Przypomnijmy: chodzi o 6-latkę i jej rok starszego brata. Gdy mama była w pracy, a dziadek szedł z nimi w poniedziałek do sklepu, podjechał samochód. Wysiadło z niego czterech mężczyzn i siłą zabrało dzieci. Po chwili były już z tatą.
Wiadomo, że rodzice maluchów się rozstali. Matka od półtora miesiąca mieszka z dziećmi w Bydgoszczy, a ojciec - pod Warszawą. Kobieta krótko po przeprowadzce do Bydgoszczy wnioskowała do sądu o zabezpieczenie, czyli o to, aby sąd orzekł, z kim mają zostać dzieci. Rodzice walczą o opiekę nad nimi. Sąd nie wydał jeszcze decyzji.
- Ustaliliśmy personalia osób, które brały udział w akcji odbierania dzieci i skontaktowaliśmy się z nimi. Według ich relacji dzieci miał odebrać ojciec w asyście detektywów i bezpiecznie przewieźć je do miejsca aktualnego pobytu - informują w biurze Detektyw Weremczuk & Wspólnicy.
Kontynuują: - Dziadek, który opiekował się dziećmi, przedstawia inną wersję zdarzeń, w której ojca dzieci miało nie być na miejscu, co mogłoby wskazywać na porwanie przez nieznane mu osoby.
Detektywi zajmują się ustaleniem faktów oraz okoliczności towarzyszących odebraniu dzieci.
