Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Marian cierpi na przewlekłą chorobę. Wspomagał leczenie marihuaną, ale teraz grozi mu więzienie

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Pan Marian twierdzi, że gdyby nie konopie, mógłby już nie żyć. Cierpi na przewlekłą chorobę, a stosowanie suszu niwelowało skutki uboczne terapii
Pan Marian twierdzi, że gdyby nie konopie, mógłby już nie żyć. Cierpi na przewlekłą chorobę, a stosowanie suszu niwelowało skutki uboczne terapii Maciej Czerniak
W sprawie dotyczącej bydgoszczanina oskarżonego o posiadanie marihuany wypowie się toksykolog. Potem ma zapaść wyrok. Oskarżony wspomagał swoją terapię, stosując susz. Wspiera go Stowarzyszenie Wolne Konopie.

Zobacz wideo: Pół tysiąca przeszczepień szpiku u dzieci w szpitalu Jurasza w Bydgoszczy

Opinia biegłego toksykologa ma być ostatnią, którą sąd dopuści w postępowaniu dotyczącym bydgoszczanina, oskarżonego o posiadanie znacznych ilości substancji odurzających.

Chodzi między innymi o stwierdzenie, jaką przydatność - i czy w ogóle - miały znalezione u mężczyzny elementy wysuszonych konopi. To suche liście, łodygi, które oskarżony, jak utrzymuje, zamierzał po prostu wyrzucić.

To Cię może też zainteresować

Biegły ma przedstawić swoją opinię na początku października w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy. Przypomnijmy, że pan Marian, wobec którego trwa postępowanie, w 2017 roku usłyszał zarzuty posiadania znacznych ilości narkotyków.

- Leczę się w związku z przewlekłym schorzeniem. Myślę, że gdyby nie konopie, które stosowałem, mógłbym już nie żyć. Stosuję specjalistyczne leki, a efektami ubocznymi ich zażywania bywa gorączka, biegunki, kłopoty z zasypianiem, złe samopoczucie, brak siły - mówi pan Marian. - Dlatego w wielu krajach wspomaga się tę terapię marihuaną, która niweluje dolegliwości. Z tym, że ja nie miałem szans na import celowy leków z medyczną marihuaną. Pozostało mi ratować się na własną rękę.

Sędzia Katarzyna Chart pytała oskarżonego, czy w chwili zatrzymania wiedział o możliwości dostępu do legalnych preparatów na bazie konopi. - Nie wiedziałem o czymś takim. Teraz słyszę, że podobno jest jakiś "import celowy", ale bardzo trudno znaleźć lekarza, który coś takiego zapisuje. To praktycznie niemożliwe - mówił pan Marian.

Konopie mogą pomóc w leczeniu?

Pytany przez sędzię, jak często i w jakich dawkach zażywał marihuanę, odpowiedział: "nie więcej niż pół grama dziennie". Dodał, że miało to miejsce w godzinach wieczornych.

Bydgoszczanina reprezentuje adw. Stelios Alewras, który walczy o uniewinnienie swojego klienta. Wcześniej w procesie powoływał się nawet na słowa... oskarżyciela, czyli bydgoskiej prokuratury.

- Prokurator powiedział, że w pełni wierzy panu Marianowi, że się leczy - mówi mec. Stelios Alewras. - Natomiast konieczna jest jeszcze decyzja sądu, czy takie leczenie jest szkodliwe społecznie, takie posiadanie, uprawianie konopi. W czasie, kiedy panu Marianowi postawiono zarzuty i zatrzymano, marihuany nie było jeszcze w polskich aptekach. Oczywiście biegli teraz wskazują, że należy leczyć się pod kontrolą lekarzy, tak aby te dawki były odpowiednie, natomiast lekarze po prostu nie przepisywali panu Marianowi takich leków. Przez 17 lat leczył się samodzielnie, a lekarze prowadzący twierdzili, że to nie ma w ogóle żadnej skuteczności leczniczej. Nakazywali mu wręcz odstawienie marihuany, więc trudno się spodziewać, że taki lekarz w ogóle przepisałby mu lek na bazie kannabinoidów. To jest leczenie bardzo kosztowne, bo wynosi około 2,5 tys. zł miesięcznie. Nie każdego stać na taki wydatek. Stan majątkowy mojego klienta nie pozwala na to, by się leczył marihuaną z apteki. A tę samą substancję mógłby uzyskać samodzielnie uprawiając, gdyby to było oczywiście dozwolone.

Mężczyznę wspierają działacze stowarzyszenia Wolne Konopie.

- W Polsce przepisy dotyczące leczenia przy użyciu leków na bazie marihuany są niedoprecyzowane - mówi prezes Wolnych Konopi Andrzej Dolecki. - Brakuje przepisów regulujących takie kwestie, jak np. kiedy po użyciu leku na bazie konopi można iść do pracy. Brakuje tabeli zawartości. Mamy ustawę dopuszczającą leki na bazie marihuany, ale ona nie przystaje do rzeczywistości. Dlatego wciąż wielu pacjentów ma problem z dostępem do takich leków. Poza tym są one dwa razy droższe niż marihuana dostępna na tak zwanym czarnym rynku - dodaje prezes stowarzyszenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pan Marian cierpi na przewlekłą chorobę. Wspomagał leczenie marihuaną, ale teraz grozi mu więzienie - Gazeta Pomorska