MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gość w dom - to won!

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
ydawać by się mogło, że w czasie kampanii wyborczej obiecanki - cacanki, mydlenie oczu i odwracanie kota ogonem, zarezerwowane są dla kandydatów. Otóż nieprawda. Teksty takie każda władza, nawet mała jak okruszek, nosi u nas pod językiem, niczym Rosjanin cukier podczas picia czaju.

Wydawać by się mogło, że w czasie kampanii wyborczej obiecanki - cacanki, mydlenie oczu i odwracanie kota ogonem, zarezerwowane są dla kandydatów. Otóż nieprawda. Teksty takie każda władza, nawet mała jak okruszek, nosi u nas pod językiem, niczym Rosjanin cukier podczas picia czaju.

<!** Image 2 alt="Image 159750" sub="Z płatnego parkingu na Błoniu niezadowoleni są okoliczni mieszkańcy, bo ci, którzy kiedyś trzymali auta w pobliżu Polo, teraz blokują osiedlowe ulice Fot. Dariusz Bloch">

***

Na początku tygodnia zajęliśmy się tematem, który rozsierdził ludzi na Błoniu, ale podobne kłopoty mają także mieszkańcy innych osiedli. Chodzi o płatne parkingi. Ten rozsierdzający funkcjonuje w najbardziej chyba zatłoczonym punkcie osiedla - koło Polo Marketu i targowiska. Gdy tylko dotknęliśmy tematu, na wierzch wyszedł absurd. Z płatnego pakingu niezadowoleni są okoliczni mieszkańcy, bo ci, którzy kiedyś trzymali auta w pobliżu Polo, teraz szukają darmowego miejsca nieco dalej, blokując kolejne ulice. Ale niezadowolony z parkingu jest także jego administrator. W umowie zapisano bowiem warunek, że dla klientów Polo parking jest bezpłatny przez pierwszą godzinę postoju. A że Polo to nie Focus Mall, godzina wystarczy, by spokojnie kupić, co trzeba i odjechać bez opłaty. Słowem, dzierżawca ma tak skromny utarg, że zamierza wypowiedzieć umowę.

***

Co na to właściciel terenu, Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa? Jeśli ktoś myśli, że BSM cieszy się, iż gładko uda się jej wyplątać ze złego rozwiązania, to jest naiwniakiem. „Naszym celem było udostępnienie parkingu przy Polo nie tylko klientom sklepu, ale przede wszystkim mieszkańcom - członkom spółdzielni. Wcześniej dochodziło do kuriozalnych sytuacji. Na przykład osoby niebędące członkami BSM żądały, żebyśmy odśnieżali zajmowane przez nie miejsca parkingowe” - wyjaśnił reporterowi „Expressu” prezes spółdzielni. I wyszło szydło z worka.

<!** reklama>Naprawdę BSM szuka nie porządku i sprawiedliwości, lecz naiwniaka do odśnieżania, zbierania liści, łatania dziur, pilnowania ładu i świecenia oczami przed wkurzonymi kierowcami. Rozumiem, że prezesa boli serce, gdy musi wysłać ludzi do szuflowania przed obcym autem. Jak jednak kulturalnie rozwiązać problem np. zmotoryzowanych gości odwiedzających członków BSM, którzy mieszkają w blokach koło Polo? Zgodnie z przysłowiem „Gość w dom - Bóg w dom” czy raczej „Gość w dom - to won!”?

***

Połączona konferencja prasowa Zarządu Dróg Wojewódzkich i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad miała w poniedziałek nad wyraz atrakcyjny przebieg. Przy okazji omawiania przygotowań drogowców do zimy poruszono temat techniki jazdy po lodzie i śniegu, przygotowania auta do takich warunków. A potem jak zwykle zasypano żurnalistów tonami piasku i soli, czekającymi w pogotowiu oraz milionami złotych, które na te tony, pługi, solarki i co tam jeszcze wydano.

Przyznam się, że takie demonstracje siły nie robią już na mnie żadnego wrażenia. Owszem, tony i miliony są ważne, bez nich w walce z żywiołem niewiele się wskóra. Równie ważny jednak, a kto wie, czy nie ważniejszy, jest mądry plan ich wydawania. Z tym zaś zwykle bywa gorzej. Równo tydzień przed wspomnianą konferencją tuż za „bezkolizyjnym” skrzyżowaniem w Stryszku (droga w administracji GDDKiA) wymieniano niewielki fragment nawierzchni - chyba nawet niesięgający stu metrów. Prace te wykonywano bez głowy, za to z intensywnym użyciem czterech liter, w które wsadzano sobie podróżujących tą trasą. Dość powiedzieć, że odcinek węzeł lotnisko - Stryszek, a więc około czterech kilometrów na dwujezdniowej, było nie było, prawie że ekspresowej (bo znaki różnie pokazują) drodze, przejechałem tego sądnego dnia w... godzinę z kwadransem. A ile w tym czasie przeżyłem emocji: wyprzedzania na wariata poboczem, nagłego zajeżdżania drogi przy nerwowej zmianie pasa. Przecież gdyby ktoś w tym korku zasłabł, to zanim przecisnęłaby się doń karetka, pacjent odjechałby, lecz na tamten świat. I jak potem uwierzyć, że firma, która nie potrafi zorganizować małego remontu, poradzi sobie w zmaganiach z zimą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!