Dla tysięcy bydgoszczan, przez lata karmionych opowieściami o przewagach Filharmonii Pomorskiej, na czele z jej niezwykłą akustyką, sporym szokiem musiała być wieść, że po pół wieku od daty szumnego otwarcia obiekt ich dumy zamienił się w ciasny i zapuszczony budyneczek, źle służący artystom i publiczności.
Budyneczek, któremu na domiar złego żaden remont pomóc nie zdoła. Dla mnie większym szokiem jest natomiast 200 milionów, jakie województwo gotowe jest wyasygnować na budowę nowego gmachu.
Zachodzę też w głowę, jak architekt zdoła zaprojektować znacznie większy gmach, by w reprezentacyjnej części miasta nie powstała estetyczna wieża Babel. W tym miejscu mamy już park w zamkniętej, raczej nienaruszalnej strukturze. Mamy stary gmach filharmonii - może i niefunkcjonalny, lecz na pewno nie pozbawiony uroku.
Są wreszcie zadbane budynki przy ulicy Słowackiego, mało urodziwy klocek szkoły muzycznej i dopiero co odrestaurowana muzyczna fontanna. Kto to wszystko pożeni z nową, wielką salą koncertową, zasłuży, by być jej patronem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?