https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Euphoria zaraziła radością

Justyna Król
Serwuje się tu muzykę różną, tę z lat 60., ale i najnowsze hity. W halloween obowiązkowo - trumny, w andrzejki - wróżby, a w walentynki - romantyczny nastrój. Do tego oryginalne drinki, dyktowane wyobraźnią barmanów. Klimat „Euphorii” docenili nasi Czytelnicy, uznając ją za Najlepszy Klub w Bydgoszczy.

Serwuje się tu muzykę różną, tę z lat 60., ale i najnowsze hity. W halloween obowiązkowo - trumny, w andrzejki - wróżby, a w walentynki - romantyczny nastrój. Do tego oryginalne drinki, dyktowane wyobraźnią barmanów. Klimat „Euphorii” docenili nasi Czytelnicy, uznając ją za Najlepszy Klub w Bydgoszczy.

<!** Image 2 align=right alt="Image 75415" sub="Tak w ostatni weekend karnawału bawili się bywalcy najlepszego, zdaniem naszych Czytelników, klubu w mieście. Tańce przy hitach ostatnich dziesięcioleci trwały w „Euphorii” do białego rana. /Fot. Tadeusz Pawłowski">Imprezowego króla grodu nad Brdą szukaliśmy przez dwa miesiące. Trzy razy w tygodniu publikowaliśmy na naszych łamach kupony, które wypełniali Czytelnicy. Okazało się, że gusta bydgoszczan są bardzo zróżnicowane. Do expressowej skrzynki wpłynęło kilkaset głosów, a na naszej liście pojawiło się aż dwadzieścia pięć lokali. W szranki stanęły kluby, puby i dyskoteki. Te większe i te mniejsze. Znajdujące się na lądzie i na wodzie. Działające w mieście od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat oraz te istniejące od niedawna.

„Euphoria”

Zwycięski lokal ma dopiero rok. Znajduje się przy ulicy Gdańskiej 15. „Euphoria” szybko znalazła stałych bywalców. Jak sama nazwa mówi, lokal miał zarażać radością. I to się udało.

- W październiku obchodziliśmy pierwsze urodziny. Unikamy monotonii. Chcemy trafiać w gusta bydgoszczan w różnym wieku. Jak na razie, udaje się to nam - mówi Tomasz Tomaszewski, współwłaściciel klubu.

<!** reklama>Lokal wypełniony jest energetyzującymi barwami - czerwienią i fioletem, połączonymi z bielą i czernią. Wachlarz imprez jest szeroki. Dotychczas najgłośniejszym echem odbiły się w mieście Czarne Środy, uwielbiane przez miłośników typowo murzyńskich rytmów. W tym klimacie, co tydzień, bawią się tutaj głównie młodzi ludzie. Także do nich należą czwartki, skierowane szczególnie do studentów, od niedawna zwłaszcza tych samotnych. Podczas Single Party każdy z gości zakłada na rękę bransoletkę, dobieraną w zależności od oczekiwań. Klubowicze, którzy mają już partnera, wybierają barwę białą. Osoby szukające drugiej połówki dostają opaski czerwone, a te, które chcą się po prostu dobrze bawić - niebieskie.

- W piątki jest czas na wspominki. Te dni cieszą się powodzeniem i młodszych, i starszych gości. Puszczamy przeboje lat 60., 70., 80. i 90. Na parkiecie jest tłok. Muzyka typowo taneczna jest też w soboty. Usłyszeć można wtedy mnóstwo radiowych hitów, zarówno tych kultowych, jak i nowości - informuje Tomasz Tomaszewski.

Bydgoszczanom spodobały się także imprezy okolicznościowe w „Euphorii”. W halloween, lokal przeradza się w miejsce horroru. Wnętrza zdobią płonące dynie, trumny, pajęczyny. Podłoga zasypana jest jesiennymi liśćmi. W listopadzie można tu poczuć klimat andrzejkowy. Przechadzająca się z wahadełkiem wróżka odczytuje przyszłość z kart, dłoni i fusów. W walentynki na każdym stoliku pojawiają się świece, a klub przystrajany jest serduszkami.

- Ważnym elementem każdej takiej zabawy jest odpowiednio przebrana obsługa. Właśnie przygotowujemy Boogie Night. Zamówiliśmy już peruki afro i inne ciekawe gadżety dla naszych pracowników - zdradza Tomaszewski.

Klubowicze chwalą pokazy umiejętności barmanów, którzy nie tylko żonglują butelkami, ale też potrafią, biorąc pod uwagę upodobania smakowe klienta, stworzyć indywidualne receptury drinków.

