Polacy stawiani byli w roli faworyta dzisiejszego meczu, jednak niewiele brakowało, aby już w pierwszej akcji meczu stracili gola. Defensywa biało-czerwonych dała zaskoczyć się Estończykom. Ramon Sillamaa przedarł się lewym skrzydłem i celnym strzałem sprawił kłopoty Oliwierowi Zychowi.
Na szczęście biało-czerwoni wyciągnęli wnioski z tej sytuacji i przejęli pełną kontrolę nad meczem. Podopieczni trenera Marcina Brosza często gościli pod bramką Estonii, stwarzając sobie sytuacje strzeleckie. Cóż z tego jednak, skoro byli nieskuteczni. Najlepsze okazje dla naszej reprezentacji zmarnowali Mateusz Kowalczyk, który strzelał głową z bliska po dośrodkowaniu Dawida Bugaja, a także Maximilian Oyedele w ostatniej akcji pierwszej części gry.
Marcin Brosz postanowił zareagować już w przerwie i przeprowadził aż trzy zmiany. Na placu gry po zmianie stron pojawili się Tomasz Pieńko, George Chmiel i Kacper Urbański.
Okazało się, że selekcjoner naszej kadry U19 trafił z roszadami kadrowymi, gdyż to właśnie rezerwowi przesądzili o zwycięstwie biało-czerwonych. W 64 minucie spotkania Tomasz Pieńko sprytnie oszukał w polu karnym Martina Vetkala i został przez niego podcięty. Sędzia, mający tę akcję, jak na dłoni, bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany, pewnym strzałem zmylił bramkarza i zapewnił biało-czerwonym prowadzenie.
Trzeba było czekać zaledwie cztery minuty, aby ten sam zawodnik drugi raz trafił do siatki. Napastnik Zagłębia Lubin wykorzystał znakomite, prostopadłe podanie Chmiela i w pojedynku oko w oko z bramkarzem Estonii nie dał Ottowi Nommowi żadnych szans.
Polacy są tym samym w bardzo komfortowej sytuacji przed ostatnim, wtorkowym meczem w grupie eliminacyjnej do kolejnej fazy kwalifikacji do finałów UEFA EURO U19. Mają w niej komplet punktów i prowadzą. We wtorek z Włochami, którzy w dramatycznych okolicznościach uporali się dziś w Rumi 3:2 z Bośnią i Hercegowiną, powalczą nie tylko o awans z przytupem, ale także o rozstawienie w kolejnej fazie eliminacji.
Polska - Estonia 2:0 (0:0)
Bramki: Tomasz Pieńko (65 min.- rzut karny, 68 min.)
Żółte kartki: Drapiński - Luts, Sillamaa, Kondratski.
Polska: Zych - Matyjewicz, Michalski, Drapiński - Bugaj (79 Kolan), Kozubal, Kowalczyk (46 Urbański), Oyedele, Brzozowski (88 Kurowski) - Antczak (46 Chmiel) Mucha (46 Pieńko). Trener: Marcin Brosz
Estonia: Nomm - Palutaja, Vaher, Kane, Merilai - Luts (46 Svedovski), Sakarias, Vetkal, Sillamaa (65 Kondratski) - Orlov (75 Lehtmets), Eerme (46 Ounapuu). Trener: Alo Barengrub
Sędziował: Matthew De Gabriele (Malta)
1. Polska | 2 | 6 | 4-0 |
2. Estonia | 2 | 3 | 2-2 |
3. Włochy | 2 | 3 | 3-4 |
4. Bośnia i Hercegowina | 2 | 0 | 2-5 |
