Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filozof z UKW w Bydgoszczy: - Adwent to czas sprawdzianu naszych charakterów

Grażyna Rakowicz
Czymś daleko piękniejszym jest wyrzeczenie, niż ciągłe dowodzenie sobie tego, czego to nie jesteśmy w stanie posiadać - przekonuje prof. Czetwertyński
Czymś daleko piękniejszym jest wyrzeczenie, niż ciągłe dowodzenie sobie tego, czego to nie jesteśmy w stanie posiadać - przekonuje prof. Czetwertyński pixabay/zdjęcie ilustracyjne
Prof. dr hab. Janusz Sytnik-Czetwertyński, filozof z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy porównuje te tygodnie do szykowania odświętnego stroju.

Na jakie potrzeby współczesnego człowieka odpowiada Adwent?
Bez wątpienia na ludzką potrzebę posiadania sensu życia, który jest niemożliwy do wypracowania, bez takiej gruntownej refleksji nad sobą i nad swoją sytuacją w świecie. Bez posiadania tego kręgosłupa moralnego, którego podstawą jest umiejętność podejmowania wyzwań, pokora i skłonność do wyrzeczeń. A tych trzech ostatnich cech uczy właśnie Adwent, dlatego jest on czasem trudnym. Czasem weryfikacji naszego charakteru.

Skąd bierze się, może już dzisiaj nieco zapomniana tradycja podejmowania zobowiązań adwentowych?
Ma to bezpośredni związek z przygotowaniem człowieka na rocznicę przyjścia na świat Chrystusa, a zatem z koniecznością uczynienia siebie godnym prawdziwego przeżywania tej rocznicy. Tu chodzi o coś na kształt świątecznego ubrania, które - nim włożymy na doniosłą dla nas uroczystość, wpierw pierzemy, prasujemy, ewentualnie poprawiamy w nim jakieś niedociągłości. Adwent wymaga od nas takiego stroju, ale tego duchowego. Takiej duchowej odświętności. Tak jak do ludzi, których szanujemy nie przyjdziemy ubrani w obdarte spodnie - a gdyby się to z jakichś powodów zdarzyło, nie będziemy czuć się komfortowo - tak i tutaj należy odświeżyć naszą duszę, nasz charakter, nasze ja. Aby czuć się komfortowo, gdy nadejdzie ta oczekiwana przez nas rocznica ponownego przyjścia na świat Chrystusa. Adwent wymaga tego duchowego zaangażowania.

W takim razie, czy współcześnie mamy faktycznie do czynienia z Adwentem duchowym, czy coraz częściej - z adwentowym materializmem?
Z żadnym. Idealiści, coraz rzadziej rozumieją Adwent w kategoriach wartości metafizycznych jak dobra, sprawiedliwości, uczciwości. Materialiści zaś, mają stałą potrzebę celebracji swojego bogactwa i robią to, na każdym kroku. Nie gromadzą swoich bogactw ze względu na Adwent czy cokolwiek innego, poza stałą żądzą posiadania. W sposób najbardziej spektakularny widać to w witrynach sklepowych, które wystawiają choinki, lampki i Mikołajów już dzień po Wszystkich Świętych. Okres Adwentu, to dla materializmu okres zakupowych żniw. Przygotowujemy się więc materialnie, czyli w dokładnej sprzeczności z tym, czego wyrazem jest Adwent. To oczywiście metafora, bo klienci sklepowi nie dokonują zakupów w celu choćby tego materialnego przygotowania się do rocznicy narodzin Jezusa Chrystusa, ale hołdują swoim najniższym potrzebom posiadania - najlepiej posiadania wszystkiego, czego tylko się da. Adwent jest tu już czymś kompletnie nieistotnym.

Warto więc pozostawać strażnikiem duchowości adwentowej w świecie, którego nie łączy autorytet i nie scala tradycja?
Z prądem płyną ryby zepsute. Jeśli ktoś chce uczynić ze swoim życiem coś prawdziwie wartościowego, to powinien przeciwstawić się współczesnemu kultowi mamony. Naprawdę czymś daleko piękniejszym jest wyrzeczenie, niż ciągłe dowodzenie sobie tego, czego to nie jesteśmy w stanie posiadać. Czymś bardziej pożądanym byłoby pokazać, na co nas stać - ale w tym wymiarze duchowym. Czego i na ile jesteśmy w stanie się wyrzec, aby na przykład podzielić się z potrzebującym. Dzisiaj, bycie strażnikiem duchowości adwentowej sprowadza się przede wszystkim do tego, aby być przyzwoitym człowiekiem. Choć mając na uwadze to, że człowiek jest zawsze uwikłany w relacje środowiskowe, bywa to często nadzwyczaj trudne. Bo świat - jak wcześniej mówiłem, zwrócił się w pełni w stronę kultury materialistycznej i stamtąd czerpie wszelką inspirację, w tym tę do działania. Rzecz w tym, aby nie dać się wepchnąć w ramiona tego materializmu, nie dać się sprzedać, nie iść na życiową łatwiznę. To właśnie jest postawa przyzwoita i w natłoku codziennych pokus, które niesie ze sobą współczesny świat, jest doprawdy wielkim wyzwaniem.

