Gorąca atmosfera na rozprawie Antka Królikowskiego. Znany aktor właśnie został skazany!

Na rozprawie 10 stycznia pojawił się oskarżony aktor. - Mój wyuczony zawód to reżyser filmowy. Obecnie pracuje jako aktor. Moje średnie zarobki miesięczne wynoszą około 10 tys. zł. Jestem w trakcie rozwodu z żoną – wyjawił na początku rozprawy Antoni Królikowski, który zgodził się na publikacje swojego wizerunku.

- Powodem mojego zatrzymania nie były okoliczności związane z nieprawidłową jazdą samochodem, a anonimowy donos. Osoba składająca donos na policję wiedziała, że leczę się marihuaną i wykorzystała ten fakt, żeby oskarżyć mnie o prowadzenie pod wpływem środków odurzających. Było to działanie w złej wierze, wykorzystujące okoliczność, że THC utrzymuje się w organizmie nawet wiele dni od zażycia. Przyznaje, że poprzedniej nocy miałem urodziny. Spotkałem się z grupą przyjaciół i używałem marihuanę. Wydaje mi się, że w tamtym okresie mogłem zażywać marihuanę medyczną codziennie – mówił przed sądem oskarżony.

Według niego, w związku z tą sytuacją został on publicznie zlinczowany i „postawiony na równie z pijanymi kierowcami, podczas gdy marihuana działa inaczej niż alkohol”. - Zażywam ją w związku z koniecznością leczniczą. Interwencja policji wobec mnie nie wynikała z jakiegokolwiek zagrożenia w ruchu drogowym, wynikała jedynie z anonimowego zgłoszenia. Policyjne testy wykazały, że nie używam narkotyków. Ślad THC wynikał ze stosowania leku, jakim jest marihuana medyczna, dostępna w aptece. Marihuaną z apteki leczę się od ponad dwóch lat, stosując się do zaleceń lekarza. Z reguły korzystam z leku wieczorem, gdy nie mam już obowiązków zawodowych. Nigdy nie prowadziłem samochodu w czasie krótszym niż 8 godzin po zażyciu leku – dodawał Królikowski.

- Medyczna marihuana bardzo pomaga mi w objawach, z jakimi się mierze. Stwardnienie rozsiane zdiagnozowano u mnie w grudniu 2016 roku. Jestem w programie leczenia SM i co 1,5 miesiąca przyjmuje wlewy chemiczne, stabilizujące mój stan. Wspomaganie leczenia szpitalnego marihuaną przekłada się na jakość życia, nie tylko prywatnego, ale też zawodowego. Od kiedy wspomagam swoje leczenie marihuaną, nie miałem ani jednego rzutu choroby. Wcześniej objawiała się ona m.in. paraliżem połowy twarzy – podkreślał aktor.

Następnie na sali rozpraw pojawili się biegli sądowi.

- Marihuana, nawet ta medyczna jest substancją psychoaktywną. Jej obecność w organizmie świadczy o tym, że działa ona efektywnie na receptory mózgowe i przez to nie pozostaje bez żadnego wpływu na organizm. Jest to z pewnością stan odmienny od stanu prawidłowego klinicznie, w którym w organizmie nie ma żadnych substancji psychoaktywnych. Objawy są czasami bardzo dyskretne, ale nie oznacza to, że w sytuacji nagłej, drogowej, polegającej na konieczności szybkiej reakcji, mózg zadziała dokładnie w taki sam sposób, a reakcja będzie taka sama, jak u osoby, która tej substancji nie przyjęła – wyjaśniała przed sądem biegła.

Biegła przytoczyła też czeskie badania, z których wynikało, że ślady marihuany mogą utrzymywać się w organizmie nawet 24 godziny. - To jest komedia. Każdy, kto zapalił jointa, wie że przestaje on działać po 4 godzinach – protestował obrońca Antoniego Królikowskiego. Prawnik wielokrotnie też przerywał biegłym, przez co sędzia kilkukrotnie go upominała i wskazywała wprost, że działa on „nieetycznie” i „na niekorzyść swojego klienta”.

- Zadaje pan kilkukrotnie te same pytania, nie uzyskując satysfakcjonującej odpowiedzi i licząc, że zadając je po raz kolejny, taką odpowiedź uzyska. Nie na tym polega proces sądowy, że wszyscy są usatysfakcjonowani. Przeważnie jest tak, że 50 proc. biorących udział w postępowaniu, jest niezadowolona z rezultatów – strofowała mecenasa sędzia.

Po przesłuchaniu oskarżonego i biegłych, sędzia zamknęła przewód sądowy i zarządziła od stron mowy końcowe. - Wnoszę o uznanie Antoniego Królikowskiego za winnego. Materiał dowodowy nie pozostawia żadnych wątpliwości. Wnoszę o wymierzenie kary 1 roku ograniczenia wolności w postaci prac społecznych w wymiarze 20 godz. miesięcznie i zakazu prowadzenia pojazdów na okres lat 3 – mówił prokurator.

- Substancja wykryta w organizmie mojego klienta poprawia jego sposób funkcjonowania. Zażycie marihuany poprzez palenie nie wywołuje skutków niż 3-4 godz. po spożyciu. Kluczowy dowód w sprawie, jakim było nagranie policyjne z interwencji, w niewytłumaczalny sposób zniknęło. A mimo tego prokuratura ma czelność oskarżać człowieka! Nie widzę możliwości, żeby mógł zostać wydany wyrok skazujący. To kryminalizacja tysięcy leczących się Polaków. Wnoszę o uznanie oskarżonego za niewinnego. Jeśli sąd uzna inaczej, wnoszę jedynie o nałożenie na mojego klienta grzywny, bez zakazu prowadzenia pojazdów – mówił obrońca Królikowskiego.

- Wierzę, że ta sytuacja, która mnie spotkała, będzie w jakimś stopniu czymś dobrym, szczególnie dla pacjentów zażywających marihuanę. Mam nadzieje, że dzięki temu, co mnie spotkało, świadomość społeczna na ten temat wzrośnie – wskazał sam Antoni Królikowski.

Sędzia, po krótkiej przerwie postanowiła wydać wyrok. Zdecydowała, że aktor będzie musiał wykonywać prace społeczne, zapłacić kwotę 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Antek stracił też prawo jazdy na okres trzech lat.