Już blisko sześć lat brytyjscy fani czekają na turniejową wygraną swojego rodaka. Być może dziś na „Markecie” ich cierpliwość zostanie wynagrodzona.
2149 - tyle dni czekają Brytyjczycy na turniejowe zwycięstwo rodaka. 30 czerwca 2007 roku w Cardiff wygrał Chris Harris.
<!** reklama>Jednym z głównych kandydatów do triumfu w Grand Prix Czech jest Tai Woffinden. 23-latek w tym sezonie zachwyca formą. Doskonale spisuje się w lidze polskiej i brytyjskiej, w miniony poniedziałek z kompletem zwycięstw wygrał finał indywidualnych mistrzostw Wielkiej Brytanii. W cyklu Grand Prix też jest czołową postacią. Dość powiedzieć, że w trzech dotychczasowych rundach zawsze docierał minimum do półfinału i w klasyfikacji generalnej zajmuje 4. miejsce ze stratą zaledwie 5 oczek do lidera, Tomasza Golloba.
W poprzednich sezonach Tai spisywał się przeciętnie i jego tegoroczna postawa jest sporym zaskoczeniem. W 2010 roku, gdy po raz pierwszy startował w cyklu Grand Prix, uzbierał zaledwie 49 punktów w 11 turniejach i z hukiem wyleciał z elity.
Skąd teraz taka metamorfoza?
- Złożyły się na to trzy czynniki: sprzęt, psychika i odpowiednie przygotowanie fizyczne - wyjaśnia w rozmowie z naszą gazetą Jacek Woźniak, były żużlowiec, a obecnie trener młodzieży.
- Widać, że Tai idealnie trafił ze sprzętem. Od tego sezonu można montować w silnikach tytanowe części i być może to rozwiązanie idealnie jemu pasuje. Widać też, że dojrzał, pozbierał się po śmierci ojca, Roba. Do tego dochodzi bardzo dobre przygotowanie kondycyjne. Woffinden trzyma gaz przez cały czas trwania wyścigu, często wyprzedza rywali na ostatnim okrążeniu - dodaje Woźniak.
<!** Image 3 align=none alt="Image 211510" sub="Tai Woffinden słynie nie tylko z efektownych akcji na torze, ale też ciekawych tatuaży. Ten na szyi jest najnowszy [Fot.: Michał Szmyd]">Tai Woffinden jest oczywiście jednym z kilku faworytów dzisiejszej imprezy. O zwycięstwo powinni też walczyć m.in.: Tomasz Gollob, Jarosław Hampel (w Pradze dojeżdżali do finałów odpowiednio 7 i 6 razy), Emil Sajfutdinow (triumfator dwóch ostatnich tegorocznych zawodów) oraz Chris Holder (zapomniał już o słabym początku sezonu).
Trudno ocenić szanse Nicki’ego Pedersena, który 3-krotnie wygrywał GP Czech (m.in. w 2012). Dwa tygodnie temu w Goeteborgu Duńczyk złamał bowiem lewą rękę (z kontuzją jechał w półfinale i finale, zajmując 3. lokatę!) i dziś wystąpi w specjalnym usztywniającym opatrunku.
Większego pecha miał w Goeteborgu Darcy Ward. Żużlowiec toruńskiego Unibaksu upadł tak nieszczęśliwie, że złamał łopatkę i czeka go teraz kilkutygodniowa przerwa w startach. Dziś zastąpi go pierwszy rezerwowy cyklu, Ales Dryml.
Nie będzie to jedyny przedstawiciel gospodarzy, bo z dziką kartą wystąpi Josef Franc. 34-letni Czech rok temu także startował z numerem 16 na plastronie i spisał się bardzo dobrze: zdobył 9 punktów, odpadając dopiero w półfinale.
W sobotnim, papierowym wydaniu naszej gazety program zawodów. Cena: 2 złote.