Wiele alkoholi sprowadzanych jest z Majorki. W ofercie nie brak koktajli z procentami, podawanych w kokosie, ananasie, a nawet - w wersji dla kilku osób - w arbuzie. Napoje ozdabiane są np. świecącymi kostkami lodu. Bardzo efektownie serwowana jest płonąca sambuca, na bazie anyżowego likieru i ziaren kawy. Ciekawostką jest też sangria, podawana w wielkim dzbanie, z metrowymi słomkami dla kilku osób.

„Barka”

Okazało się, że znaczna część naszych Czytelników lubi się bawić na wodzie. To oni, drugim miejscem w konkursie, uhonorowali znajdujący się na Brdzie klub „Barka”.

- Wszystko zaczęło się w latach 90. Dzierżawiliśmy wtedy odkrytą barkę z parasolkami od Żeglugi Bydgoskiej. Drugą, taką samą, tylko usytuowaną w lepszym miejscu, miał „Bogart”. Gdy ta ostatnia odpłynęła, zajęliśmy jej miejsce i tak już zostało - wspomina Bogusław Bielicki, współwłaściciel klubu „Barka”.

Dzierżawa się nie opłacała, więc prowadzacy klub postanowili nabyć barkę na własność. Najpierw pojawiła się „Manta”, ochrzczona na cześć wysłużonego samochodu. Po kilku latach dołączyła do niej „Nastazja”, nosząca imię córki właściciela. Obecnie w użyciu są cztery pokłady tych dwóch obiektów. Każdy z nich słynie z innego klimatu.

Oszklona u góry „Nastazja” wypełniona jest ratanowymi stołami, fotelami i dzielącymi je parawanami. Ten pokład odwiedzają zarówno młodzi bydgoszczanie, jak i ich rodzice, a nawet dziadkowie. Można tu bowiem wypić i piwo, i wyśmienitą kawę. Pokład znajdujący się niżej słynie z wieczorków karaoke. Najczęściej pojawiają się tu więc amatorzy śpiewania, ale też zakochani, którzy świetnie się czują w urządzonym w stylu route 66, ozdobionym licznymi ramkami, przyciemnionym pomieszczeniu.

Z kolei na dolnym pokładzie „Manty” swój kącik mają studenci i wilki morskie. Można tu posłuchać szant na żywo, choćby w wykonaniu zespołu Własny Port. Ten pokład ukochali sobie też miłośnicy sportowych wrażeń, którzy grają tu w piłkarzyki, oglądają mecze. Górny, odkryty pokład „Manty”, to ogródek letni, w którym spotykają się wszyscy klubowicze. Gdy tylko zrobi się ciepło, chętnie przenoszą się na świeże powietrze.

„Kuźnia”

Trzecie miejsce w naszym plebiscycie przypadło, mieszczącemu się przy ulicy Gdańskiej, klubowi „Kuźnia”. Lokal ma kilkunastoletnią tradycję. Powstał w 1995 r. jako klub młodzieżowy.

Od początku działalności odbyło się tu ponad 600 koncertów. Na scenie „Kuźni” gościły gwiazdy krajowej i zagranicznej czołówki muzyków jazzowych i rockowych, takie jak saksofonista Jan Garbarek czy zespół Marillion.

W połowie 1999 r. w lokalu powstała część restauracyjna, w której znajdują się wygodne kanapy dla okołu 130 gości. Tutaj można zjeść obiad, ale też posłuchać spokojnej, stonowanej muzyki w przyjemnych wnętrzach, stylizowanych na jaskinię. Ciekawostką jest niewątpliwie bar, wyglądający jak wykuty w skale. Trzecią salę otwarto w lipcu 2001 r. Ponadstumetrowa powierzchnia na 2 poziomach oddana została do dyspozycji miłośników tańca. Zmieści ich się tu około setka. Imprezy w tym miejscu uświetniają efekty świetlne. Znaleźć tu można też małą scenę, otoczoną lustrami i drążkami dla tancerek. Ściany i sufit także przypominają wnętrze jaskini.

Głosami Czytelników

Laureaci trzech pierwszych miejsc w naszym plebiscycie na Najlepszy Klub w Bydgoszczy otrzymają dyplomy i puchary „Expressu Bydgoskiego”. Swoimi głosami Czytelnicy docenili też lokale: „Kubryk”, „Cegielnia”, „Vanila Club”, „Kredens”, „Mózg”, „Baśka”, „Green Pub”, „Eljazz”, „Pod Pegazem”, „Pub Grota”, „Savoy”, „Vega Club”, „Estrada”, „VIP Club”, „Medyk”, „BCSK Yakiza”, „Deja Vu”, „Trip”, „Chesterfield”, „Pub Zamek”, „La Salsa” i „Gwiazda”.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski