Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewangelizacja. Tu widzę szansę dla Kościoła - mówi nowy biskup diecezji bydgoskiej

Roman Laudański
Roman Laudański
Ks biskup Krzysztof Włodarczyk: - Proszę pamiętać, że wtedy siłą wiary była rodzina. Rodzina to było miejsce pierwszej katechezy. Uczyłem się modlić w domu. Mama pytała: mówiłeś pacierz? Czasami oszukiwałem, bo mi się nie chciało
Ks biskup Krzysztof Włodarczyk: - Proszę pamiętać, że wtedy siłą wiary była rodzina. Rodzina to było miejsce pierwszej katechezy. Uczyłem się modlić w domu. Mama pytała: mówiłeś pacierz? Czasami oszukiwałem, bo mi się nie chciało Tomasz Czachorowski
Rozmowa z ks. biskupem Krzysztofem Włodarczykiem, nowym ordynariuszem diecezji bydgoskiej.

- Właśnie Kościół francuski ogłosił raport niezależnej komisji ds. pedofilii. Około 216 tysięcy dzieci zostało wykorzystanych w ciągu 70 lat przez 3,2 tys. duchownych. Jeden duchowny dopuszczał się przestępstw na kilkudziesięciu dzieciach. Czy polski Kościół katolicki dojrzeje kiedyś do powołania w pełni niezależnej komisji, która zajmie się tym problemem?
- Zabrzmi to górnolotnie, ale w Polsce Kościół katolicki najlepiej rozwiązuje ten problem. Proszę mi powiedzieć o innych grupach zawodowych, które zajęły się problemem pedofilii?

- Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki kiedyś sugerował, że więcej pedofilów jest wśród murarzy, ale nikt nie potraktował jego słów poważnie…
- Dlatego zapewniam, że najlepiej zajmuje się tą sprawą Kościół.

- Tylko zajmowanie się Kościoła w bydgoskim przypadku byłego księdza Pawła K. polegało na tym, że ksiądz pedofil był przerzucany między parafiami i diecezjami. W każdym nowym miejscu krzywdził kolejne dzieci. A kiedy jedna z ofiar Pawła K. wytoczyła pierwszy w kraju proces przeciwko diecezji bydgoskiej i archidiecezji wrocławskiej, to żadna z nich dobrowolnie, na zasadach ugody, nie chciała wypłacić ofierze odszkodowania. Dochodzenie sprawiedliwości zajęło kilka lat.
- Pan może operować takimi przykładami i ja to przyjmuję. W skali globalnej mamy działanie radykalne - jako biskup mam ustalone procedury, do których muszę się dostosować. Podam przykład: przychodzi ktoś i oskarża księdza. Muszę go odsunąć od pełnienia obowiązków, a jednocześnie wydaję na niego wyrok nie wiedząc, czy on jest winny, czy też nie. A wobec mordercy, z opaską na oczach, dopóki nie udowodni mu się winy, obowiązuje domniemanie niewinności. W Kościele jest inna procedura, dlatego - powtarzam – robimy to najlepiej. Jeszcze nie mam zebranych materiałów, które udowodniają winę księdza, a już go odsuwam.

- Praktyka zamiatania spraw pod dywan nie świadczyło najlepiej o Kościele.
- Rozumiem. Tylko proszę się wczuć w sytuację biskupa. Czy 10, 15 lat temu słyszał pan o pedofilii w Kościele? No, nie. Współczuję biskupom z tamtego czasu…

-...a dlaczego mam współczuć?! Wśród duchownych byli wtedy pedofile, tylko ukrywano ich przestępstwa.
- Nie mówię tylko o Kościele, ale o przestrzeni społecznej. Dzieci były krzywdzone, ale nie było pojęcia pedofilii.

