https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Erotyka z modlitewnika wynika

Katarzyna Bogucka
Rozmowa z ojcem KSAWERYM KNOTZEM, kapucynem, autorem książek i wykładów o życiu seksualnym małżeństw

Rozmowa z ojcem KSAWERYM KNOTZEM, kapucynem, autorem książek i wykładów o życiu seksualnym małżeństw

<!** Image 2 align=right alt="Image 179142" sub="fot. archiwum o. K. Knotza">Jest coś w Biblii o seksie?

Oczywiście! Nie są to fragmenty wyrwane z szerszego kontekstu, tak jak dziś się chętnie o seksie mówi. Seksualność w Biblii pojawia się w kontekście miłości mężczyzny i kobiety, małżeństwa i relacji z Bogiem.

Podam przykład „Pieśni nad pieśniami”, która mówi o pięknej ludzkiej miłości pełnej troski, wrażliwości, tęsknoty, także o przyjemności seksualnej. Bóg stworzył przecież nasze ciała w taki, a nie inny sposób, z ich reakcjami, a my mamy ich z miłością używać.

Dlaczego więc zewsząd słychać, że uruchomił ojciec bombę zegarową? Nie od dziś wiadomo, że ludzie mają penisy, łechtaczki...

Może chodzi o to, że naszymi poczynaniami kieruje jakaś zaszłość historyczna, kulturalna, obyczajowa. Ona przeszkadza zrozumieć, czym jest seksualność, przeszkadza zrozumieć ciało i jego reakcje. W dodatku trzeba to zrozumienie połączyć jeszcze z Panem Bogiem, bo ludzka miłość wcale nie jest sprzeczna z boską miłością. To naprawdę niełatwe zadanie...

Zwłaszcza gdy się wie, że święty Tomasz uważał kobiety za wstrętne istoty, a święty Augustyn twierdził, że im wcześniej żona i mąż przestaną współżyć, tym lepiej dla nich...

<!** reklama>Tomasza czy Augustyna bardzo często ludzie interpretują po swojemu, jednostronne, nie widząc tego, co zrobili dobrego w swojej epoce. Dzisiaj mamy zupełnie inne odniesienie do tematu kobiecości i męskości. Mamy „Teologię ciała” Jana Pawła II.

Czy Jan Paweł II pisał o tym, że seks jest wspaniały?

Dowartościował ludzką miłość. Pisał szerzej o miłości, o ciele, o człowieku, sakramencie, o więziach, o erosie. Papież starał się, żeby połączyć eros z etosem. Eros - miłość ludzka, pełna namiętności, etos - moralność, droga do Boga. Niech współczesnemu człowiekowi nie wydaje się, że seksualność i wiara to zupełnie dwa światy. Głęboko jest w nas zakorzeniony pogląd, że etyka to tylko zakazy, nakazy, no i że miłość ludzka tylko wtedy będzie szczęśliwa, wolna, jeśli się w nią nie wmiesza etyki.

Nakazów i zakazów w religii jest sporo. Jak to się ma do spontaniczności w seksie?

Nie chciałbym tworzyć listy niewskazanych zachowań, bo zaraz wpadniemy w pułapkę myślenia o seksualności tylko z poziomu zewnętrznego. Gdy małżonkowie podejmują współżycie seksualne, muszą mieć rozwiązane wszystkie dylematy etyczne, aby gdzieś na progu świadomości nie zastanawiali się nad tym, co wypada, a co nie, co jest dobre, a co złe. To tylko hamuje, tworzy niepotrzebne lęki i niepokój moralny. To tak, jakby w czasie tańca myśleć, czy wolno mi tak obkręcić żonę, prawą ręką czy lewą. Gdy się zaczyna tańczyć, to trzeba się dać ponieść muzyce. I wtedy można się świetnie bawić do białego rana!

Tyle, że seksu nie można oddzielić od zewnętrzności, bo to przecież jest w dużej mierze fizjologia.

Ale fizjologia nie podlega ocenie moralnej, lecz nasze serce. We wnętrzu jest zło. Papież je nazywa pożądliwością, ale nie w sensie namiętności. Jest to pożądliwość, w wyniku której człowiek chce łatwo, szybko używać ludzi dla swoich celów, wykorzystywać ich, traktować jak przedmioty. To widać w codziennym życiu, na przykład jak się traktuje ludzi w pracy. Podobnie jest w relacji kobieta - mężczyzna. W sercu są również czyste, duchowe poruszenia. Ludzie potrafią się o siebie troszczyć, dawać sobie czas, wysiłek. Cała sztuka polega na zauważeniu tych dobrych i złych natchnień i na tym, aby pójść za tymi wyższymi. Gdy się tego naprawdę spróbuje, zachodzi wielka rewolucja w myśleniu o nakazach i zakazach.

Ojciec nazywa rzeczy po imieniu, a wiele osób unika wypowiadania nazwy swoich narządów płciowych. Krytykuje ktoś ojca za tę otwartość?

Oczywiście, że krytykuje.

Jak się ojciec broni?

