Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halo! Podejrzewam ebolę

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Specjalnego przeznaczenia kombinezonami szpital zakaźny dysponuje, ale czeka na modele, którym niestraszny jest nawet wirus ebola
Specjalnego przeznaczenia kombinezonami szpital zakaźny dysponuje, ale czeka na modele, którym niestraszny jest nawet wirus ebola Dariusz Bloch
- Gorączka i wymioty? Wrócił pan z Afryki? Proszę nie wychodzić z domu, z nikim się nie kontaktować, tylko dzwonić pod 112. Natychmiast! - radzą w jednej z bydgoskich przychodni.

W Przychodni Przyjazna na Wyżynach zgłoszenie o fatalnym samopoczuciu po powrocie z Maroka i Algierii, wymiotach i wysokiej gorączce potraktowano śmiertelnie poważnie. - Proszę pana, to się nie kwalifikuje do żadnej wizyty domowej, trzeba zgłosić się na pogotowie. - Ale to tylko Maroko, zwykła wycieczka - próbuję bagatelizować problem. - Maroko to chyba też Afryka?! - nie pozostawiają złudzeń w przychodni.
[break]

Siłę spokoju, a może lekceważenie zagrożenia, dostrzec za to można w przychodni na Łomżyńskiej. - Moi rodzice wrócili z wycieczki z Afryki w zeszłym tygodniu. Od wczoraj ojciec źle się czuje, wymiotuje, ma wysoką gorączkę, wszystko go boli. Wie pani, nie chce panikować, ale tyle się czyta teraz o jakichś wirusach... co robić?
- Proszę pana, trzeba się rejestrować wcześniej. Na wizyty domowe najlepiej rano. Do lekarza też już nie zapisujemy, bo jest właśnie na tych wizytach - dowiaduję się w rejestracji. Jeśli się tata poczuje gorzej, to można z nim jechać na ul. Ogrody, tam po 18 dyżurują lekarze - radzą w przychodni.

Wczoraj na temat reagowania na hipotetyczne pojawianie się niezwykle groźnego wirusa eboli w regionie (dotychczas nie odnotowano jego występowania w Polsce) - debatowali w Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy specjaliści od zarządzania kryzysowego. Efekty spotkania nie napawają optymizmem.

- Choć zagrożenie jest teoretyczne, to byłoby nieroztropnym nie dostrzegać ryzyka, które może wystąpić, gdyby wirus się jednak u nas pojawił - zaznacza profesor Waldemar Halota, wojewódzki konsultant ds. chorób zakaźnych. - Ale stwierdzić trzeba, że nasz region jest bardzo słabo przygotowany na to zagrożenie. Nie ma u nas oddziału wysokozakaźnego, moglibyśmy co najwyżej przetrzymać i odizolować chorego pacjenta, ale nie leczyć go. Kluczowe będzie zachowanie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i ich wyczucie. Jeśli odpowiednio zdiagnozują pacjenta, wykonają kilka telefonów, w tym do zarządzania kryzysowego, może uda się zapobiec rozprzestrzenieniu zagrożenia. Jeśli jednak taki pacjent po drodze będzie się jeszcze spotykał w wieloma osobami, to możemy mieć potężny problem - podkreśla profesor Halota.

Co stałoby się, gdyby na naszym lotnisku wylądował pasażer z podejrzeniem zarażenia ebolą? Jak zareagowałby ratusz na wypadek ogniska wirusa w mieście?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!