Nie takiej inauguracji sezonu w Inowrocławiu spodziewali się kibice i trenerzy Cuiavii. Po słabym meczu w wykonaniu biało-zielonych Grom Osie wywiózł z Inowrocławia kolejne trzy punkty.
<!** Image 2 alt="Image 155476" sub="Kibice, szkoleniowcy i zawodnicy Cuiavii nie spodziewali się raczej takiej inauguracji sezonu. Inowrocławianie przegrali z Gromem Osie 0:1 Fot. Inomedia.pl">Cuiavia Inowrocław przegrała z Gromem Osie 0:1 (0:0). Od pierwszych minut meczu to gospodarze byli zespołem atakującym. Grom skoncentrował się na grze obronnej i kontratakach. Taki styl gry nie za bardzo odpowiadał inowrocławianom. - Trudno się gra z zespołem, który w jedenastu broni się na własnej połowie. Co nie znaczy, że nie powinniśmy wykorzystać sytuacji stworzonych w pierwszej połowie przez nasz zespół - powiedział trener Cuiavii Mirosław Milewski.
W pierwszych 45 min. akcje bramkowe mieli Kretkowski oraz Roszak, ale niestety, nie potrafili skierować piłki do siatki. Druga połowa miała podobny przebieg z tym, że kontry gości były coraz groźniejsze. Najpierw blisko zdobycia gola był Igor Kucenko, który dalekim strzałem próbował zaskoczyć bramkarza Cuiavii. Kolejny strzał z daleka w 70 min. okazał się fatalny w skutkach. Bramkarz wypuścił z rąk piłkę, którą do bramki dobił Mateusz Waśkowski. Inowrocławianie próbowali atakować bramkę Gromu, ale byli nieskuteczni. W 80 min. doskonałą okazję do wyrównania miał Kretkowski. Niestety, to goście po raz drugi wywieźli z Inowrocławia cenne trzy punkty. - Myślę, że ta porażka sprowadzi na ziemię niektórych naszych zawodników - podsumował prezes Cuaivii Włodzimierz Figas.
<!** reklama>- Musimy wyciągnąć wnioski. Taki zimny prysznic przyda się wszystkim, a w szczególności zawodnikom, bo po raz kolejny okazało się że nie grają nazwiska tylko zawodnicy i nikt przed nami się nie położy i nie będzie czekać aż strzelimy mu bramki. Na pewno te zawody dały mi dużo do myślenia - stwierdził Mirosław Milewski.
O dużym pechu mogą mówić zawodnicy Goplanii Inowrocław, którzy w Gniewkowie przegrali z Unią w doliczonym czasie gry 1:2 (1:1). Początek spotkania należał do gospodarzy. Już w 11 minucie unici przeprowadzili akcje lewą stroną boiska. Piłka podana po ziemi minęła dwóch obrońców, a Piechocki z 5 metrów umieścił piłkę w siatce. Tuż przed przerwą inowrocławianom za sprawą Paczkowskiego udało się wyrównać. Warto dodać, że na boisku zawodnik pojawiał się minutę wcześniej. Już w doliczonym czasie gry goplanistów pogrążył Bakiera, który ustalił wynik spotkania na 2:1 dla Gniewkowa.