Nie jestem w stanie nikogo przekonać. Gdy małżonkowie mnie o coś pytają, to nigdy nie owijają w bawełnę. Używają normalnego słownictwa, bez kulturowych hamulców. Kiedyś niepotrzebnie stworzyliśmy granice w miejscu, w którym trzeba było zacząć rzeczową rozmowę.

W studio telewizyjnym spotkał się ojciec z prof. Lwem Starowiczem. Miał pretensje, że ojciec wchodzi w jego kompetencję?

Wydaje mi się, że mam dobry kontakt z seksuologami i oni rozumieją, o co mi chodzi. Bardziej skupiam się na stronie duchowej i moralnej, a oni zajmują się stroną terapeutyczną, świecką i te dwie sfery się ze sobą spotykają, ale nie kolidując ze sobą. Cały czas idę po linii więzi. Ludzie nie mają wiele rzeczy przemyślanych. Nie wiedzą, jak budować więź tak, aby być szczęśliwym. To jest narastający problem, ale i szansa na rozwój miłości.

Jak ją rozwijać, gdy czasem małżonkowie mają różne temperamenty i w sypialni się mijają?

Tak często się zdarza. Pochodzimy z różnych domów, w których były inne modele wychowania, a one mają wpływ na podejście do życia seksualnego. Dochodzi do niezrozumienia siebie jako mężczyzny i kobiety. Non stop spotykam takie pary. Udaje się je często pogodzić, ale porażki też są.

Czy jest coś złego w fantazjowaniu o seksie?

Jeżeli mężczyzna fantazjuje na temat swojej żony, to wspaniale, czemu nie? Ale jeżeli w jego głowie usadowiła się koleżanka żony, to już przestaje być bezpieczne. Pojawia się zupełnie inny typ pragnienia. Trzeba zadać sobie pytanie, jak ten mężczyzna patrzy na życie, czego on właściwie chce?

Wyobraźnię kształtują też filmy erotyczne, pornograficzne. Oglądać, nie oglądać? Podobno podnoszą temperaturę w związku...

Lepiej w to nie wchodzić, bo przez pornografię utrwala się schemat, który utrudnia zrozumienie, że są inne wymiary miłości niezbędne dla bliższej relacji. Istnieje nie tylko wzorzec cielesnego seksu, ale są też głębsze odniesienia, dużo bogatsze, ciekawsze, lecz trudniej dostrzegalne spod sterty skopiowanych doznań. One wydają się być jedyne i ostateczne.

Zmysłowość nie da szczęścia bez delikatności, czułości. A pieścić można także słowem, dobrym uczynkiem, życzliwością, przytuleniem. Tego w pornografii nie ma. Człowiek zafascynowany tymi produkcjami podobnych niuansów nie czuje, bo w jego głowie zakorzenił się określony model pożycia. W efekcie dochodzi do rozdarcia. Widać je w naszym społeczeństwie.

Z jednej strony króluje wybujała miłość fizyczna, tzw. wolność, z drugiej nieznajomość ciała, niezrozumienie kobiecości, męskości. Wiele osób przestaje o seksie rozmawiać, a jeśli do niego dochodzi, to jest on bardzo płytki albo wybiera się jeszcze jedno wyjście - schować się z tym tematem głęboko pod kołdrę i jeszcze zgasić światło. A przecież chodzi o to, by trzymać rękę na pulsie!

W Biblii napisane jest, że kobieta ma być skromna, prosto ubrana. Jak ma więc uwodzić mężczyznę? Gdzie miejsce na zmysły?

Jest jeszcze coś takiego jak urok wewnętrzny człowieka i to on nadaje smak modzie. A kobieta ma starać się wyglądać jak najpiękniej.

Wolno jej mieć wyzywający makijaż i nosić „nieskromne” ubrania?

Nikt nie powiedział, że panie mają chodzić ubrane smutno, w pokutnych workach. Kobiety powinny podkreślać swoją kobiecość, akcentować urodę. Ja nie widzę w tym nic złego.

W Kościele się o tym nie mówi. W życiu też nie słyszałam kazania o seksie...

Może się mówi, ale trochę za cicho... Kościół ma na ten temat wiele do powiedzenia. Nie tylko o tym, co mi wolno, a czego nie. Kościół pomaga zrozumieć, że nad związkiem trzeba pracować, że trzeba mieć cierpliwość do siebie. I wtedy osiągnie się sukces.

Podobno poważne konflikty zaczynają się od niepowodzeń w sypialni...

Czasem za kłopotami z seksem kryją się zupełnie inne sprawy. Oczywiście nieudane pożycie się zdarza i jest to bolesny temat, który rzutuje na inne dziedziny życia. Nie wolno jednak sobie odpuszczać. Temat seksualności i pracy nad nią jest wciąż naszą piętą achillesową.

Skąd ojciec to wszystko wie?

Jestem duszpasterzem małżeństw, pisałem doktorat o małżeństwie. Temat zgłębiam od dawna i nie mam zamiaru się z nim kryć. Dlaczego? Bo jest to sprawa ważna, ale pomijana lub spłycana.

Dziś trzeba pilnie szukać związków duchowości z seksualnością i szukać języka, który dobrze opisze ludzką miłość. Chodzi mi o to, by w pełniejszy sposób widzieć człowieka, a nie tylko z poziomu samego orgazmu.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski