https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Halo, znalazłem ptaszka...

Jakub Ignasiak
Co zrobić gdy znajdujemy żywego, ale niezdolnego do lotu ptaka? Najlepiej zgłosić to straży miejskiej. Oni zadbają o jego i nasze zdrowie.

Co zrobić gdy znajdujemy żywego, ale niezdolnego do lotu ptaka? Najlepiej zgłosić to straży miejskiej. Oni zadbają o jego i nasze zdrowie.

Środa, godzina 10.10. Fotoreporter wchodzi do środka trzymając w dłoni... malutkiego ptaszka.

- Znalazłem go za wycieraczką - mówi. - Nie chciał odlecieć, więc go przyniosłem. Co z nim zrobimy?

Pierwsza myśl - zadzwońmy do zoo!

<!** Image 2 align=right alt="Image 20475" >- My, niestety, nie możemy przyjmować ptaków z zewnątrz - z żalem odpowiada Tamara Samsonowicz, kierowniczka bydgoskiego Ogrodu Fauny Polskiej w Myślęcinku. - W normalnych warunkach nie byłoby problemu, jednak ze względu na ptasią grypę nie możemy ryzykować.

Panoszący się wirus H5N1 związał ręce również bydgoskim „Animalsom”.

- Jak dotąd, takie ptaki oddawaliśmy do zoo lub przyjmowaliśmy do siebie - informuje ich szefowa, Irena Janowska. - Mamy własną woilerę, więc nie byłoby problemu. Teraz jednak, żeby się nie narazić, jesteśmy zmuszeni odesłać państwa do Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Ptaka na pewno nie przyjęłoby schronisko dla zwierząt.

- My w ogóle nie zajmujemy się innymi zwierzętami niż psy i koty - wyjaśnia Lucyna Kuziel, lekarka weterynarii bydgoskiego schroniska. - Najlepiej zgłosić to powiatowemu lekarzowi weterynarii lub Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Wykręcamy dyżurny numer sztabu.

- Trzeba było od razu do nas zadzwonić - twierdzi Wojciech Górski z MCZK. - Zaraz powiadomimy lekarza weterynarii, który ma podpisaną umowę z Urzędem Miasta. Przyjmuje takie zgłoszenia przez całą dobę. Powinien się pojawić w ciągu godziny.

Czekamy. Sprawdzamy też, co w takiej sytuacji zrobiłaby straż miejska.

- Przekazalibyśmy informację odpowiedniej osobie - informuje rzecznik strażników, Arkadiusz Bereszyński. - Na pewno ktoś by się pojawił. Byłby to nasz patrol lub lekarz weterynarii. To zależy od tego, czy znaleziony ptak mógłby być nosicielem groźnego dla ludzi wirusa czy nie.

Po mniej więcej godzinie w redakcji pojawiła się pani doktor. Szybkie oględziny ptaka i uspokajające wieści.

- On na pewno nie należy do grupy ryzyka - wyjaśnia Renata Nowicka. - Jest bardziej zestresowany niż chory. Wezmę go do naszej lecznicy w Brzozie. Pobędzie tam parę dni, zobaczymy czy dojdzie do siebie. Ja raczej niewiele mogę dla niego zrobić. Pomogę mu tylko odzyskać siły. Jeśli się uda, to będzie żył i spokojnie sobie odleci. Powinien sobie poradzić.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski