Zawiadomienie o zgromadzeniu mającym liczyć 1000 osób prezydent Bydgoszczy dostał 14 lutego br. Organizatorzy - Bydgoskie Kamractwo Rodaków - zaplanowali je na 11 marca, w godz. 12-16, na terenie miasta Bydgoszczy. Miał to być przemarsz od Wełnianego Rynku, mostem Bernardyńskim, rondem Jagiellonów na Plac Wolności. W zawiadomieniu organizator wskazał, że celem marszu będzie m.in. "Promowanie polskiej postawy patriotycznej".
Przemarszu nie będzie
3 marca, Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, wydał decyzję zakazującą zgromadzenia. - W Bydgoszczy nie ma zgody na antysemickie, ksenofobiczne hasła czy groźby karalne, dlatego nie wyraziłem zgody na organizacje marszu ulicami miasta przez stowarzyszenie „Bydgoskie Kamractwo Rodaków” grzmiał na Facebooku. - Prawa jednych nie mogą ograniczać praw innych. Względem jawnie proputinowych postaw już dawno powinny zająć się służby państwowe.
Postępowania karne i groźby karalne
Prezydent uznał, że organizatorzy i uczestnicy mimo prowadzonych wobec niektórych z nich postępowań karnych na kolejnych zgromadzeniach głoszą te same antysemickie i antyukraińskie hasła nawołujące do przemocy. Stosują groźby karalne, dyskryminują, znieważają grupy ludności albo poszczególne osoby z powodu ich przynależności narodowej, etnicznej, rasowej i wyznaniowej.
Odwołanie w Sądzie Okręgowym
"Kamraci" odwołali się do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Zarzucili prezydentowi złą interpretację ustawy Prawo o zgromadzeniach, w szczególności założenie z góry, że podczas tego zgromadzenia dojdzie do naruszeń w zakresie prawa karnego.
Wnioskując o uchylenie decyzji wskazali, że zakaz zgromadzenia przez same przewidywanie, że może dojść do naruszenia przepisów karnych, godzi w konstytucyjną wolność zgromadzeń oraz wolność wyrażania poglądów.
Sąd Okręgowy podtrzymał zakaz wydany przez prezydenta Bydgoszczy.
Zobacz wideo: KWP w Bydgoszczy przejęła nielegalną broń i narkotyki[video]41419[/video]
Apelacja podtrzymuje zakaz
"Kamraci" znowu odwołali się od wyroku sądu - tym razem do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Sędzia Małgorzata Rybicka-Pakuła podtrzymała zakaz.
"Ograniczenie wolności zgromadzeń, o którym mowa w zaskarżonym orzeczeniu, nie opiera się na przypuszczeniach czy spekulacjach, ale na analizie stopnia zagrożenia i wskazania jego ewentualnych skutków. Wnioskodawca, na żadnym etapie postępowania, nie podważył twierdzeń zawartych w motywach decyzji, jak również nie wskazał, aby podjął działania mające na celu uniknięcie sytuacji prowadzących do znieważania poszczególnych osób z powodu ich przynależności narodowej, etnicznej, rasowej czy wyznaniowej" - stwierdziła sędzia Małgorzata Rybicka-Pakuła z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Sędzia w uzasadnieniu oceniła: - Sąd pierwszej instancji zaaprobował pogląd o dopuszczalności wyrażania poglądów, nawet w sposób silnie emocjonalny czy spektakularny, ale nie „depczący” godności innych. Sąd Okręgowy podkreślił, że w trakcie zgromadzeń stowarzyszenia, członków jego władz tudzież sympatyków dochodziło do głoszenia haseł, które można określić w kategoriach mowy nienawiści, organizatorzy tych zgromadzeń nie panowali nad ich przebiegiem.