- Obowiązywał system, który to umożliwiał, tak przynajmniej było w Kościele. Dziś mierzą się z rozliczeniem pedofilii kościoły na całym świecie.
- Pedofilia jest krzywdą, przestępstwem. Obojętnie czy miała miejsce 20 lat temu, czy dzisiaj. Próbuję wczuć się w reakcję tamtego biskupa. Przychodzi skarga na księdza, że dotykał dziecka. Biskup mógł pomyśleć, że ksiądz wydurnił się, miał problem ze sferą seksualną. Dziś mam definicję czym jest pedofilia. Wiem co to jest i co mam z tym zrobić. Jako biskup jestem w komfortowej sytuacji. Marzę o jednym, żebym nie miał takich przypadków. A jeśli do nich dojdzie, to wiem, jak działać. Jeżeli wcześniej biskup miał świadomość krzywdy wyrządzanej przez księdza dzieciom, to nie będę takiego biskupa bronił. A jeśli biskup nie do końca miał świadomość, co się stało, wysyłał takiego księdza na pokutę, to pewnie myślał, że taki facet się naprawi. Zawsze ma się nadzieję. Dziś są osoby wydelegowane przez biskupa do ochrony dzieci. Mechanizmy są jasne: zbieram dowody. Wysyłam materiały do Watykanu. Czekam na decyzję. Ksiądz nie funkcjonuje. Kiedy Stolica Apostolska stwierdzi, że na podstawie zebranego materiału ksiądz może działać w przestrzeni publicznej, ale nie wolno mu prowadzić katechezy, to ja, jako biskup, się do tego stosuję. Wskażę jeszcze jeden problem. W polskim prawie cywilnym pedofilia dotyczy osób do 15 roku życia. W prawie kościelnym – do 18 roku życia. A jeśli sprawa dotyczy osoby, która miała 17 lat? Wolałbym, żeby zajęła się tym prokuratura, ma wszystkie narzędzia. Jeśli facet, ksiądz, popełnił przestępstwo, to niech poniesie karę – są więzienia, pójdzie siedzieć. A jeśli prokuratura powie: to nie nasza sprawa? Ona, on ma 17 lat. To niedobry dysonans. A ja, jako biskup muszę rzecz rozstrzygać, ponieważ prawo kanoniczne stwierdza, że to pedofilia. Moim zdaniem powinno być tak, jak w prawie cywilnym.

- Wrócę do odszkodowań dla ofiar. Mamy dziesięciu poszkodowanych przez księdza Rafała K. w bydgoskiej parafii Męczenników. Kiedy te ofiary być może wytoczą kurii sprawy o odszkodowanie, to będziecie się jak najdłużej procesować tak, jak to było za rządów biskupa Tyrawy?
- To będzie dla mnie podwójnie smutne. Po pierwsze, że muszę brać odpowiedzialność zbiorową za indywidualne czyny księdza, a po drugie, że diecezja musi zapłacić z darów, które składa na inne cele, by wesprzeć poszkodowanego. Ktoś, kto narozrabiał nie ponosi kary, a ukarana ma być diecezja. A proszę go wsadzić do więzienia i wyegzekwować od niego pieniądze. Niech komornik jedzie i zabiera. Oczywiście będziemy musieli ponosić koszty. Oskubiemy się z pieniędzy, podwójny smutek.

- Diecezje amerykańskie straciły na odszkodowaniach tysiące dolarów. Niektóre zbankrutowały.
- To smutne, że stosuje się odpowiedzialność zbiorową.

- A może powinna powstać komisja diecezjalna, która przyjrzałaby się wszystkim sprawom i zbadałaby także dokumenty z tajnego archiwum, które – jak wszystkie diecezje – zapewne posiadacie?
- Przecież to już jest, nie w formie komisji, ale sprawy badane są przez poszczególne osoby.

- Osoby spoza Kościoła?
- Chcemy współpracować, przecież powstała komisja państwowa. Niech działa, ale nie tylko w Kościele, bo na razie widzę, że ta komisja interesuje się tylko pedofilią w Kościele.

- Nie wiem, czy ksiądz biskup zauważył, ale przewodniczący komisji państwowej, kiedy zapoznał się z potwornymi krzywdami, jakie czynili księża dzieciom, już z mniejszą rezerwą podchodzi do pedofili w Kościele.
- Jasne, to zrozumiałe.

- Każda osoba, która zaangażuje się w te sprawy, przeżywa potworną traumę. Nad tym nie da się przejść obojętnie. To ja mogę zapytać księdza biskupa, dlaczego komisja zajmuje się pedofilią w Kościele?! Dlaczego akurat w Kościele jest tyle pedofilów?
- Nie chodzi mi o statystyki. Zawsze o jednego księdza pedofila jest za dużo. Kiedy krzywdę wyrządzi dziecku ksiądz, osoba zaufana, krzywdzi też rodzinę, a inaczej, gdyby tę krzywdę wyrządził ktoś inny. A proszę przeczytać statystyki, że to zaledwie jeden promil w światowej skali. A mówimy o tym, jakby zjawisko dotyczyło milionów, a w innych zawodach nic nie ma.

- A które inne zawody mają taki piękny dostęp do dzieciaków? Które zawody w trakcie sakramentu spowiedzi słyszą od dzieci, jakie mają problemy w rodzinie? Ksiądz pedofil wie, że dziecko pochodzi np. z rozbitej rodziny i wie, jak je urobić, by stało się jego ofiarą. Który inny zawód ma takie zaufanie do osoby, prawie świętej, stojącej między Jezusem a dzieckiem?!
- Dlatego tym większe jest to cierpienie i większy ból, także osobiście dla mnie. Bo ksiądz to osoba zaufana wykorzystująca to, co ma człowieka wzmacniać do własnej korzyści. To jest straszne, ale kiedy pan mnie pyta, dlaczego tylko w Kościele, to ja pytam, dlaczego nie bada się spraw poza Kościołem? Jeżeli to jeden promil w statystykach, to dlaczego nie słyszymy o innych? Ma pan rację, że to straszne doświadczenie, bo celebryta, dziennikarz, aktor czy nauczyciel inaczej będzie podchodził do tego dziecka. Weźmy też polityków, o tym się nie mówi.

