Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galerie handlowe świecą pustkami. Klienci sklepów boją się koronawirusa, a pracownicy?

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Grzegorz Dembiński
Choć galerie dwoją się i troją, żeby utrzymać klientów, stosując wszelkie możliwe środki ostrożności, ruch we wrześniu mogł zmniejszyć się nawet o 50 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Największy dramat jest w poniedziałki. Ekspert: - Konsumenci są podszyci strachem przed wirusem. Handel będzie zwalniał pracowników.

W bydgoskim Focusie można korzystać z maszyny do ozonowania zakupów. To pierwsze tego typu urządzenie w Polsce zainstalowane w centrum handlowym, które umożliwia zdezynfekowanie wszystkich artykułów. Ale czy takie ruchy oznaczają, że nagle klienci przestaną się bać i masowo ruszą na zakupy?

"Sprzedawcy przewieszają ciuchy z wieszaka na wieszak"

- Pracuję w sklepie sportowym znanej firmy, mam umowę zlecenie, ale nie wiem, jak długo jeszcze uda się ją zachować - martwi się pani Sabina, studentka, która dorabia w jednej z bydgoskich galerii handlowych. - Szczerze? Od kilku miesięcy mamy dramat z klientami. Inne sklepy też. W ciągu dnia pustki, przychodzi głównie młodzież, ale ona raczej pojawia się tylko w celach towarzyskich, a nie zakupowych. Boimy się o pracę. Zresztą, z ust kierowników ciągle słyszymy sugestie, że przez COVID-19 trzeba będzie ograniczyć personel.

- Gdy klient wchodzi do sklepu to lepiej dla tego sprzedawcy, który pierwszy przy nim stanie - relacjonuje pan Marek, pracownik odzieżowej sieciówki w innej, regionalnej galerii. - I najlepiej tak go okręcić wokół palca, aby nie wyszedł z pustą torbą. Inaczej kierownik powie: "Nie byłeś przekonujący, ktoś inny byłby lepszy". Problem w tym, że ludzie często przychodzą tylko oglądać, a kupują w internecie. W tej sytuacji nie wiem, jak długo jeszcze popracuję.

- Kiedyś to nawet, jak klienci nic nie kupowali przychodzili coś zjeść i wszystkie stoliki w części gastronomicznej były zajęte, a teraz? Wiatr hula między nimi - twierdzi pani Oliwia, która pracuje w jednej restauracji w toruńskiej galerii. - Największa zapaść jest w ciągu dnia. Obserwuję, jak w sklepach chodzą sprzedawcy i przewieszają ciuchy z wieszaka na wieszak, żeby się czymś zająć. Pracownicy mają powody do niepokoju, bo żadna firma nie będzie ich utrzymywać, gdy sama nie będzie zarabiać.

Z badania Proxi.cloud wynika, że we wrześniu ruch w galeriach i centrach handlowych był aż o 54 proc. mniejszy niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Największy jest we wtorki i środy, a najmniejszy w poniedziałki i niedziele, gdy sklepy są zamknięte, a czynne tylko restauracje - pisze MondayNews.

Polecamy także: Godziny dla seniorów 60 plus. "Spojrzą na mnie jak hieny, gdy przyjdę inaczej" [opinie osób starszych i nie tylko]

Najwięcej straciły poniedziałki (2019 - 19 proc., 2020 - 15 proc.) i niedziele (2019 - 8,6 proc., 2020 - 4,2 proc.).

"To może być najgorszy grudzień w historii"

Dr Andrzej Maria Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, mówi spadek ruchu o ponad połowę świadczy m.in. o tym, że konsumenci niechętnie chodzą na zakupy podszyci strachem przed wirusem: - Ponadto sporo marek zredukowało lub nawet zlikwidowało oferty dostępne stacjonarnie. Większą część sprzedaży realizują w sieci. Galeriom to poważnie zagraża.

- Dla wielu centra handlowe przestały być ulubionymi miejscami spędzania wolnego czasu - uważa dr Krzysztof Łuczak z Proxi.cloud. - W dużych miastach klientów jest mniej m.in. z uwagi na brak studentów. Nie ma też turystów, którzy wcześniej tłumnie odwiedzali galerie, np. usytuowane blisko dworców kolejowych. Biorąc pod uwagę nasilenie pandemii w okresie jesienno-zimowym, nie należy spodziewać się poprawy sytuacji. Choć ruch może delikatnie wzrosnąć przed Bożym Narodzeniem, to z całą pewnością tegoroczny grudzień będzie jednym z najgorszych w historii galerii.

- W czwartym kwartale tego roku, z uwagi na nasilającą się pandemię, możemy spodziewać się zmniejszenia odwiedzalności - twierdzi Magdalena Frątczak z sektora handlowego w firmie doradczej CBRE.

Polecamy także: Mieszkańcy Kujaw i Pomorza zarabiają o 76 zł więcej niż miesiąc temu. Ile konkretnie? Sprawdź najnowsze dane

Trudno dziwić się, że w tej sytuacji zaostrza się walka o zniesienie zakazu handlu niedzielnego. Branża naciska w tej sprawie rząd. Organizacje handlowe podają, że sektor mocno cierpi na spadkach obrotów w dobie pandemii, a przywrócenie pracujących niedziel nie tylko pomoże firmom, ale dodatkowo zwiększy bezpieczeństwo robienia zakupów przez rozładowanie tłoku.

- Trzeba rozważyć przywrócenie zakupów w niedziele, aby wesprzeć galerie i najemców w trudnej sytuacji - podkreśla dr Łuczak.

- Najlepsze wyjście to w tej chwili natychmiast przywrócić handel we wszystkie niedziele. Inaczej, będą zwolnienia w całej branży. Zresztą, to i tak jest już nieuniknione - podsumowuje dr Faliński.

Powrotu niedziel handlowych chcą też Polacy. Według najnowszego badania, wykonanego przez UCE RESEARCH na zlecenie Hiper-Com Poland i Grupy BLIX, 53,5 proc. naszych rodaków jest za ich powrotem. 33,7 proc. ma odmienne zdanie, 12,8 proc. neutralny stosunek do tego lub nie potrafi się określić. 55 proc. osób w wieku 18-25 lat popiera rozwiązanie, 14 proc. jest przeciwnych, a dla 29 proc. nie wydaje się to istotną kwestią, 2 proc. nie ma zdania na ten temat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Galerie handlowe świecą pustkami. Klienci sklepów boją się koronawirusa, a pracownicy? - Gazeta Pomorska