- Rezerwy są dla pierwszego zespołu i nie patrzymy tak na wyniki, jak na ich grę w IV lidze - mówi trener Zawiszy Łukasz Jankowski, który jest łącznikiem między pierwszym a drugim zespołem, ściśle współpracujący z trenerem Jurijem Szatałowem.
<!** Image 3 align=none alt="Image 196540" sub="Trenerzy Zawiszy Jakub Grzelczak i Łukasz Jankowski bacznie przyglądają się seniorom i juniorom, wchodzącym do składu na IV ligę. Fot.: Tymon Markowski">
Po 8. kolejkach IV ligi bydgoski zespół znajduje się na 12. miejscu w tabeli, mając w dorobku 8 pkt (2 zwycięstwa, 2 remisy i 4 porażki). Ale w tym wypadku nie to jest najważniejsze. Liczą się postępy, które mogą poczynić zawodnicy brani pod uwagę do występów w I lidze.<!** reklama>
Robisz postęp, grasz wyżej
- Staram się być na dwóch jednostkach treningowych, zarówno z pierwszym jak i drugim zespołem. Koordynuję powierzone zadania, żeby pierwszy zespół miał możliwie najsilniejsze zaplecze. Owszem, byłoby dobrze, gdyby drużyna powalczyła o awans do trzeciej ligi, lecz nie jest to konieczne - opowiada nam Jankowski. - Podstawowym celem jest to, żeby młodzi gracze, jak też ci, którzy kończą wiek juniora, mogli rywalizować na wysokim poziomie. W lidze juniorów poziom jest na tyle zróżnicowany, że zdarzają się wyniki 16:1. W czwartej lidze już tego nie ma. Nasi wychowankowie mogą się ogrywać i podnosić swoją wartość. Oczywiście, staramy się zachować wszelkie proporcje, żeby młodzi zawodnicy nie grali ciągle w seniorach, żeby odbywało się to na zasadach rotacji. I taki jest nasz cel.
Młodzież w natarciu
W przerwie letniej w kilku meczach kontrolnych pierwszego zespołu z dobrej strony pokazał się 16-letni obrońca Damian Ciechanowski. W meczach o punkty jeszcze nie gra, ale jest już powoli przygotowywany do wejścia do meczu o dużą stawkę. - Wprowadzenie takiego zawodnika na wyższy pułap, to jest swego rodzaju proces. On musi z seniorami więcej potrenować, obyć się z szatnią - wyjaśnia szkoleniowiec. - Są też inni zdolni chłopacy. Tydzień temu do zajęć z pierwszoligową drużyną został włączony Wojciech Mielcarek. To są zawodnicy, dla których za pewien czas trzeba będzie poszukać miejsca nie w czwartej, a drugiej lidze.
Jankowski razem z Jakubem Grzelczakiem na treningach starają się stosować jak najwięcej zagrań, które ćwiczą pierwszoligowcy.
- Formy zajęć są podobne. Taktykę również staramy się powielać, lecz te kwestie są uzależnione od wielu czynników. Często radzimy się trenera Szatałowa, wiele tematów wspólnie omawiamy i konsultujemy.
Szatałow, jeśli mu tylko czas pozwala, przychodzi też na zajęcia drugiego zespołu. - Przy okazji powiedział nam bardzo ważną rzecz - dodaje trener Zawiszy. - Młodzi zawodnicy muszą zapłacić cenę za brak ogrania, czyli tak zwane frycowe. Na początku musimy liczyć się z tym, że będą przegrywać, ale konsekwentne stawianie na młodzież w drużynie rezerw prędzej czy później przyniesie korzyści. Posyłanie do gry pięciu, czy sześciu zawodników z pierwszego zespołu mija się z celem. W czwartej lidze musi się znaleźć miejsce dla juniorów.
Oto zawodnicy, którzy są w kadrze drugiego zespołu Zawiszy.
Bramkarze - Śmieszny, Skowroński, Ługowski, Kujawka; obrońcy - Pradelski, Grzelczak, Januszewski, Konopczyński, P. Cuper, Ciechanowski, Bartoszek, Hrymowicz, Jankowski, Wesołowski, Domeracki, Kunecki, Tomczak; pomocnicy - Mrozik, Urtnowski, Dulski, Masłowski, Kołodziej, Kaszczyszyn, Cywiński, Olszanowski, M. Mąka, Sochań, Martas, Franków, Lipiński, Ostalczyk, Liedtke, Łukowski; napastnicy - Gajewski, Suchomski, Mielcarek, Nawrocki, Leśniewski, Chałas i Stachewicz. Członkiem sztabu szkoleniowego jest też Piotr Rembowiecki, a kierownikiem drużyny Marian Grzelczak.