To jak zdefiniować Adwent w początkach trzeciego tysiąclecia? Ten czas oczekiwania na ponowne przyjście Chrystusa.
Jest to - by tak rzec - nazwa własna pewnego okresu, szczególnie istotnego z perspektywy kościoła rzymskokatolickiego. Pod tym względem definicja Adwentu nie uległa zmianie od czasów Ojców Kościoła, a więc początkowych wieków naszej ery, kiedy zostały ustalone pierwsze kanony Adwentu. Jest jeszcze drugi jego wymiar - bardziej uniwersalny. Mowa tu o pewnego rodzaju celebrze nadchodzących rocznic. W tym wymiarze, Adwent katolicki jest bowiem niczym innym, jak okresem przygotowań wiernego na świętowanie kolejnej rocznicy narodzin założyciela tej religii. Jeśli więc uznamy, że każdy rodzaj szczególnych przygotowań na nadejście określonych rocznic jest jakimś rodzajem Adwentu, to tu należy podkreślić, że jego definicja uległa radykalnej zmianie.

Czyli jaki jest ten Adwent dzisiaj?
Przede wszystkim, wobec zdecydowanego przyspieszenia życia społecznego w XXI wieku, to oczekiwanie i związane z Adwentem obowiązki odchodzą raczej w niepamięć. Wobec ogromnej liczby codziennych spraw, konieczności sprostania coraz dłuższej liście wyzwań, człowiek XXI wieku gubi się w tym, co przed nim stoi. Drugim powodem tego odejścia w niepamięć, jest lenistwo i związane z nim słabości charakteru. Dzisiejsza Europa jest pozbawiona charakteru, jest słaba duchowo a przecież czas Adwentu jest wyzwaniem. Nie chodzi tu jednak o postanowienia, jakie wielokroć sobie wtedy czynimy, zresztą najczęściej z marnym skutkiem. Tu chodzi o coś bardziej podstawowego - o to duchowe, a może i również fizyczne przygotowanie się na ponowne nadejście Chrystusa. Już samo to jest wyzwaniem. I takiego dzisiejsza Europa ponosić nie chce. Jak każda cywilizacja dobrobytu rozpada się wskutek rozleniwienia jakością swojego życia, swoim bogactwem, fortuną, ale jest to puste, nie rozwijające. Nie jest odpowiedzią na jakiekolwiek wymagania, a tylko one są ilustracją naszych potrzeb i naszej kreatywności. I w tym kontekście należy powiedzieć, że tak rozumiany Adwent jest dziś definicją zaprzeszłą. Wszystko to jest skutkiem nie tylko rozleniwiającego dobrobytu, ale również błędnego odczytywania przez współczesnego człowieka - dziś nie hołduje on swoim potrzebom, ale swoim żądzom.

Adwent w tej sferze praktycznej, to już tylko tradycja?
Bez wątpienia każdy z nas potrzebuje odświętności. Trudno żyć, gdy każdy dzień miałby być podobny do dnia kolejnego. Taka monotonia zniszczyłaby w człowieku wszelkie potrzeby twórcze. Widać to choćby po robotnikach dawnych manufaktur, którzy dzień za dniem, godzina za godziną wykonywali te same czynności. Wielu uważa, że taki właśnie sposób algorytmizacji pracowniczej odpowiedzialny jest za zniszczenie duchowości japońskiej, kiedyś wielkiej i kolorowej a dziś zbliżonej do funkcjonowania maszyny. Tu dopiero można zauważyć i zrozumieć jak trudna jest religia chrześcijańska, nie jest ona religią ludzi leniwych, ci bowiem prędzej czy później znajdą pretekst do odejścia. Będą szukać coraz to kolejnych argumentów na rzecz swego lenistwa. Ci ludzie też mają swoich świętych, a najistotniejszym z nich jest święty spokój. Należy też pamiętać, że w przypadku takich okresów jak Adwent tradycja nie ma rozstrzygającej roli. Tu bowiem ścieżka do Boga jest dla każdego inna. Nieco to przypomina sufizm - najbardziej mistyczny odłam islamu, który jest indywidualną, metafizyczną drogą do Boga. Adwent również - tu każdy z nas, oprócz ogólnych zaleceń, ma samodzielnie przygotować siebie na rocznicę narodzin Chrystusa. Podkreślam - nie ma przygotować się, ale przygotować siebie. Jest to więc wyzwanie do bycia godnym realnego przeżycia tej rocznicy. Bez wątpienia religia katolicka jest wymagająca i trudna, również intelektualnie. Nie każdy ma sposobność jej sprostać.

To jak postrzegać Adwent „wśród wstrząsów na świecie, na pustyniach obojętności i materializmu”? (cyt. Benedykt XVI, z 2012 roku).
Dziś Adwent jest przede wszystkim sprawdzianem dla każdego z nas. Podjęcie się tego wyzwania jest drogą prawdziwie twórczą. Dzięki temu człowiek może nie tylko się sprawdzić, ale przede wszystkim ulepszyć siebie samego. A ulepszanie siebie to ulepszanie całego świata, szczególnie dziś, gdy jesteśmy globalną wioską i sieć relacji stała się tak wszechpotężna, że możemy już mówić wprost o społeczeństwie informatycznym. W jakimś sensie każdy ma wpływ na każdego. Jeśli więc ulepszamy siebie - sprawiamy, że ta maleńka odrobina kosmosu, w której żyjemy staje się bardziej ludzka. A tego nam dzisiaj chyba, najbardziej potrzeba.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Filozof z UKW w Bydgoszczy: - Adwent to czas sprawdzianu naszych charakterów - Gazeta Pomorska