląska Wrocław / Fot.: Tymon Markowski">Z okazji gali 65-lecia najlepszego i najsilniejszego klubu w regionie spotkaliśmy wielu byłych i obecnych znanych sportowców, trenerów i działaczy.
Generała Zenona Wernera, prezesa klubu w latach 1998-2004 zapytaliśmy o jego wspomnienia z lat, kiedy pełnił odpowiedzialne obowiązki.
<!** reklama>- W okresie kiedy przypadło mi prowadzić Zawiszę, na jego obiektach odbyło się wiele imprez o wymiarze ogólnopolskim i międzynarodowym. Podtrzymuję i uważam za słuszną decyzję z 1998 roku o wycofaniu drużyny piłkarzy z rozgrywek II ligi. Trudno było zaakceptować rozwiązanie, w którym ponad 90 procent budżetu pochłaniało utrzymanie zespołu ligowego. Dziś cieszę się, że miasto znalazło sposób na odbudowanie piłki. Z powodu niespójnych przepisów wojskowych w latach mojego urzędowania rosło zadłużenie Zawiszy, przez co utrudniona była realizacja szkolenia. Brakowało środków na bieżące składki do ZUS i na podatki do urzędu skarbowego. To był wybór mniejszego zła, ale to za moich czasów zaczynali kariery sportowcy, którzy dziś święcą sukcesy wśród seniorów, jak choćby Marika Popowicz, Paweł Wojciechowski, Łukasz Michalski, Wojciech Knapik, bądź dołączali do Wojskowej Grupy Sportowej funkcjonującej na obiektach Zawiszy.
Aktualnie jestem na emeryturze. Wróciłem do Koszalina. Jestem pod wrażeniem inwestycji przeprowadzonych na obiektach. Dziękuję za pomoc, wkład i zaangażowanie kolejnym prezydentom: Romanowi Jasiakiewiczowi, Konstantemu Dom- browiczowi, Rafałowi Bruskiemu.
Pułkownik Edmund Milecki, ma już 84 lata, a z Zawiszą związany jest od początku lat 50., cieszy się szacunkiem zawodników, trenerów i działaczy. Nadal ma wizję przyszłości klubu. Swoimi radami służy obecnie zarządzającym związkiem i stowarzyszeniom tworzącym CWZS Zawisza.
<!** Image 3 align=none alt="Image 182912" sub="W rozmowach z Edmundem Mileckim (po prawej) sportowcy i działacze ciepło wspominali swojego szefa: - Wymagający, krytyczny, ale jednocześnia doskonale rozumiejący potrzeby sportowców. / Fot.: Tymon Markowski">- Po pierwsze, każdego roku we wszystkich stowarzyszeniach trzeba przeprowadzać nabory - mówił Edmund Milecki. - Nie ma rocznika, nie ma zawodnika - to powiedzenie jest cały czas aktualne. Po drugie, Zawisza to firma, która musi umieć się promować. Sukcesami trzeba się chwalić, a jednocześnie dzięki temu pozyskiwać sponsorów dla stowarzyszeń.
Po trzecie cieszę się, że przy dużym zaangażowaniu zarządu i pracowników związku udało się zorganizować jubileusz i wydać okolicznościowy album, ilustrujący sukcesy Zawiszy w minionych 65 latach. Była to też doskonała okazja do spotkania po latach i miłych wspomnień.