Nie będzie doraźnej komisji, która
oceni postępowanie powiatowych rajców. Chciał tego Ireneusz Beśka,
postawiony w niekorzystnym świetle w związku z kontrowersjami wokół
jednego ze szpitalnych przetargów.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 196665" >
Gdy sprawę żywienia w lecznicy opisał
kilka tygodni temu „Express”, podchwycili to radni PiS Mieczysław
Szczygieł (na zdjęciu z lewej) oraz Jerzy Gawęda (z prawej) domagając się kontroli NIK w
szpitalu.
Wywołało to na sesji Rady Powiatu
reakcję Ireneusza Beśki. Złożył on wniosek, aby powołano
doraźną komisję do spraw etyki.
- Mając osobisty stosunek do
zaistniałych wydarzeń nie chcę dokonywać subiektywnych ocen
radnych i nie chcę twierdzić, że ich postępowanie jest podłe,
nikczemne czy haniebne, a może jest po prostu wynikiem niechlujstwa
i braku rzetelności – argumentował Ireneusz Beśka konieczność
powołania takiego gremium.
<!** reklama>
Dziś już wiadomo, że taka komisja
nie powstanie. Przewodniczący Rady Powiatu wyjaśnia, że nie ma
podstaw prawnych.
- Żaden przepis prawny nie upoważnia
żadnego podmiotu ani organu do oceny jego postępowania. Szczególnie
niedopuszczalna byłaby sytuacja, gdyby radny był w tym kontekście
oceniany przez pozostałych radnych. Radnego mogą oceniać tylko
wyborcy – wyjaśnia Ryszard Jagodziński.
Ten argument jest akurat dziwny, bowiem
w powiatowym samorządzie komisja etyki już przed dekadą istniała,
choć wiele pracy nie miała. Jedyną jej decyzją było udzielenie
nagany ówczesnemu radnemu Piotrowi Szwagrzykowi za opisane przez
„Express” paktowanie z inwestorem planującym budowę stacji
benzynowej obok McDonalda.
Zdecydowanie więcej zajęć miało
gremium zajmujące się radnymi miejskimi. Tam jednak komisji etyki
już nie ma, a nazywanie się „ratlerkiem, który potrafi tylko
osikać” czy nawoływanie „zamilcz, stary człowieku” są
raczej traktowane jako element samorządowego folkloru. Gdy konflikt
jest ostry, wszystko kończy się w sądzie, tak jak sprawa pomiędzy
Zdzisławem Błaszakiem, a szefem samorządu Tomaszem Marcinkowskim,
któremu ten pierwszy zarzucał obrażanie go na forum internetowym.
Tymczasem wciąż nie wiadomo, czy
Najwyższa Izba Kontroli zajmie się sprawą cateringu w szpitalu
przy ul. Poznańskiej. Wnioskowali o to właśnie radni PiS. Lecznica
odpowiada, że prawidłowość jej postępowania potwierdziła
Krajowa Izba Odwoławcza.