https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Głodny sukcesu jak Adam Małysz

Sławomir Pawenta
Rozmowa z HEINZEM KUTTINEM, trenerem pierwszej reprezentacji Polski w skokach narciarskich.

<!** Image 2 align=right alt="180" >Rozmowa z HEINZEM KUTTINEM, trenerem pierwszej reprezentacji Polski w skokach narciarskich.

Jakie są Pana plany pracy z kadrą pod zawodach w Zakopanem?

Będziemy trenować, chcemy wejść w odpowiedni tryb szkoleniowy. Zajęcia będą się odbywać na Wielkiej Krokwi i na zagranicznych obiektach.

Jak skomentuje Pan nieoficjalne doniesienia, że następcą Heinza Kuttina ma zostać Stefan Horngacher, aktualny szkoleniowiec kadry B?

Czekałem na tego typu pytanie. Tak naprawdę nie ma sensu na ten temat rozmawiać. W naszym zespole naprawdę jest bardzo dobra atmosfera i takie spekulacje nam nie pomagają. Mam z chłopakami dobry kontakt. Jak na razie nie ma mowy o zmianach.

Ale kibice mają coraz częściej negatywne nastawienie do pańskiej pracy i wątpią w sukcesy Adama Małysza pod Pana opieką.

W Zakopanem jakoś tego nie odczułem, a spotkałem tu wielu kibiców i nikt mi nic złego powiedział. Nie usłyszałem także od fanów polskiej kadry, żebym zrezygnował, bo jestem kiepskim trenerem. Na razie kibice proszą mnie o dalszą pracę i osiągnięcie jak najlepszych wyników.

Na olimpijskiej skoczni w Pragelatto z reguły wieje wiatr od tyłu. Takie warunki sprzyjają Adamowi Małyszowi, ale tylko wtedy, gdy jest w najwyższej formie.

Wiatr wieje dla wszystkich zawodników tak samo. Jednak na tej skoczni często zmieniają się warunki atmosferyczne i nie wiadomo, jak to będzie podczas zawodów. Dla mnie nie jest to ważne, bo Adam jest głodny sukcesów. Mieliśmy jeden ciężki moment, podczas Turnieju Czterech Skoczni. Adam chciał skakać dalej w zawodach Pucharu Świata, jednak zdecydowaliśmy zrobić mu krótką przerwę. Teraz widać, że wyraźnie wzrosła jego pewność siebie. Dlatego jesteśmy dobrej myśli.

A nie boi się Pan, że po nieudanych dla Polski igrzyskach będzie się musiał podać do dymisji?

Spekulacje, że trenera nie da się zmienić, bo jest za blisko igrzysk, są niepotrzebne. Podobne zdanie mam odnośnie tego, co się stanie po zawodach w Pragelatto. Dla mnie sytuacja jest jasna. Pierwszym trenerem polskiej kadry jestem ja i nikt mojej pozycji nie podważa. Chłopcy wierzą we mnie i to jest ważne.

Czy jest coś, co chciałby Pan zmienić, jeśli mógłby cofnąć czas?

Nie. Nigdy nie oglądamy się za siebie, tylko przed siebie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski