Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Śląsk II Wrocław 94:88 (30:18, 20:25, 12:20, 20:19, d. 12:6)
Enea Abramczyk Astoria: Małgorzaciak 22 (5), Kiwilsza 19, Zegzuła 13 (1), Jeszke 7 (1), Ulczyński 4 oraz Wińkowski 16, 9 zb., Kaszowski 10 (3), 11 as., Burczk 3, Stupnicki 0.
Śląsk II: Bryant 39 (4), Kankowski 14, Nowicki 7 (1), Kociszewski 5, Piśla 5 (1) oraz Leńczyk 12 (3), Siembiga 6 (2).
W Sisu Arenie bydgoszczanie pojedynkowali się z liderem, było to też starcie jednej z najbardziej doświadczonych ekip z jedną z najmłodszych w I lidze. Gospodarze chcieli z pewnością zrehabilitować się po kiepskim meczu w Poznaniu, a w starciu z liderem musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Piotra Śmigielskiego.
Tak wyglądał mecz Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Śląsk II Wrocław na parkiecie i trybunach - zobaczcie zdjęcia!
Początkowo gospodarze mieli duże kłopoty z zatrzymaniem pod koszem Karola Kankowskiego, a na obwodzie najlepszego strzelca I ligi Jamonda Bryanta. W samej końcówce 1. kwarty, dzięki fenomenalnej grze w ofensywie, Astoria zaliczyła serię 12:0 i zbudowała większą przewagę. (30:18). Pierwsze 10 minut meczu to 63 procent z gry, 4 przechwyty i żadnej straty.
W 2. kwarcie goście zbliżyli się na 36:30 po słabszym fragmencie gry w obronie bydgoszczan, ale po trafieniu Małgorzaciaka z dystansu przewaga znowu przekroczyła 10 punktów. Jako zespół Astoria cały czas prezentowała się zdecydowanie lepiej. Indywidualnie warto zauważyć bardzo dobrą grę Piota Wińkowskiego po obu stronach parkietu. Po kolejnych wsadach i trafieniach z faulem młodego środkowego przewaga Asty urosła do 15 punktów.
Śląsk jeszcze przed przerwą zredukował straty o połowę, a po kolejny trafieniu Bryanta w 23. minucie było już tylko 52:48. Amerykanin sprawiał coraz większe kłopoty gospodarzom. W 27. minucie Śląsk odrobił straty i prowadził punktem. Po płynnej i efektownej grze w 1. kwarcie można było już zapomnieć, Enea Abramczyk Astoria zgubiła rytm w swoich akcjach i miała coraz większe problemy z kreowaniem rzutowych pozycji.
W połowie ostatniej kwarty Śląsk odskoczył na 64:71. Bryant trafiał w niebywałych okolicznościach z dystansu, było już 70:79 na niespełna 3 minuty przed końcem. W obronie harował Szymon Kiwilsza (4 bloki po przerwie), Małgorzaciak wreszcie trafił za 3.
Było -3, 90 sekund do końca, ale bydgoszczanie najpierw pozwolili zebrać Śląskowi piłkę w ataku, a potem z czystej pozycji po raz kolejny trafić za 3 Bryantowi (w sumie 15/27 z gry). Wydawało się, że to koniec, ale w ciągu 30 sekund za 3 trafiali Małgorzaciak i Jeszke. Był remis i 12 sekund dla Śląska na ostatnią akcję, ale tym razem Bryant nie trafił.
W dogrywce udalo się wreszcie nieco zatrzymać lidera Śląska II i to był klucz do ósmego z rzędui zwycięstwa Asty we własnej hali. Dla wrocławian to była już siódma dogrywka w tym sezonie i pierwsza przegrana.
