WKK Wrocław - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 62:100 (17:30, 22:18, 8:25, 15:27)
WKK: Stopierzyński 15 (1), Matusiak 8, Rosołowski 8 (2), Patoka 7 (1), Walczak 7 (1) oraz Kowalczyk 8, Ashaolu 4, Koelner 3, Kempa 2.
Enea Abramczyk Astoria: Kiwilsza 18, Ulczyński 15 (2), Małgorzaciak 11 (3), Zegzuła 9 (1), Jeszke 3 (1) oraz Kaszowski 20 (3), Burczyk 8 (2), Wińkowski 8 (1), Zabłocki 5 (1), Walker 3 (1).
Astoria zaczęła mocno, od prowadzenia 8:0 po "trójkach" Filipa Małgorzaciaka i akcjach pod koszem Szymona Kiwilszy. Wrocławianie konsekwentnie szukali jednak okazji do szybkich akcji, wykorzystali słabszy fragment w ataku bydgoszczan i szybko odrobili straty.
Na parkiecie pojawił się Andre Walker i od razu rozruszał grę swojej drużyny, popisał się dwoma asystami, z dystansu trafiali Kaszowski i ponownie Małgorzaciak. Przewaga Asty błyskawicznie urosła do ponad 10 punktów, a ten fragment gry goście wygrali aż 16:4.
Walker pierwsze wejście na parkiet zakończył z trafieniem z dystansu, 2 asystami, 2 zbiórkami i przechwytem. W sumie w tym meczu spędził na parkiecie niespełna 14 minut. Ze skutecznością jeszcze na bakier (1/6), ale fragment z nim na parkiecie Astoria wygrała 15 punktami. Amerykanin miał na koncie także 3 zbiórki, 4 asysty i przechwyt.
W 2. kwarcie to WKK był minimalnie lepszy, zmniejszył straty poniżej 10 punktów. Astoria na chwilę zgubiła gdzieś płynność w swoich akcjach. W rzutach z dystansu w 1. kwarcie było 6/11, ale w kolejnej już tylko 1/7.
Mecz upływał pod znakiem serii bydgoszczan. W 3. kwarcie popisali się jeszcze efektowniejszą, bo aż 15:0, budując 20-punktową przewagę od stanu 42:50. Znowu z dystansu trafił Kaszowski (znakomite 15/31 całej drużyny), pod koszem rządził Kiwilsza, ale też swoje dołożyli zmiennicy Burczyk i Ulczyński. To był kluczowy moment spotkania i od tego czas Astoria cały czas prowadziła różnicą ponad 20 punktów.
