Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest ta ludzka twarz reformy?

Przemysław Łuczak
Rząd przekonuje, że podwyższenie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn to konieczność, i odrzuca możliwość referendum w tej sprawie. Liczy, że zapowiadane przez związkowców protesty w czasie piłkarskiego Euro, to tylko strachy na Lachy.

Rząd przekonuje, że podwyższenie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn to konieczność, i odrzuca możliwość referendum w tej sprawie. Liczy, że zapowiadane przez związkowców protesty w czasie piłkarskiego Euro, to tylko strachy na Lachy.<!** Image 2 align=none alt="Image 186839" >

Z Kancelarii Premiera przez uchylone okno dobiega chóralne „Sto lat, sto lat...”. Przechodnie pytają borowca przy bramie:

- Jakaś impreza?

- Nie, to tylko rząd obraduje nad podniesieniem wieku emerytalnego - brzmi odpowiedź.<!** reklama>

To jeden z krążących w Internecie dowcipów, dotyczących najgorętszego tematu kończącej się zimy - podwyższenia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.

W przyszłym tygodniu poznamy ostateczny projekt zmian i okaże się, czy rząd PO i PSL rzeczywiście jest zdeterminowany, żeby przeprowadzić reformę emerytalną w zapowiadanym kształcie i w jakim stopniu decyzje będą podyktowane doraźnym interesem politycznym koalicjantów.

Dlaczego później na emeryturę?

I choć w istocie rządowi nie chodzi o to, żebyśmy tyrali aż do setki, to i tak granica 67 lat budzi społeczny sprzeciw. Mało kto chce słyszeć o przedłużeniu aż o siedem lat aktywności zawodowej kobiet (z obecnych 60) i o dwa lata mężczyzn (z obecnych 65), mimo że odbywać się to będzie stopniowo, poczynając od 2013 roku. Czas aktywności zawodowej będzie się wydłużał o kolejny miesiąc co cztery miesiące, tak, żeby mężczyźni przechodzili na emeryturę w wieku 67 lat w 2020 roku, a kobiety w 2040.

Zmiany mają dotyczyć nawet kobiet dziś już 59-letnich oraz mężczyzn 64-letnich, którzy popracują 2-3 miesiące dłużej. Reforma ma objąć także uprzywilejowanych dotychczas wcześniejszą emeryturą rolników, sędziów i prokuratorów. Rząd jednak chce im zafundować pięcioletni okres przejściowy, co rodzi zarzuty o nierówne traktowanie pracowników. Z tych samych powodów krytykę budzi również pozostawienie poza powszechnym systemem górników i służb mundurowych.

- Musimy podnieść wiek emerytalny, aby nie dopuścić do katastrofy finansów publicznych i rynku pracy - tak uzasadnia konieczność podniesienia wieku emerytalnego premier Donald Tusk. - Nie chcemy, żeby w przyszłości polscy emeryci musieli biedować za 800 złotych miesięcznie.

Rządową propozycję podniesienia wieku emerytalnego do 67. roku życia popiera większość przedsiębiorców i ekonomistów. - Opłaca się dłużej pracować, bo emerytury będą wyższe - przekonuje Marek Goliszewski, prezes BCC. - Zyskają zwłaszcza kobiety, których świadczenia będą wyższe niż dotychczas nawet o połowę. Opłaca się dłużej pracować, aby zgromadzić więcej pieniędzy na poprawę systemu opieki zdrowotnej i socjalnej. To ważne w kontekście olbrzymiej emigracji młodzieży do krajów Europy Zachodniej, która wypracowuje emerytury dla Anglików i Francuzów, a nie swoich rodziców.

Jednak zdaniem BCC, tempo dojścia do celu jest zbyt wolne, a głównymi mankamentami reformy jest pozostawienie niesprawiedliwych społecznie przywilejów emerytalnych, które kosztują rocznie blisko 20 mld zł oraz brak efektywnych form dobrowolnego oszczędzania na starość.

Niektórzy krytykują

- Jeśli rzeczywiście zrównałoby się wiek emerytalny, to w praktyce oznacza, że miliony ludzi na wiele lat przed przejściem na emeryturę zostanie bez pracy, bez pieniędzy i bez emerytury - stwierdza prof. Leokadia Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej w wypowiedzi dla radiowej „Jedynki”. - W Europie nawet jeśli dyskutują o podniesieniu wieku emerytalnego, to mają inną sytuację niż w Polsce, nie wprowadzono tam bowiem obowiązkowego drugiego filara kapitałowego, czyli OFE. Jeśli rząd podwyższy wiek emerytalny, to nawet gdybyśmy pracowali sto lat, nie wyrównamy straty, jaką powoduje istnienie OFE.

