<!** Image 1 align=left alt="Image 209458" >Zima w tym roku wcale nie miała ochoty wynieść się gdzieś daleko, np. na biegun. W połowie marca trochę odpuściła. Miałam wtedy okazję podziwiać klucze powracających żurawi, parę bocianów, kołującego nad plażą młodego bielika i kwitnące przebiśniegi.
Ale potem znowu zawiało. Wczoraj wreszcie (!) nad Bydgoszczą przeleciało ogromne stado gęsi. Ptaki te najpierw słychać, a potem widać...
<!** reklama>
Wiosenny mężczyzna - o czym przeczytałam na jednej z internetowych stron, tworzonych przez mistrzów wizażu - to typ bardzo rzadki i podobno wyciszony. Nie gęga i nie jest szarobury. Ma jasnobrzoskwiniową cerę, oczy z intensywnie niebieskimi (niekiedy zielonymi) tęczówkami, złote rzęsy, brwi oraz zarost. Jego włosy są jasne - blond zmieszany z kolorem słomy lub ciepłym rudawym odcieniem barwy piasku.
Wiosenny facet powinien nosić ciuchy w odpowiednich kolorach. Dopuszczalne są wszystkie odcienie błękitu i ultramaryny, cynamonowego brązu, beżu, czerni oraz kości słoniowej. Krawaty do dość stonowanych ubrań mogą być żywe i jaskrawe. Mężczyzna wiosną musi wszystkie swoje białe koszule wrzucić w najciemniejszy kąt szafy.
Nie gustuję zbytnio w wiosennych facetach, bardziej ciągnie mnie w jesienne klimaty, ale nie o to tu chodzi. Ważna jest zmiana w postawach panów, którzy (wzorem pań) coraz częściej zaczynają o siebie dbać. Myślą o tym, aby mieć delikatne dłonie (coraz częściej można ich spotkać w salonach kosmetycznych), intrygująco pachnieć, mieć na sobie czyste i eleganckie odzienie (w tym pomagają im styliści). Starają się też nienagannie zachowywać (w obecności pań) i płynnie posługiwać się językiem ojczystym oraz obcym.
Ale, co oczywiste, zawsze znajdą się tacy, którzy przesadzają. Wolę jednak spotykać na swojej drodze zniewieściałych maminsynków niż chamów, którzy udają intelektualistów, a swoją męskość podkreślają arogancją, wulgaryzmami oraz programową homofobią.