Chyba niewielu kibiców spodziewało się tak imponującego występy Asty w Warszawie. Kilka dni po kiepskim występie przeciwko Śląskowi Wrocław drużyna zagrała najlepszy mecz w sezonie, a zdaniem wielu, także najlepszą połowę z wszystkich drużyn w tym sezonie.
To była bliska perfekcji obronie i niemal bezbłędne szybkie ataki, które zupełnie rozbiły faworyzowaną Legię. - Energia, twardość i założenie taktyczne po meczu ze Śląskiem: to wszystko było konsekwentnie realizowane przez 40 minut - podkreśla trener Artur Gronek. - Legia w pewnym momencie wróciła na 15 punktów i mogła przełamać mecz, ale utrzymaliśmy koncentrację i dokończyliśmy mecz w bardzo dobrym stylu. Bardzo dobra pierwsza połowa, szczególnie druga kwarta, zwłaszcza jeśli chodzi o jakość defensywy. Zawodnicy zasłużyli na duże gratulacje
Drużyna wraz z trenerem dobrze przepracowała ostatnią porażkę ze Śląskiem. Pytanie, czy będzie w stanie utrzymać taką formę, boi to największy problem Astorii. Bydgoszczanie mieli już świetne mecze w sezonie (choćby z Zastalem Zielona Góra), a potem grali dużo gorzej.
Co się zmieniło w Warszawie? - Zagraliśmy z inną energią i zaangażowaniem po własnej stronie parkietu. Nie było frustracji. To zapewniło nam dobrą grę w ataku, zdobywaliśmy wiele punktów z szybkiego ataku, była większa pewność siebie i nie było frustracji po nieudanych akcjach. To wcale nie było łatwe zwycięstwo i ten wynik pokazuje ciężką pracę zawodników. Chcemy iść dalej tą drogą - dodaje Gronek.
Duże zainteresowanie w czasie meczu budził elektroniczny tablet, na którym trener Gronek prezentował zagrywki drużynie. To nowość w PLK, bo pozostali trenerzy wciąż korzystają z pisaków i tradycyjnych tablic.
- Pytałem zawodników, czy to będzie dla nich komfortowa sytuacja. Nie tracę czasu na na mazanie, wszystko pokazane jasno i klarownie. Pokazuję im rzeczy, które mamy wcześniej wypracowane na treningach, więc oni muszą tylko zerknąć i sobie to przypomnieć - wyjaśnia szkoleniowiec.
Zwycięstwo w Warszawie nieco poprawiło notowania Asty w walce o play off, ale do sukcesu jeszcze daleka droga. Wciąż osiem drużyn ma na koncie mniej porażek na koncie, a bydgoszczanie z Kingiem Szczecin mają ich jedenaście i są tuż za ósemką.
- Dużo grania przed nami, wszystko jest jeszcze otwarte. Zagraliśmy w Warszawie koszykówkę, jaką chcielibyśmy prezentować do końca sezonu. Pomagaliśmy sobie w obronie, dzieliliśmy się piłką w ataku. Cieszy takie zwycięstwo i w kolejnych meczach będziemy się starać się grać jeszcze lepiej - podkreśla Michał Chyliński.
Gronek: - Musimy poprawić grę tyłem do kosza, cały czas więcej dzielić się piłką. W obronie chciałbym powielać te rzeczy, które robiliśmy dobrze w Warszawie.
Teraz każdy mecz dla Enea Abramczyk Astorii będzie miał ogromne znaczenie. W najbliższą niedzielę derby z Twardymi Piernikami.