Wielu krytyków planowanej reformy zwraca uwagę, że rząd zbyt mało dotychczas zrobił dla zwiększenia zatrudnienia ludzi po pięćdziesiątce (obecnie tylko co trzecia osoba między 55 a 64 rokiem życia ma zatrudnienie) i poprawy poziomu opieki zdrowotnej starszych ludzi. Jak pisze „Polityka”, profilaktyka i monitorowanie stanu zdrowia stanowi 4 proc. kosztów firm zachodnich, natomiast tylko 0,3 proc. polskich. A właśnie stan zdrowia może być jedną z istotnych barier w przedłużaniu aktywności zawodowej Polaków. Z ogólnopolskiego badania PolSenior wynika, że seniorzy mają nie tylko problemy ze wzrokiem, słuchem czy zębami. Prawie 30 proc. ma depresję, 40 proc. zmaga się z przewlekłym bólem, 75 proc. ma nadciśnienie, co trzeci zaćmę i zaburzenia pamięci, a 28 proc. objawy otępienne. Ponadto co czwarty starszy człowiek ma znacznie zaburzone funkcje poznawcze, co wyklucza pracę zawodową.

Festiwal pomysłów

Alternatywą dla rządowego pomysłu na późniejsze emerytury jest obywatelski projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS, przygotowany przez OPZZ, wspierany przez SLD. Nad tym dokumentem obecnie pracuje Sejm. - Istotą naszego projektu jest danie pracownikom o długim stażu możliwości, a nie obowiązku wcześniejszego przechodzenia na emeryturę - wyjaśnia Jan Guz, szef OPZZ. - Uważamy, że pracownik powinien mieć prawo elastycznego przechodzenia na emeryturę - kobieta po przepracowaniu 35 lat, a mężczyzna 40 lat.

Przeciwko ścisłemu wiązaniu przechodzenia na emeryturę z wiekiem pracownika jest również PiS. - Proponujemy ubezpieczonym wybór momentu przejścia na emeryturę - wskazuje Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS. - Polacy powinni mieć także możliwość wyboru między ZUS a OFE, a lepiej zarabiający płacić wyższe składki.

Pole kompromisu

PSL forsuje wcześniejsze emerytury dla kobiet, które wychowywały dzieci - 3 lata wcześniej za każde dziecko lub „dopisywanie” do kapitału emerytalnego 20-30 tys. zł od dziecka, co miałoby podnieść wymiar świadczeń. Innym rozwiązaniem proponowanym przez ludowców jest wcześniejsze przechodzenie na emeryturę minimalną kobiet między 60 a 67 rokiem życia oraz mężczyzn między 65 a 67 rokiem życia, bez jej łączenia z pracą zarobkową.

Ta ostatnia propozycja wydaje się być polem do zawarcia ewentualnego kompromisu między koalicjantami. Potwierdza to premier Donald Tusk, który chce rozważyć minimalną emeryturę dla osób po 65. roku życia, które straciły pracę i nie mają szansy na jej znalezienie. Z kolei Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych uważa, że można by wprowadzić wiek emerytalny od 65 roku życia dla osób, które co najmniej 40 lat płaciły składki.

Rząd trochę ustąpi

Czy rząd rzeczywiście złagodzi swoje stanowisko w sprawie podniesienia wieku emerytalnego? - Moim zdaniem, prawie pewne jest, że tak - odpowiada dr Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - W obecnej sytuacji politycznej nie ma innego wyjścia. Musi liczyć się ze swoim partnerem koalicyjnym, czyli PSL. Mógłby, oczywiście, kombinować i głosować wspólnie z Palikotem, ale nie byłoby to korzystne dla rządu. Dla PO bowiem lepsza jest przewidywalna koalicja z PSL. Wydaje się zresztą, że również w PO nikt nie chce wprowadzania reformy emerytalnej w radykalnym kształcie. W związku z tym rząd nieco ustąpi, opóźni np. likwidację becikowego, pokazując ludzką twarz. Zrobi kilka ruchów, które tak naprawdę nie zagrożą istocie tej reformy, lecz pozwolą wyjść z twarzą ludowcom i nie będą zarzewiem konfliktu wewnątrz koalicji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!