- Jeśli skrzywdzi dziecko, to każdy z nich zasługuje na potępienie i karę. Sześćdziesiąt procent spraw, które wpłynęły do państwowej komisji dotyczy przypadków pedofilii w Kościele i w najbliższych rodzinach.
- Przede wszystkim interesuje mnie przestrzeń, za którą odpowiadam. Jeżeli w ramach profilaktyki ksiądz będzie godnie sprawował swoją misję, to będzie wspaniała sprawa. A jeśli się wydarzy, to ja nikogo nie schowam i nie będę udawał przed dziennikarzami, że wszystko jest w porządku.

- Jest kryzys w Kościele czy to wymysł dziennikarzy, jak uważają niektórzy?
- Jest. Widać osłabienie więzi z Bogiem. Po co papież powołał powszechną synodalność? Po to, żeby odbudować wiarę w sercach ludzi, a przez to odbudować zaufanie do instytucji Kościoła, którego misją jest wzmacnianie wiary.

- Ostatnio nie bardzo wychodziło to wzmacnianie wiary. Pozytywnych efektów nie przyniosło nauczanie religii w szkołach. Ksiądz biskup podkreśla przywiązanie do Ruchu Oazowego Światło – Życie. Ja również pamiętam, ilu młodych jeszcze w czasach PRL-u wybierało się na rekolekcje, tysiące.
- Przeszło dwa miliony przeszło przez Oazy.

- A ilu jest dzisiaj? Turnusy po kilkanaście osób.
- Były liczniejsze w innych regionach.

- Co takiego się stało, że młodzież odchodzi od Kościoła?
- Proszę pamiętać, że wtedy siłą wiary była rodzina. Rodzina to było miejsce pierwszej katechezy. Uczyłem się modlić w domu. Mama pytała: mówiłeś pacierz? Czasami oszukiwałem, bo mi się nie chciało. Kościół, jako instytucja, musi robić swoje z miłością, ale wtedy miał łatwiejszą robotę, bo tylko wspierał rodzinę. A dzisiaj, kiedy w rodzinach nie ma pierwszej katechezy, to trzeba zaczynać od podstaw i zmienić profil wzmacniania wiary. Dziś katecheza powinna dotyczyć ewangelizacji. Spotykam się z ludźmi, którzy w ogóle nie mieli doświadczenia wiary w domu, a w Kościele też bywało z tym różnie. I ja mam ich doprowadzić do wiary. To musi być ewangelizacja, bo co ja mam umacniać w takim człowieku, jak nie ma w nim doświadczenia wiary? Tu widzę szansę Kościoła. Katecheza powinna przyjąć profil ewangelizacyjny. To dzieje się w duszpasterstwach.

- Młodzi nie mają potrzeby wiary?
- Oczywiście, że mają. Dziś jest więcej ofert, coś może ich bardziej interesować. Dopiero, kiedy doznają pustki, to szukają czegoś innego, ponieważ dotychczasowe sprawy nie przynoszą szczęścia. Nieraz młodzi muszą przejść przez bolesne doświadczenia, a my musimy być ciągle otwarci, żeby oni mogli przyjść do nas.

- Odbyło się już tegoroczne liczenie wiernych w kościołach. Jakie są pierwsze, wstępne wnioski?
- Przychodzi znacznie mniej ludzi do kościoła i nawet pandemia nas nie usprawiedliwia.

- Jaką diecezję, jaki Kościół chciałby zostawić po sobie ksiądz biskup?
- Żeby była wspólnotą ludzi wiary budujących więzi między sobą a także otwartych na Pana Boga. To zadanie Kościoła. Nie zrobię tego sam, potrzebni będą księża, świeccy, którzy dadzą świadectwo, że nie wszyscy księża są pedofilami. Dziś bardzo ważne dla młodych jest świadectwo wiary ich rówieśników. Ważne jest zbudowanie wspólnoty, żeby Kościół stał się moim domem, w którym się dobrze czuję. A trzecią drogą jest ewangelizacja. Ważne, żeby Kościół był żywy, żeby w sercach ludzi była wiara, żeby czuli się jako wspólnota.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ewangelizacja. Tu widzę szansę dla Kościoła - mówi nowy biskup diecezji bydgoskiej - Gazeta Pomorska